Hamulce puściły. Najpierw faszystowskie wypowiedzi arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, później Jarosław Kaczyński wspierający tę pełną agresji retorykę. Nadszedł więc czas żniw.
Nauczycielka matematyki ucząca w Zespole Szkół Specjalnych im. J. Korczaka w Gliwicach oraz kandydatka PiS do parlamentu Elżbieta Kogowska-Piasecka w skandaliczny sposób wypowiada się o osobach homoseksualnych.
Swoje zdjęcie profilowe na Facebooku oznaczyła napisem "STREFA WOLNA OD LGBT", a w postach oraz komentarzach daje upust nienawiści i pogardy wobec osób nieheteronormatywnych.
Osoby LGBT nazwała "złem". Uznała je za prymitywne, gorszące i zepsute. Oto screen z tą szokującą wypowiedzią:
To nie wszystkie działania nauczycielki, które dyskryminują osoby homoseksualne. Kandydatka PiS na posłankę zaangażowała się w protest środowiska "Gazety Polskiej" i wystąpiła w komicznym filmiku, w którym ostrzega mieszkańców Zabrza przed Marszem Równości.
Elżbieta Kogowska-Piasecka podkreśla, że jest tolerancyjna, "ale...". Słowo "ale" pojawia się w jej wypowiedziach dosyć często.
Poglądy nauczycielki dyskwalifikują ją jako pedagoga.
Rodzą też bezpośrednie zagrożenie dla homoseksualnych uczniów, którzy uczęszczają do Zespołu Szkół Specjalnych im. J. Korczaka w Gliwicach. Fakt, że osoba o tak bulwersujących poglądach pracuje w szkole nazwanej imieniem Janusza Korczaka, który przecież kochał i ratował wszystkie dzieci, brzmi jak komediodramat.
Dyrektor placówki, w której uczy Kogowska-Piasecka, Tomasz Ocieczek, poproszony przez portal queer.pl o ustosunkowanie się do sprawy, odpowiada w absurdalny sposób:
"Dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych im. J. Korczaka w Gliwicach informuje, że Pani Elżbieta Kogowska-Piasecka nie reprezentuje w żaden sposób stanowiska szkoły. Jedynym reprezentantem szkoły zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa jest dyrektor szkoły.
Mając na uwadze zaistniałą sytuację oraz szczególne znaczenie reprezentowanego zawodu zobowiązałem Panią Elżbietę Kogowską-Piasecką do zachowania powściągliwości w wygłaszaniu własnych poglądów. Jednocześnie przypomniałem, że jest ona nauczycielem szczególnej placówki edukacyjnej, gdzie tolerancja i poszanowanie drugiej osoby stanowi trzon programu wychowawczego i profilaktycznego oraz programu rozwoju szkoły przyjętych do realizacji w naszej szkole przez Radę Pedagogiczną".
Czyli po oświadczeniu pana dyrektora można wywnioskować, że jeśli matematyczka o czarnoskórym uczniu albo uczniu, który jest Żydem, powie "zaraza, ohyda", wtedy dyrektor poprosi nauczycielkę, aby była bardziej powściągliwa w wyrażaniu swoich poglądów, zamiast w trybie natychmiastowym dyscyplinarnie ją zwolnić i skierować sprawę nie tylko do Kuratorium Oświaty, ale przede wszystkim do prokuratury za szerzenie mowy nienawiści i jawną dyskryminację uczniów.
To rodzi pytania o to, jakie poglądy ma pan dyrektor? Skoro w niezrozumiały sposób toleruje pełne nienawiści i zakrojone już na szeroką skalę działania swojej pracownicy.
Być może Kogowska-Piasecka spodziewa się, że zdobędzie posadę w Sejmie, więc zaostrzyła swoją działalność i wkalkulowała ewentualną utratę pracy w potencjalny sukces polityczny.
Tylko gdzie w tym wszystkim jest człowiek i jego godność?
Uczniowie szkoły, w której uczy matematyczka, nie mogą się w żaden sposób bronić, ponieważ jest to szkoła specjalna. Sami nie zorganizują protestu i nie wyrażą głośno swojego sprzeciwu wobec publicznego poniżania, jakiego dokonuje publicznie ich nauczycielka.
Profil Elżbiety Kogowskiej-Piaseckiej na Facebooku to źródło nietolerancji, uprzedzeń i źle pojętego patriotyzmu. Objawia się nowa Kaja Godek. Pani Elżbieta dumnie prezentuje się też z bronią na strzelnicy:
Oczywiście znak Polski Walczącej to motyw przewodni w galerii matematyczki.
I nie wyciągnęła żadnych wniosków pani Elżbieta z faktu, że Kaja Godek właśnie została zmarginalizowała przez własne ugrupowanie i żeby ratować twarz (wiedziała, że nie dostanie się do Sejmu) opuściła Konfederację. Czy ludzie nie potrafią uczyć się na cudzych błędach?
Nastały ciężkie czasy. Kiedyś kobiety reprezentowały jakiś poziom, wrażliwość. Dziś stoją ramię w ramię ze skrajną prawicą i udają patriotki.
Zastanawia mnie jeszcze jedno – czy organy państwowe, takie jak Opieka Społeczna, nie powinny się lepiej przyglądać wychowaniu dzieci przez takie osoby, jak matematyczka. Ta dumnie chwali się, że jest matką. Jakie "wartości" wpoiła swoim dzieciom?
Za co pani Elżbieta tak bardzo nienawidzi ludzi? Może warto ją o to zapytać?