Jestem zwolennikiem polityki proekologicznej. Realizowanej racjonalnie, szeroko i konsekwentnie. Popartej wiedzą naukową, wsparciem eksperckim, ale także wiedzą geopolityczną.
Dlatego ze zdumieniem obserwuję aktywności obecnej ekipy rządowej i pewną jej schizofrenię w publicznych przekazach. Z jednej strony chce ona zlikwidować np. elektrownie wiatrowe (zezłomować w dość krótkiej perspektywie), z drugiej - oprzeć gospodarkę energetyczną na węglu (którego już praktycznie nie mamy, importowanym prawdopodobnie z Rosji). Krzyczą przy tym o konieczności uniezależnienia naszej gospodarki od sąsiada ze wschodu i ubolewają nad projektem NORDSTREAM 2. Bez ładu, bez składu, bez szerokiej perspektywy i stosownej odpowiedzialności.
Wczoraj w Parlamencie Europejskim kilku prawicowych polityków stwierdziło wprost, że na „ekologię nas nie stać", że „wzrost cen energii to efekt budowy elektrowni opartych na energii odnawialnej" i że „biedni mieszkańcy UE za pomysły ekologiczne zapłacą gigantyczne pieniądze". Tak się jakoś dziwnie składa, że przeważnie te głosy wypowiadają politycy o wyraźnie prorosyjskich sympatiach.
"Dbający" o kieszeń najuboższych nie zwracają uwagi, że to właśnie oni są największym negatywnym beneficjentem braku proekologicznych działań. Różnych ale także tych skutkujących utratą zdrowia, a nawet życia, w wyniku zwiększającego się smogu, zaczadzeniami z domowych piecyków, zanieczyszczeniami miast.Podczas krakowskiej konferencji naukowej „Zanieczyszczenie powietrza a zdrowie dzieci”(22.11.2017r.), naukowcy z Columbia University z Nowego Jorku oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie wskazywali na wyniki swoich badań wg których, wysokie zanieczyszczenie powietrza katastroficznie przekłada się wprost na nowonarodzone dzieci, których matki mieszkały w mocno zanieczyszczonych smogiem miastach. Jednym z objawów jest chociażby astma czy poważne problemy oskrzelowe.
Niestety zwolennicy polityki antyekologicznej nie dostrzegają powyższych zagrożeń, a liczą jedynie koszty netto, np. ile energii uzyskuje się z węgla, a ile z np. "z wiatru" i za jaką cenę. Ile kosztuje wywożenie śmieci z jednego kubła, a ile z np. trzech. Nie oglądają się na pozostałe konsekwencje i pochodne samego procesu segregacji śmieci. Nie interesuje ich utylizacja śmieci czy też policzalny, pozytywny efekt finansowy odzyskiwania surowców wtórnych dla całej gospodarki.
Dziś, w przededniu Szczytu Klimatycznego w Katowicach, kluczowe jest informowanie społeczeństwa o faktycznych źródłach określonych działań i pokazywanie całokształtu skutków prób odchodzenia od polityki proekologicznych.
Warto spojrzeć na pionierów w dziedzinie energii odnawialnej oraz światowe trendy. Duńczycy, mimo chwilowych problemów z energią wiatrową, w nowej strategii rządowej (opublikowanej w listopadzie tego roku) zakładają zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii w krajowym miksie konsumowanej energii do 55%., do roku 2030.
Co więcej, trend ekologiczny zakłada zwiększanie udziału energii z tzw. offshore, czyli z przybrzeżnych elektrowni wiatrowych. Przewiduje się , że koszt energii uzyskiwanej w ten sposób może spaść nawet o 30% do 2030 roku. Wielu kontestuje ten pomysł ze względu na wysokie koszty powstawiania farm wiatrowych na morzu, które są ponad dwukrotnie wyższe aniżeli farm lądowych. Niemniej jednak korzyści energetyczne są też proporcjonalnie większe. Warto też dodać, że farmy morskie nie są uciążliwe dla mieszkańców. Powstają najczęściej daleko poza zasięgiem oka mieszkańców nadmorskich miejscowości i turystów.
By nie było wątpliwości nie jestem też zwolennikiem radykalnych grup proekologicznych, które - w wyniku skrajności narzucania tempa zmian, nie oglądają się na realne możliwości miast, regionów czy też państw. Także na punkt startu w odniesieniu do państw już najbardziej rozwiniętych. Niemniej jednak, zdecydowanie groźniejsze są te aktywności rządów czy grup politycznych, które nie liczą się z odpowiedzialnością za stan środowiska, skazują społeczeństwa na trwanie w przestarzałych i niszczących środowisko technologiach.
Wycinanie lasów, Puszczy Białowieskiej, brak wsparć dla miast chcących realizować zadania proekologiczne, skazywanie elektrowni wiatrowych na zezłomowanie to swoista zbrodnia, o której nie tylko trzeba mówić, przestrzegać, ale wręcz krzyczeć!
Środowisko, a wraz z nim dobra naturalne to nie rzecz niczyja, lecz nasze wspólne dobro, którego nie jesteśmy właścicielem, a użytkownikiem do momentu przekazania przyszłym pokoleniom. Polityka środowiskowa powinna pamiętać o człowieku - zarówno w ujęciu ekonomicznym (ceny prądu i paliw), jak i w ujęciu zdrowia publicznego. Jeśli zostanie zaniedbany którykolwiek z tych elementów, to konsekwencje będą druzgocące - zwłaszcza dla małych przedsiębiorstw oraz osób najmniej zamożnych.