W czasie dyskusji o ustawach inwigilacyjnej i o prokuraturze usłyszałem z ust pewnej Pani Senator groźną deklarację, że PiS musiało „włączyć pedał gazu”.
Przypomniał mi się rok 1982 w więzieniu w Załężu. W celi nr 238 śpiewaliśmy patriotyczne pieśni, które kapitan SB Ziobro (nie miał nic wspólnego z rodziną Z. Ziobry) pracowicie nagrywał. Wytoczono nam proces o „publiczne lżenie i wyszydzanie naczelnych organów państwa socjalistycznego”. Prokurator Kałamarz przed sądem próbował dowieść absurdalnej tezy, że więzienie jest miejscem publicznym. A mój obrońca, mecenas Kosiński argumentował, że miejsce publiczne to takie, do którego można dobrowolnie wejść i z którego można dobrowolnie wyjść czyli nie więzienie. Sąd nas uniewinnił.
Potem prok. Kałamarz powiedział mec. Kosińskiemu: - Ja bym takiego zarzutu nie postawił, ale mi kazali.
System, który tworzy PiS nie jest odzwierciedleniem PRL-u, ale pewne mechanizmy są uniwersalne. W tych ustawach to „ale mi kazali” ma swoje poczesne miejsce. Bo zawsze znajdzie się jakiś prokurator Kałamarz, który zrobi to, co mu każe przełożony. A najwyższym przełożonym jest polityk - minister sprawiedliwości. Możemy się więc spodziewać, że zdarzą się polityczne motywacje do zbierania materiałów przeciwko zwyczajnym obywatelom.
W tamtym czasie Nowiny Rzeszowskie szybko opisały tę sprawę, bo usłużni dziennikarze mieli dostęp do akt śledztwa. I znowu: to są mechanizmy uniwersalne. Dlatego wprowadzenie takiej możliwości w ustawie PIS o prokuraturze uważam za niezwykle niebezpieczne i sprzeciwiam się możliwości ujawniania, zwłaszcza osobom fizycznym, informacji o przebiegu śledztwa. Stosując tak ogólną klauzulę, jaką jest „funkcjonowanie państwa”, bo pod tę formułę można podłożyć wszystko.
Pani Senator rekomendując tę ustawę powołała się na ks. prof. Tichnera. Mojego mistrza, u którego studiowałem na PAT. Prof. Tischner napisał książkę „Nieszczęsny dar wolności”, w której się obawiał, że wielu ludzi jest gotowych przehandlować wolność za bezpieczeństwo. Uważam, że w Polsce to się nie zdarzy. Jesteśmy zbyt dumnym narodem, by oddać tak trudno odzyskaną wolność za fikcyjne bezpieczeństwo, które pod pozorem tych ustaw PiS Polakom proponuje. Polacy nie są ciemnym ludem i tego nie kupią.