Monika Brodka
Monika Brodka Fot. Kayax

Słuchając nowej Brodki możemy naszkicować sobie, czym jest dziś „muzyka popularna” – pojęcie, którego używamy na co dzień, ale zazwyczaj nie potrafimy go zdefiniować. – Tak naprawdę to pierwszy raz mam odwagę nazwać siebie artystką – mówi o sobie. Niebawem Brodka wystąpi na jednym z najważniejszych na świecie festiwali muzyki popularnej The Great Escape.

REKLAMA
Jej muzyka jest wielowątkowa. Monika Brodka czerpie zarówno z muzyki elektronicznej, bogatej historii piosenki, jak i z muzyki świata. Łączenie skrajności dobrze widać na jej koncertach. „King of my Castle” – rave'owy hymn z lat 90. – potrafi zagrać po swoich piosenkach inspirowanych beskidzkim folklorem.
Materiał z ostatniej płyty „Granda” prezentowała na ponad siedemdziesięciu koncertach – czasami w wielkomiejskich klubach (od Warszawy po Londyn), na prestiżowych festiwalach (Open'er, węgierski Sziget, łotewski Positivus), ale też na lokalnych imprezach.
– Tak naprawdę to pierwszy raz mam odwagę nazwać siebie artystką – opowiada Brodka w rozmowie z Piotrem Miecznikowskim – w końcu mi to wypada, bo wcześniej czułam się trochę jak odtwórca i ktoś wynajęty do tego, żeby zaśpiewać jak najlepiej określone kompozycje. Mimo, że miałam duży wkład w to, co kiedyś nagrywałam to dziś różnica jest kolosalna. Można powiedzieć, że nagrywając „Grandę” czułam się jak debiutantka, wszystko było kompletnie inne, nowe i nie do porównania ze wszystkim, co było wcześniej.
W świadomości polskich słuchaczy zaistniała w 2004 roku jako zwyciężczyni „Idola”, popularnego ówcześnie talent-show. Urodzona w 1987 roku w Żywcu Brodka wydała od tego czasu trzy płyty. Zaraz po wygranej w telewizyjnym programie wyszedł „Album”, który zawierał głównie covery, dwa lata później ukazały się „Moje piosenki”, które uzyskały status Złotej Płyty. Po czterech latach milczenia przyszła pora na „Grandę”, która przyniosła powiew świeżości polskiej muzyce pop i pokazała Brodkę w zupełnie nowym świetle.
„Granda” to płyta czerpiąca z różnych źródeł i nie zamykająca się na żadne wpływy. Najlepiej świadczy o tym jej brzmienie, pozornie wyznaczone przez elektronikę – syntezatory, keyboardy, ciekawa produkcja. Jednak najbardziej zachęcające rzeczy kryją się w tle, fakturę dźwięków, która przykuwa nasz słuch gwarantują tradycyjne instrumenty z Beskidów. Słyszymy trombitę – miejscowy aerofon, przypominający alpejski alphorn, dudy, mandolinę i wakat – ludowy instrument perkusyjny. Nie tylko kompozycje i instrumentarium stały się u Brodki odważniejsze, artystka pozwala sobie także na więcej śpiewając. Robi to swobodniej, prawie w każdym utworze moduluje głos inaczej, zdarza jej się nawet krzyczeć.
W maju Brodka wystąpi na jednym z najważniejszych na świecie festiwali muzyki popularnej The Great Escape w Brighton. To wydarzenie otwierające sezon tego typu festiwali w całej Europie. Co roku występuje na nim 300 artystów z 30 krajów przyciągając 16-tysięczną publiczność, a także setki profesjonalistów, managerów, selekcjonerów i najważniejsze osoby z branży muzycznej z całego świata.
Polska będzie gościem specjalnym festiwalu. Oprócz Brodki wystąpią Tres. B, Kamp!, Daniel Drumz, Teielte, Pictorial Candi, Enchanted Hunters i The KDMS.