Na Temat nie jest ani polskim The Huffington Post, ani kolejną platformą blogową. Tomaszom, Lisowi i Machale udało się stworzyć medium, które po prostu działa - nie napina się, nie pretenduje do bycia miejscem z prawdą objawioną, nie zagrzewa do walki o wolną Polskę, ale daje znać (czasami bardzo wyraziście), że warto byłoby o tej „wolności” na nowo (inaczej) pomyśleć. Portal Na Temat przez rok działalności stał się jednym z najbardziej opiniotwórczych adresów w „polskiej” sieci. To bezdyskusyjne.

REKLAMA
Banalne i oczywiste to stwierdzenie: o sile Na Temat decydują blogerzy - gwiazdy, gwiazdeczki, piszący regularnie i od święta, mający coś do powiedzenia albo „tylko” chcący się wygadać (lub - czasami - pokazać). Jak by nie było, wychodzi na to, że blogujący w Na Temat, prezentując swoje opinie, „otwierając” dyskusje, generują setki wpisów miesięcznie, niezliczone ilości komentarzy i nawiązań (również poza portalem).
Pamiętam początek roku i start serwisu. Wpisy i komentarze na Facebooku nie pozostawiały złudzeń. Serwis miał przetrwać „co najwyżej do wakacji”, skład blogujących był „wielką masakrą”, a redakcja nazywana była „zbieraniną”. Dość znamienna była też krytyka nowego spojrzenia na layout portalu opiniotwórczo-informacyjnego: ogromne fonty, „rozsadzające” stronę zdjęcia, wielkoformatowa reklama i „to” scrollowanie! To miało po prostu nie trybić! Dzisiaj wiemy, że tak budowany serwis, to nie tylko kwestia wyboru, czy też widzi - mi - się speców od ergonomii witryn, ale również kwestia zapotrzebowania odbiorców na „przejrzystość” (popatrzmy na „jedynki” dużych portali horyzontalnych sprzed roku i porównajmy, jak wyglądają teraz).
W podsumowaniu - parę słów o mnie w Na Temat. Od końca lutego do końca grudnia 2012 roku opublikowałem w serwisie 40 wpisów. Wspominam o ilości, bowiem na temat jakości mojego pisania systematycznie wypowiadają się czytający. Traktuję wszystkie uwagi jednakowo - starając się zrozumieć komentującego. Bywa, że kieruję pytania o „intencję” w stronę tych, którzy skupiają się na komentowaniu ad personam (stałem się fanem konstrukcji myślowych typu: "to, co piszesz to bełkot, grafomanie"). Nie chcę wspominać w tym miejscu o moich najbardziej popularnych wpisach, nie wiem bowiem, czy ilość „lajków” i komentarzy właśnie o tym świadczy. Mogę, co najwyżej, nawiązać do tekstów, do których mam większy sentyment (to złe słowo, ale trudno, nie znajduję innego). Lubię tekst o Fineaszu i Ferbie oraz Alanie Turingu, wracam także do wpisu z esejem Dubravki Ugrešić w tle (może dlatego, że w ogóle często sięgam do tekstów tej chorwackiej pisarki).
Jestem bardzo wdzięczny Tomaszowi Machale za zaproszenie mnie do tworzenia serwisu Na Temat. Czytającym, piszącym i Redakcji życzę dobrego Nowego Roku!

Chcesz dostawać info o nowych wpisach?