Warszawa chyba powoli staje się moim drugim domem. Po zdobyciu medalu olimpijskiego bywam w stolicy wyjątkowo często. Zwykle jestem zapraszany na różnego rodzaju wywiady. Jednak czasami przyjeżdżam również w innych celach. Tak było w zeszłą sobotę, gdy odwiedziłem siedzibę PKOL aby odebrać nagrodę od Polskiego Związku Zapaśniczego za sukces w Londynie.
Zapaśnik stylu klasycznego, startujący w kategorii do 84 kg. Brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Londynie, wicemistrz świata i Europy.
Jak już pisałem wcześniej, mam teraz sporo roboty. Niektóre zadania olimpijczyka są przyjemne, a inne nieco męczące. Do tych pierwszych z pewnością można zaliczyć odbieranie nagród. W sobotę wręczono mi 100 tysięcy złotych oraz pamiątkową statuetkę. Taka nagroda cieszy nie tylko dlatego, że to naprawdę dużo pieniędzy, ale zawsze jest miło, gdy twoje wysiłki zostaną docenione. Elegancka oprawa całego wydarzenia nadała tej chwili wyjątkowego charakteru.
Po bokach sceny ustawiono specjalne ścianki, na których zaprezentowano najbardziej utytułowanych polskich zapaśników. Obok mistrzów olimpijskich pojawili się także mistrzowie świata i Europy. Było mi bardzo miło zobaczyć swoje zdjęcie w tak zacnym gronie.
Oprócz mnie nagrodę pieniężną dostali trenerzy Ryszard Wolny i Włodzimierz Zawadzki, współautorzy sukcesu z Londynu i mistrzowie olimpijscy z Atlanty z 1996 roku. Ponieważ przemawiali przede mną, ubiegli mnie i wymienili cały nasz zespół, każdemu składając podziękowania. Mi pozostało tylko krótko podsumować ich wypowiedzi. Może to i dobrze, bo w takich sytuacjach zawsze jest ryzyko, że o kimś się zapomni ;). Żałowałem jedynie, że w Warszawie nie było z nami mojego pierwszego trenera – Leszka Użałowicza, któremu z pewnością zawdzięczam bardzo wiele.
Nie tylko ja i trenerzy dostaliśmy nagrody podczas sobotniego wydarzenia. W trakcie uroczystości uhonorowano m.in. najlepszych polskich zawodników, za których uznano Józefa Lipienia, Monikę Michalik i Adama Sandurskiego. Przemawiało wiele osób, w tym chyba najbardziej rozpoznawalny polski zapaśnik Andrzej Supron. Następnie odbył się koncert Rafała Brzozowskiego, który rozruszał nieco zebranych na sali działaczy. Na koniec podpisałem koszulki przeznaczone na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i można było jechać do domu. Długo w nim nie zabawię, gdyż już we wtorek wracam do Warszawy na kolejne wywiady.