Catholic Voices Polska - nowocześnie i odważnie o wierze i nauce katolickiej www.catholicvoices.pl
1 listopada praktycznie w całej Polsce pojawi sie konkurencja dla zwyczajowego nawiedzania grobów: do kin wejdzie amerykański film NIEPLANOWANE. Jeśli o tym filmie jeszcze nie słyszeliście, to czas jak najszybciej nadrobić zaległości, bo jest to najgorszy i najbardziej szkodliwy obraz filmowy od czasów PASJI Mela Gibsona, który zagraża wielu osobom i jest to niestety sprawa poważna.
O kobiecie której namieszano w głowie
Film opowiada niby autentyczną historię kobiety Abby Johnson, która, pnąc się po szczeblach kariery, zostaje prędko najlepszym pracownikiem kliniki aborcyjnej w Stanach, dostaje nagrody, wyróżnienia, zarządza jedną z najlepiej rozwijających się placówek Planned Parenthood w USA. I to jest OK, pokazuje się, że kobieta może w dzisiejszych czasach zarabiać fajne pieniądze, robić to, co tylko chce i mieć to, czego zechce, jak na XXI przystało. Niestety - pewnego dnia dyrektorka kliniki asystuje przy aborcji i widzi na USG płód, który wygląda jak człowiek i który broni się przed wessaniem przez rurkę i wyrzuceniem do kosza. Kompletnie nieprofesjonalne zachowanie w klinice sprawia, że bohaterka zmienia swoje myślenie o 180 stopni i rezygnuje z dobrze płatnej i potrzebnej w swoim mieście pracy, gdzie miała już na koncie imponującą liczbę 22 tys. aborcji.
Niestety autentyczna Abby Johnson wydała na ten temat książkę, na podstawie której powstał ten właśnie paszkwil, jeździ aktualnie po świecie, prowadzac wykłady (ma podobno być także w Polsce - bądźmy czujni) i miała już sprawę sądową z jej byłym pracodawcą Planned Parenthood, którą niestety dla wszystkich obrońców normalności wygrała. Ta historia pokazuje tylko, jak we współczesnym świecie będzie nam racjonalistom coraz trudniej: kiedyś normalnie wykonywane zabiegi są dziś zagrożone przez fundamentalistów wspomagających się nowoczesną techniką. Kiedyś bez dostępu do najnowszych technologii sprawa była jasna - czego nie widać, tego nie ma i nie nazywajmy tego człowiekiem. Aktualnie badania USG i inne specjalistyczne techniki sprawiają, że coraz więcej kobiet (i o zgrozo) mężczyzn widzi, co jest abortowane, a stara prawda mówi, że "czego oczy nie widzą tego sercu nie żal".
Totalna propaganda
Krótko mówiąc, NIEPLANOWANE to totalna propaganda, która ma sprawić, że o aborcji będziemy mówić w kontekście czegoś więcej niż zwykłego zabiegu medycznego, takiego jak wyrwanie zęba, czy usunięcie woreczka żółciowego. Tym bardziej, że przy wyrwaniu zęba czy usunięciu woreczka kobieta faktycznie nie ma już tego narządu, a przy usunięciu płodu czy zlepku komórek wszystko wraca do normy, więc o co ta cała histeria? Współczesne kobiety są już na tyle mądre, wyedukowane i wyemancypowane, że wiedzą: "ich brzuch to ich sprawa" i to powinno zakończyć jakąkolwiek jałową dyskusję.
Ale niestety, film ma też druga, o wiele głębsza warstwe - uderza w nas, mężczyzn. I tutaj wytłumaczę - ten artykuł jest pisany z pozycji mężczyzny dla mężczyzn, drogie Panie, Wy sobie doskonale poradzicie z tą propagandą, natomiast trzeba jeszcze zawczasu przestrzec osobników płci męskiej.
Mój brzuch moja sprawa
Dlaczego NIEPLANOWANE jest obrazem złym, albo bardzo złym? Otóż przede wszystkim ponieważ w sposob niebezpośredni, ale inteligenty wskazuje, że aborcja to sprawą mężczyzny i kobiety. Jest to absolutnie sprzeczne z prawdą - "mój brzuch moja sprawa". Jeśli damy sobie wmówić, że u początku aborcji jest akt seksualny z naszym udziałem, to okaże się, że jesteśmy współwinni różnym rzeczom, które dzieją się wokoło tego całego brudnego procederu aborcyjnego, o którym nie mamy zamiaru słyszeć, bo i po co nam taka wiedza? A tak, dzięki temu, że kobiety uwierzyły, że ich brzuch to ich sprawa, a aborcja to ich święte prawo wyboru, które nie ma sobie równych, to możemy umyć ręce i nie musimy się zastanawiać co się dzieje za drzwiami klinik aborcyjnych. Niech sobie tam radzą same i wszyscy zadowoleni.
W filmie wszystkie kobiety poddające się aborcji są smutne, same, pozostawione przez facetów, wygnane do ośrodków przez ojców, przez partnerów, albo takie, które znalazły się tam z powodu braku pomocy, czy z racji napiętnowania. Zresztą powodów jest cała masa, ale panowie - co nas, mężczyzn, to obchodzi, że naturalną konsekwencją zapłodnienia jest ciąża? Tak jak już wcześniej pisałem, jest to sprawa tylko kobiet i niech tak pozostanie, mieszanie nas - mężczyzn - w ten cały proceder jest próbą wymuszenia na nas współodpowiedzialności, albo w ogóle jakieś odpowiedzialności za to, co robimy z kobietami, czy za nasz wspólny seks. Ona chciała, ja chciałem, każdy z nas bierze to co mu zostało. Zarabiamy pieniądze, stać nas na opłacenie zabiegu, jeśli kobiety nie mają na to pieniędzy, to takie wsparcie powinno im wystarczyć.
Jednakże w zwiazku z rozwojem tej propagandy antyaborcyjnej w Polsce, trzeba będzie także zwiększyć nasze środki na propagowanie idei feministycznych i proaborcyjnych. Nie możemy dać sobie wmówić, że aborcja jest czymś więcej niż prostym zabiegiem, bo zaczną nas ciągać po sądach, po kieszeni, będziemy zmuszeni myśleć zanim coś zrobimy i w ogóle przejdzie nam ochota na seks. Każdy zdrowy mężczyzna wie, że kobieta jest od tego żeby sobie ulżyć, a nie od tego, żeby się przejmować, czy coś z tego będzie, czy nie. A poza tym, przecież seks to miłość jak chcą kobiety i nikomu nic do tego co się dzieje w naszej sypialni.
Koniec beztroskiego seksu
Tymczasem dzięki filmowi NIEPLANOWANE mężczyźni zaczną myśleć. Niewierzący o tym, czy się dobrze zabezpieczyli, wierzący o tym, czy kobieta ma dni płodne, itd. Seks przestanie być przyjemny i użyteczny, a będzie kolejną nudną rzeczą, która ma nas niby uczyć odpowiedzialności. Seks ma być natomiast wesoły, zabawny i przyjemny i nie jest to czas, aby myśleć o konsekwencjach, o ciąży, o dzieciach. Nie dajmy z siebie zrobić wiecznie myślących i wiecznie odpowiedzialnych ludzi, wystarczy że w pracy nas musztrują i stresują, nie potrzebujemy mieć tego samego w domu.
Film NIEPLANOWANE ma jeszcze jedną cechę. Ten film ma wbić klin wzajemnych oskarżeń, nieufności między kobiety i mężczyzn. Aktualnie sprawa jest dość banalna. Większość aborcji w Polsce i na świecie, to aborcje nie z gwałtu, ale konsekwencja seksu za obopólna zgodą. Ona tego chce, ja tego chcę i nie myślimy o konsekwencjach. A jak coś się tam zacznie wykluwać to dajemy na aborcję i sprawa zamieciona pod dywan. Natomiast film wnosi do publicznej dyskusji atmosferę fermentu i zasiewa ziarno niepokoju. Otóż, będąc z kobietą będę zmuszony dbać o nią i zawczasu myśleć i przewidywać ewentualne konsekwencje swoich czynów, nie będę mógł zrzucić na nią odpowiedzialności za swoje decyzje. Generalnie ten film sprawi, że będziemy potrzebowali dorosnąć, zrzucić rajtuzy Piotrusiów Panów i zacząć myśleć i funkcjonować jak dojrzali mężczyźni. To sytuacja kiedy skończy się nasze Eldorado, feministki zrozumieją, że jesteśmy współodpowiedzialni, nie będzie już akcji pod kuriami i kościołami (które są bardzo fajne i śmieszne), ale zaczną odmawiać nam seksu i wymagać od nas zaangażowania i poważnego traktowania na każdym etapie relacji.
Uchrońmy nasz brak odpowiedzialności!
To jest najgorsze co może się wydarzyć, bo przecież naszym łakomym kąskiem są kobiety szukające miłości, odtrącone przez ojców, czy niekochane w swoim krótkim czy dłuższym życiu. One naturalnie lgną do nas jak mucha do miodu. Szukają w naszych ramionach akceptacji, bezpieczeństwa, miłości, ciepła, a my im to przecież dajemy, ale bez tych niechcianych konsekwencji - dziękuję za takie "prezenty". Słyszeliście przecież nie raz o pannach, które łapią męża na dziecko. Widzieliście te, pożal się Boże, nieszczęśliwe małżeństwa zawierane z powodu urodzenia się dzieciaka. Ileż ludzi byłoby szczęśliwszych i ile by było szczęśliwszych małżeństw, gdyby w porę dokonać aborcji, albo się zabezpieczyć, ale jak się człowiekowi nagle zechce, to kto myśli wtedy o zabezpieczeniu?
Reasumując - należy zrobić wszystko, co w naszej mocy i w miarę naszych możliwości, a także portfelów, układów z prasą czy polityką, żeby film NIEPLANOWANE ośmieszyć, zdyskredytować, i sprawić, żeby jak najmniej osób poszło na niego do kin. Na szczęście, z tego co wiem, na film wybierają się same dewotki oraz kółka parafialne, a tych ludzi już nic nie zmieni. Ale jak usłyszysz, że twój dobry kumpel jest namawiany przez swoją żonę i dziewczynę, to kup bilety na inny seans i kup jej jakieś świecidełko w biżuteryjnym, niech się nacieszy, a jak fala zainteresowania filmem przejdzie, to możesz przestać się wykosztowywać i wrócić do wygodnego życia, żeby było jak po staremu. Żeby było dobrze, miło i wygodnie, a to co się dzieje za drzwiami klinik to nie nasza sprawa, bo to "nie nasz brzuch".
P.s. Wszystko, co możemy uczynić, to zachęcać ludzi, aby z przyjemności stworzonych przez naszego Nieprzyjaciela korzystali w czasie, w sposób lub stopniu przez Niego zakazanym. Dlatego staramy się zawsze wypaczać naturalny stan każdej przyjemności i nadać jej taką formę, w której byłaby najmniej naturalna, najmniej przyjemna i najmniej przypominała swego Stwórcę. Stale rosnące pożądanie stale malejącej przyjemności - oto właściwa formuła. - C.S. Lewis, Listy starego diabła do młodego