Wyobraźcie sobie grę akrobacje w perspektywie pierwszoosobowej rodem z Mirror’s Edge połączone ze światem wypełnionym zombie niczym w Dead Island. Już? Takie właśnie będzie Dying Light – nowa produkcja naszego wrocławskiego Techlandu, która będzie duchowym następcą wspomnianej „Martwej wyspy”. I jak się zdaje grą o klasę lepszą.
Przyroda, ekologia i kuchnia vs informacje i komentarze o najnowszych grach czyli wybuchowa mieszanka w wydaniu braci Bickich
Czym jest Dying Light? To produkcja osadzona w otwartym świecie po katastrofie, która zaowocowała epidemią zamieniającą ludzi w zombie. Życie nie jest łatwe – człowiek jest intruzem w uniwersum opanowanym przez nieumarlaki. Musi się więc dostosować. Na szczęście za dnia żywe trupy nie wykazują tak dużej aktywności, dlatego szansa dla nas tkwi w czasie, gdy słońce świeci na nieboskłonie – wtedy to my jesteśmy myśliwym, a rozkładające się potwory. W nocy jednak role się odwracają.
W grze jak nietrudno się domyślić istotną rolę odgrywać ma cykl dnia i nocy. W nocy otwarta walka nie będzie miała sensu – wówczas na ulice miasta wyjdą potężniejsze zombiaki, z którymi nie mamy szans. Niekiedy jednak także za dnia bezpośrednie starcie nie będzie dobrym rozwiązaniem – wtedy przydadzą się umiejętności akrobatyczne bohatera (czy raczej bohaterów – wcielimy się w jedną z czterech postaci, którą możemy dostosować do własnych potrzeb). Tutaj rozgrywka przypomina nieco tę znaną z Mirror Edge – protagonista może biegać, chwytać się różnych krawędzi, wspinać się po nich, itd. To tzw. parkour (więcej o nim TUTAJ) ma być podstawowym elementem zabawy.
Czasem przyjdzie nam oczywiście walczyć – tutaj w ruch pójdzie przede wszystkim broń biała (rzadko palna), którą można modyfikować, doczepiając do niej różnego rodzaju ulepszenia. Zmienią one znacząco charakter i efekt działania danej zabawki. No i jeszcze jedno – sporo elementów Dying Light generowana ma być losowo, w tym misje poboczne. Dobrze widać to dostępnym na końcu wpisu filmiku z rozgrywki.
Dying Light ukaże się na PC, Xboksie 360, PlayStation 3, Xboksie One oraz PlayStation 4 w 2014 roku nakładem Warner Bros. To naprawdę gra, która może w jeszcze większym stopniu niż Dead Island zawojować rynek i wynieść Techland na szczyty. Nie bez powodu wrocławianie twierdzą, że jest to ich największy projekt w historii. Przyznam szczerze – choć „Martwa wyspa” nie przypadła mi do gustu (poddałem się po kilkunastu minutach zabawy… ale ostatnio myślę, by dać jej drugą szansę), to na nową produkcję czekam.
Sprawdźcie zresztą sami – Techland opublikował 12-minutowy film prezentujący obszerny fragment rozgrywki. Wcześniej jednak zobaczcie świetny zwiastun sprzed kilku miesięcy: