Z pasją obserwuję płynną nowoczesność oraz marki narodowe
"Tanie spanie i najlepsza miejscówa" - krzyczy rozbawiona grupa młodych dziewczyn przechodząca obok bezdomnego. Śmieją się głośno. Człowiek przykryty wielką szmatą leży na asfalcie . Spod materiału wystają tylko dwie kule. W tle widać Złote Tarasy i budujące się apartamenty Złota 44 (20 000 zł/m2).
Według szacunków żyje ich w Polsce od 18000 (NIK) do nawet 500 000 (Instytut Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego). Bezdomni to domena największych miast np. Nowego Jorku czy Warszawy. Tylko co piąty bezdomny pochodzi ze wsi.
Co czujemy wymawiając te słowa?
brud
chłód
głód
kalectwo
choroba
samotność
A co czujemy wymawiając to słowo?
bezdomność
Obserwując wczoraj powyższy obrazek bardziej niż bezdomnością zaskoczony byłem obojętnością. A może czymś jeszcze innym.. czy my mamy jeszcze kontakt z rzeczywistością? Nauczyliśmy się zabijać w grach PC, kibicować mordercom w filmach. Mówimy "nie jesteś na facebooku, nie istniejesz". Wielu z nas ma poczucie, że wszystko co mamy to norma - mieszkanie, samochód, ubrania, owoce w srebrnej tacy na kuchennym stole ;)
Posiadanie czegoś dla człowieka miasta określa go jako jednostkę, wyróżnia z tłumu milionów. Daje poczucie indywidualności. Jak rozumiem zachwycamy się indywidualnością wyrażaną ubraniem, ale indywidualności w postaci reakcji na bezdomność/ludzkie cierpienie się wstydzimy. Głupio jest podejść do tego spitego, brudnego, śmierdzącego syfa. Nie zasłużył na nasze ciężko zapracowane pieniądze. "Niech idzie do pracy!". Problem pijanych, rzygających na imprezach gimnazjalistów jest mniej odrzucający. Bezrobotni absolwenci żyjący za pieniądze rodziców to też normalka.
Żyjemy w mieście, żyjemy w dżungli. Zwierzęta nie oceniają siebie, podążają za instynktem. Nie są złośliwe, ani też wyrozumiałe. Wykazują tylko czyste, instynktowne zachowania. My możemy inaczej.