Takie mam wrażenie, obserwując chaotyczne, nieprzemyślane albo wręcz świadome (tego nie wiem) postponowanie służb, które mu podlegają. Sam mam zasadę ganienia wyłącznie w zamkniętych gronach, za to chwalenia, nagradzania wręcz publicznego. Minister Błaszczak chyba czyni dokładnie odwrotnie.
Służba w policji to szczególne wyzwanie. Płace nigdy nie były adekwatne ani do ryzyka utraty zdrowia czy także życia, ani też innych dyskomfortów związanych z samą pracą. Praca w mundurze wymaga także wysokiego zaufania publicznego. Zdaję sobie sprawę, że zdarzają się funkcjonariusze, zdarzenia, które chluby nie przynoszą. Przenoszenie jednak na całą służbę pojedynczych epizodów to wielki błąd szkodzący wszystkim.
Nie piszę tego tekstu, by jakoś szczególnie pomóc samym policjantom. Raczej w przekonaniu, że trzeba powstrzymać tę aktywność ministra, która dezawuuje jeden z niezwykle ważnych, wrażliwych elementów systemu bezpieczeństwa państwa.
Podważanie kompetencji funkcjonariuszy, publiczne połajanki, zapowiedzi ich ponownego edukowania są wodą na młyn tych, którzy w głębokim poważaniu mają prawo. A z którymi policja powinna walczyć.
Nie, nie zapominam, że sam PiS nie za bardzo ma zamiar szanować prawo. Zaczynając od Trybunału Konstytucyjnego. Jestem jednak przekonany, że rozmaite działania destrukcyjne szkodzą nie tylko interesom społecznym, ale także samemu rządowi. Czy tym ostatnim elementem się martwię? Tak, bo wciąż traktuję każdy rząd Rzeczpospolitej jak własny, choć politycznie obcy.
Wiem, że PiS nie zawiedzie i popełni taką ilość błędów, co da taki skutek, że swojego mandatu za trzy lata nie przedłuży. Nie wiem, czy właściwie będą przygotowani ewentualni beneficjenci polityczni tych wpadek czy zaniechań. Ale już dziś martwię się kosztami i konsekwencjami wszelkiej nieodpowiedzialności.
Mocno poturbowane służby mundurowe (policja, ale także wojsko) to najgorszy z możliwych scenariuszy na przyszłość Polski. Odbudowa wzajemnego zaufania, profesjonalnie budowanych ścieżek awansu, prawidłowo budowanych reakcji i postaw w codziennej pracy to za moment może być zadanie na lata. Ostrzegać, przestrzegać, domagać się właściwych działań trzeba jednak już dziś.