Polityków znanych z bycia kadrowymi czy zamordystycznymi sekretarzami generalnymi cięzko rozliczać z przywiązania do idei, bo te z reguły służą doraźnym celom politycznym. Stąd w wywiadzie Schetyny dla coraz bardziej reakcyjnego "Do Rzeszy" (zamierzona literówka) nie upatruje niczego, czego byśmy nie wiedzieli.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej w zależności od tego gdzie wiatr zawieje może być liberalnym demokratą, konserwatywnym liberałem, socjaldemokratą czy chadekiem. Żadna z tych postaw nie jest trwała, żadna nie jest podporządkowana czemukolwiek innemu niż woli przypodobania się wyborcom. A że nie ma w tym uroku Ryszarda Petru czy strategicznego myślenia Jarosława Kaczyńskiego to już inna sprawa.
Grzegorz Schetyna nie odkrywa Ameryki. Tak, Europa skręca w prawo. Tylko co to oznacza dla Schetyny? Że chce wzorem Wildersa i Hofera straszyć imigrantami? Zaciskać pasa wzorem Schäuble? Organizować durne referenda ws. wyjścia z Unii Europejskiej (jego propozycja) czy JOW-ów jak Komorowski? Zbywać wszelkie prawoczłowiecze propozycje stwierdzeniem, że to światopoglądówka? Czy prawicowość po prostu ograniczy się do rozmawiania z gadzinówkami i dogadywania się z PiS-em w samorządzie.
Były szef MSZ i MSW, coraz bardziej kontestowany w partii wyobraził sobie, że będzie budował PIS-light. Jego broszka. Gowin na PIS-light dostał głosy 3 proc. wyborców, a miał w drużynie większe gwiazdy niż Platforma (bo nikt mi nie powie, że Paweł Kowal nie był mocną jedynką Polski Razem).
Pytanie jak się w tym odnajdą liberałowie i socjalliberałowie w orbicie PO? Co zrobią Agnieszka Pomaska, Ewa Kopacz, Bartosz Arłukowicz, Michał Szczerba, Grzegorz Napieralski? Czy KOD (nie lewicowy, ale przynajmniej światopoglądowo dość liberalny) będzie chciał współpracować z tymi, którzy niewiele różnią się od PIS-u?