Największa wada dystrybucji cyfrowej? Obowiązek przypisywania produktu do konta przez co nie można – jak jego pudełkowy odpowiednik – odsprzedać lub pożyczyć znajomym. To już jednak przeszłość. Steam wprowadza bowiem rewolucyjną opcję dzielenia się grami z przyjaciółmi i rodziną. Tak, to prawda!
REKLAMA
Gdyby ktoś nie kojarzył, czym jest Steam, to na początek należy się kilka słów wyjaśnienia. Platforma ta jest tym, czym dla muzyki był iTunes – pierwszym w pełni profesjonalnym serwisem, który zajmował się rozprowadzaniem produkcji w wersji cyfrowej. Założona przez studio Valve (twórców kultowego Half-Life’a) usługa na początku wystartowała z problemami, ale w chwili obecnej to gigant, do którego należy większość rynku. To właśnie on przyczynił się do rozpowszechnienia dystrybucji elektronicznej wśród graczy. Udało się to zrobić m.in. dzięki cyklicznym wyprzedażom, w ramach których ceny danych tytułów obniżane są nawet o kilkadziesiąt procent. I choć obowiązującą walutą w europejskiej wersji platformy jest euro, czasami ceny – zwłaszcza w trakcie promocji – są dla Polaków kuszące.
Teraz Steam to nie tylko usługa sprzedająca gry, ale także jeden wielki serwis społecznościowy. Mimo to nie dało się podważyć jednego argumentu podawanego przez przeciwników tej formy dystrybucji – faktu, że nabytych produkcji nie można, tak jak pudełkowych odpowiedników, pożyczyć koledze. Nie pomogły też kontrowersje, które narosły wokół zmiany regulaminu platformy – w niektórych jego punktach zamieniło słowo „produkt” na „usługę”, co było odpowiedzią na wyrok europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który orzekł, że elektroniczne kopie programów i gier można swobodnie odsprzedawać. Co więcej, odrzucenie nowych zasad groziło usunięciem konta i utratą wszystkich posiadanych tytułów.
Teraz jednak Valve postanowiło zrobić coś, co powinno zamknąć usta wszelkim krytykom – zapowiedziano dziś, że w przyszłym tygodniu uruchomione zostaną testy beta Steam Family Sharing. Opcja to pozwoli dzielić się posiadanymi grami ze znajomymi. Tak, dobrze przeczytaliście – będziemy mogli pożyczyć produkcję przyjacielowi, by ten mógł w nią bez problemu zagrać bez potrzeby jej kupna!
To jednak nie wszystko – osoba, której udostępnimy dany tytuł, będzie mogła zdobywać własne Osiągnięcia i zapisywać rozgrywkę „w chmurze”. Zasada działania nowej usługi jest bardzo prosta – musimy jedynie autoryzować komputer (maksymalnie dziesięć) innego użytkownika na swoim steamowym koncie. Od tej pory przyjaciel, którego upoważniliśmy do naszej cyfrowej biblioteki, będzie mógł uruchomić jedną z naszych gier. Jest jednak pewien haczyk – w czasie gdy ktoś będzie grał w nasze Call of Duty, my nie będziemy mogli odpalić żadnej z własnych produkcji. A gdy będziemy chcieli mimo wszystko zagrać, osoba, której udostępniliśmy nasze zasoby, będzie miała kilka minut na kupno własnej kopii lub zakończenie rozgrywki. Aha – nie będzie można dzielić się produkcjami, które do zabawy wymagają aktywacji w innym serwisie, dotyczy to również MMO. Ale to chyba logiczne.
Mówię to otwarcie – to rewolucja w cyfrowej dystrybucji i nie ma w tym ani krzty przesady, choć szkoda, że jak wspomniałem wyżej dzielić się będzie można tylko całymi bibliotekami a nie poszczególnymi tytułami, zaś udostępnienie własnej bazy gier uniemożliwi nam ich uruchomienie.
Czekam teraz na podobny ruch konkurencji z Originem na czele. Jedno jest pewne – w najbliższym czasie będzie się działo!
I jeszcze jedno – aby zapisać się do testów Steam Family Sharing wystarczy zapisać się do TEJ grupy na platformie Valve.
Piotrek.
