Ilość rozmaitych kryzysów, odnotowywanych w Europie, może budzić niepokój. Grexit, Brexit, kryzys partnerstwa wschodniego, żywiołowe migracje uchodźców, skuteczność propagandy rosyjskiej i rozmaite zagrożenia terrorystyczne obserwujemy wszyscy. Za tymi zjawiskami, kryją się rozmaite słabości Europy, jako podmiotu mającego strzec praworządności i bezpieczeństwa UE, w najszerszym tego sława znaczeniu.
A jak jest rzeczywiście? Czytając między wierszami wypowiedzi rozmaitych ekspertów, można dostrzec, że sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Niestety, potrzebna jest dociekliwość, ostrość obserwacji, wytrzymałość na przeważnie długie referaty zapraszanych panelistów, a także umiejętność wyłuskiwania istotnych informacji z nudnawych przekazów. Pomagają w tym niesforni eurodeputowani, zazwyczaj prowokując lub przypadkowo odsłaniając istotne fakty.
Dziś nie mam zamiaru czy też ambicji pokazania całej skali problemu. Chcę jedynie zasygnalizować kilka istotnych składników, mogących zilustrować stan naszego przygotowania i reakcji na rozmaite zagrożenia. Są to przede wszystkim:
- bezpieczeństwo ekonomiczne, gwarancje rzetelności operacji finansowych,
- umiejętność radzenia sobie z problemem werbowania obywateli przez organizacje terrorystyczne,
- adekwatność odpowiedzi na zagrożenia terrorystyczne samej administracji.
O ile mamy już dziś wystarczającą ilość przestróg dla wirtualnej waluty, używania jej przy mało transparentnych operacjach, o tyle faktycznych działań jest jak na lekarstwo. O ile kryptowaluty, jak bitcoiny, są nowością w rozrastającej się rzeczywistości świata wirtualnego, o tyle zaskakuje wciąż nikła skuteczność w walce z tradycyjnymi patologiami świata finansów.
Jak na przykład zinterpretować informację, iż zaledwie 7-9% zjawisk prania brudnych pieniędzy w UE jest przedmiotem zainteresowań właściwych służb? Jak przejść obojętnie wobec wiadomości, że nielegalne inwigilacje rosną, a wymiary sprawiedliwości kompletnie nie są przygotowane do ich ścigania, a także rekompensowania poniesionych strat osobom poszkodowanym?!
Domniemywać by można, że to jedynie bylejakość najsłabszych ogniw, w tym np. państw byłego obozu RWPG, ale nic bardziej mylnego. Owszem, Polska i Węgry demolując wymiar sprawiedliwości (któremu - zaznaczę - daleko do doskonałości), wzmacniają takie przekonania, ale też przysłaniają inne słabości wszystkich członków wspólnoty europejskiej.
Po pierwsze, trzeba odnotować, że wszyscy eksperci potwierdzają, że - pomimo wszelkich wysiłków, bezpieczeństwo obywateli UE ma się coraz gorzej. Po drugie, zaznaczyć należy, że - pomimo słabnięcia procesu (zweryfikowanego) werbunku Europejczyków przez np. ISIS (458 w 2014 r., 255 w 2015 r., 25 w 2016 r. i 8 w 2017 r.), ilość osób gotowych do aktywności terrorystycznej rośnie. Odnotowuje się także zwiększoną aktywność innych działań werbunkowych (np. Internet), z wyraźnym ukierunkowaniem na dzieci i kobiety.
Faktem jest, że odstraszające dla werbunku młodych mężczyzn okazały się publikowane informacje o licznych egzekucjach na potencjalnych lub faktycznych uciekinierach (z samej Francji to blisko pół tysiąca osób!), dokonywanych przez państwo ISIS. Takie miasta jak Londyn, Berlin, Paryż mają niestety wciąż skromne służby, oddelegowane i wyspecjalizowane do walki z terroryzmem. W Paryżu to zaledwie 14 prokuratorów, 60 dodatkowych pracowników i skromne zaplecze wspomagające. A skala zadań jest o wiele większa. To blisko 1000 spraw prowadzonych jednocześnie, ćwierć tysiąca aresztowanych i kilkaset rozmaitych zdarzeń w procedurze sądowej.
W Polsce dokonała się zmiana szefostwa MON. Zamiast A. Macierewicza mamy M. Błaszczaka i - ponownie - gwarancja na właściwe wyposażenie służb, ich szkolenie, profesjonalne awanse, a zwłaszcza poważne (a nie instrumentalne) traktowanie służb specjalnych, niepokojąco oddala się. Nie jesteśmy w tej materii osamotnieni, ale - niestety - najbardziej widoczni. Wspomniana Francja, Niemcy, Wielka Brytania opuszczająca UE, ale także Hiszpania, nie tylko odnotowują powagę sytuacji, ale - przede wszystkim - zaczynają właściwie reagować. Dziś nie stać nas na to, by najwybitniejsi eksperci, wojskowi, praktycy byli jedynie prasowymi komentatorami, a nasza dyplomacja pozostawała w takiej izolacji, jak w ostatnich kilkunastu miesiącach. Nie stać nas także na to, by w efekcie demolki w wymiarze sprawiedliwości, podmioty gospodarcze nie miały gwarancji sprawiedliwego arbitrażu, a nielegalnie inwigilowani mieli się gorzej od ich prześladowców.
Rok 2018 to czas finalnych negocjacji kolejnej perspektywy finansowej UE, to także ustalenie, jaki będzie rozkład kosztów po Brexicie. Ale to także czas budowy PESCO i uczestnictwa w rozmaitych projektach, wzmacniających bezpieczeństwo Europy i jej obywateli. Życzę sobie i wszystkim Polakom, abyśmy w tych procesach nie byli marginalizowani.