Proszę Państwa, 12 sierpnia 2013 roku skończył się w Polsce darmowy Spotify. Taką kwestię w ubiegłym tygodniu mogłaby wypowiedzieć Joanna Szczepkowska gdyby otrzymała, podobnie jak dziesiątki tysięcy polskich użytkowników szwedzkiego serwisu streamującego muzykę, maila o zmianach w regulaminie. Żeby bez przeszkód posłuchać muzyki przez Spotify, od połowy sierpnia trzeba będzie zapłacić przynajmniej 9,99 zł - inaczej będziemy ograniczani, między innymi czasem odtwarzania w miesiącu ulubionych utworów. Wobec niemałego zamieszenia wywołanego zmianami w dostępie do muzyki w Spotify, postanowiłem przyjrzeć się ofercie innych dużych graczy na rynku. Bo przecież strumieniowe odtwarzanie muzyki nie jedno ma imię.

REKLAMA
Nie zajmę się w tym wpisie dokładną analizą funkcjonalności poszczególnych serwisów. Znajdziecie je w specjalistycznych portalach. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na kilka zasadnicznych różnic i podobieństw. A przede wszystkim pokazać, że bez Spotify da się żyć, a dokładniej, że istnieje alternatywa w postaci znanych i mniej znanych serwisów.
Wielka czwórka
Wydaje się, że o względy słuchających muzyki w streamie w Polsce walczy dzisiaj czterech dużych graczy: Spotify, Deezer, WiMP i Rdio. Wśród mniej znanych (lub mniejszych) serwisów należałoby wymienić również rara.com i Muzo. Wybierając serwis do strumieniowego odtwarzania muzyki należy wziąć pod uwagę przynajmniej sześć elementów: wielkość bazy muzycznej, ofertę abonamentów (ceny oraz dostęp do darmowej wersji), jakość odsłuchiwanej muzyki, funkcjonalność aplikacji i interfejsów (PC/Mac, urządzenia mobilne), dostępne sposoby płatności, umowa z operatorem sieci komórkowej.
Zasoby w chmurze
Zacznijmy od porównania bazy muzycznej. Można to zrobić na dwa sposoby. Po pierwsze - skorzystać z dostępnych na stronach serwisów informacji, albo - zdecydować się na własne “badanie”, wpisując do poszczególnych wyszukiwarek swoich ulubionych wykonawców. Druga metoda ma tę przewagę nad pierwszą, że w wyniku “badania” dowiemy się wiele na temat faktycznej dostępności muzyki, której słuchamy. Każdy z dużych serwisów chwali się bowiem biblioteką rzędu 20 milionów utworów, co w przełożeniu na codzienne korzystanie z serwisu niewiele mówi.
Zobaczmy więc. Jestem fanem jazzu, słucham wszystkiego, od jazzu nowooreańskiego i klasycznego, poprzez bop i hard bop, aż po free jazz, cool jazz, fusion jazz. Wpisując do wyszukiwarek po dwóch przedstawicieli każdego podgatunków wyszło mi, iż najszerszą ofertą w zakresie słuchanej przeze mnie muzyki dysponuje Spotify i Deezer, nieznacznie tylko gorzej wypada norweski WiMP. Wyraźnie w ogonie jest Rdio, serwis który zadebiutował w Polsce w czerwcu (jest jeszcze mało znany i częściowo tylko spolszczony).
Określając wielkość zasobów warto zwrócić uwagę na ofertę muzyki polskiej. Tutaj prym wiedzie WiMP, choć Spotify nie pozostaje daleko w tyle (w zakresie słuchanego przeze mnie jazzu). Moją uwagę przykuła również oferta muzyki dla dzieci w WiMP, wyróżniona tam jako osobny gatunek (oddzielna kategoria). Istotny dla oceny zasobów jest również dostęp do nowości i premier, tutaj - w moim prywatnym rankingu - wygrywa Spotify, zaraz za nim jest WiMP i Deezer.
Zachęcam, aby przed podjęciem decyzji o wykupieniu abonamentu, posłużyć się metodą zbadania dostępności muzyki, która jest kręgu naszych zainteresowań, chyba że wśród ważnych celów korzystania przez nas z serwisu streamingowego jest poszerzenie “przestrzeni” gustów muzycznych i czerpanie z doświadczeń społeczności. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na społecznościowy wątek strumieniowego słuchania muzyki. Każdy z prezentowanych tutaj serwisów posiada wtyczki społecznościowe (np. rejestrowanie i logowanie się przy pomocy silnika Facebooka i dzielenie się muzyką poprzez udostępnianie jej na swojej ściance). Ale nawet kierując się przy wyborze celami “ogólnymi”, trudno odnieść się do liczb podawanych przez twórców Deezera, WiMPa czy Spotify - konia z rzędem temu, kto potrafi sobie wyobrazić 20 milionów utworów, a właściwie określić, co to w praktyce oznacza?
Ile to kosztuje?
Kolejną ważną kwestią, na którą warto zwrócić uwagę jest oferta abonamentowa. Tutaj różnic właściwie nie ma. Można przyjąć, iż w większości serwisów, za dziesięć złotych miesięcznie, posłuchamy muzyki bez ograniczeń na PC/Mac (Spotify, WiMP oraz Deezer działają pod Linuksem), a za dwadzieścia złotych miesięcznie oferta poszerzy się o dostęp na urządzeniach mobilnych i bez połączenia z internetem (z dedykowanymi aplikacjami dla urządzeń z systemami operacyjnymi iOS, Android, Windows Phone, ale też BlackBerry i Symbian - tutaj są różnice, BlackBerry na przykład obsługiwane jest przez Spotify, Deezer i Rdio).
Osobnym problemem jest dostęp do wersji darmowej i do darmowego pakietu próbnego. Pakiet próbny to możliwość użytkowania serwisu w pełnym zakresie jego funkcji (od 7 do 30 dni - najdłuższy okres ma WiMP). Wersja darmowa natomiast to okrojona opcja serwisu, ze stacjonarnym dostępem do muzyki i korzystaniem ze wszystkich jego zasobów. Dochodzą do tego limity czasu odtwarzania (od 10 do 20 godzin miesięcznie) i obecność przerywników reklamowych pomiędzy utworami. Tak skrojoną ofertę proponuje się przeważnie na okres 6 miesięcy i taką też propozycję otrzymują np. nowi użytkownicy Spotify.
Streaming - nie dla audiofilów
Następna sprawa to jakość oferowanego dźwięku. Na wstępie jedna uwaga - serwisy streamingowe nie są dobrymi miejscami dla odbiorców z zacięciem audiofilskim i melomanów ze słuchem absolutnym. Słuchając utworów z poziomu przeglądarki jakość odbieranej muzyki może wynosić maksymalnie 320 kbit/s (oczywiście przy wykupionej najdroższej ofercie abonamentowej). W opcji darmowej “normalna” jakość to 64 kbit/s. Jak widać - szału nie ma. Pamiętać należy, że na urządzeniach mobilnych jakość dźwięku przeważnie jest jeszcze niższa, z uwagi na ograniczenia transferu danych. W tym sensie propozycja portali z muzyką w chmurze jest ograniczona “co do zasady” i trudno dostrzec jakieś istotne różnice w jakości oferowanego dźwięku porównując ze sobą serwisy “wielkiej czwórki”.
Aplikacje i interfejsy
Funkcjonalność aplikacji i interfejsów serwisów streamujących muzykę to ogromny wątek. Składają się na niego pytania o funkcjonalność aplikacji stacjonarnych jak i mobilnych. Najlepsze wrażenie robią na mnie interfejsy Spotify, WiMP i Deezer, może dlatego, że... są do siebie bardzo podobne. Oczywiście, różnice w ułożeniu poszczególnych elementów serwisu można dostrzec gołym okiem, nie mniej ich “operacyjność” sprawia, że zapoznanie się np. z funkcjami serwisu Deezer, po wcześniejszej przygodzie ze Spotify, nie nastręcza żadnych problemów. Serwisy te posiadają funkcje tworzenia playlisty, kolejkowania, budowania “historii”, sugerowania utworów do przesłuchania (na podstawie naszej wcześniejszej aktywności), budowania relacji społecznościowych (np. w oparciu o Facebooka), posiadają rozbudowaną ofertę “wewnętrznych” aplikacji. Najgorzej z “badanej” przeze mnie czwórki wypada w tym kontekście Rdio, którego interfejs sprawia w niektórych momentach wrażenie nieprzyjaznego, np. brak skatalogowanych wielu gatunków muzycznych, w tym jazzu. Warto jednak nadmienić, że przekonanie się do wybranego typu interfejsu to sprawa bardzo indywidualna.
Bez karty ani rusz?
Elementem, który biorę pod uwagę przy ocenie serwisu strumieniowo odtwarzającego muzykę jest sposób realizowania płatności za usługi. Okazuje się, że opłacenie abonamentu może okazać się sporym problemem. Na jedną z najgorszych ocen w zakresie dostosowania się do możliwości płacenia przez internet zasługuje Spotify. Serwis nie wyszedł naprzeciw potrzebom młodych ludzi (z których aktywności przecież żyje) i nie zaproponwał płacenia w oparciu o tzw. zwykły przelew. Innymi słowy - za usługi w Spotify można zapłacić jedynie kartą kredytową lub debetową (do tanich kont studenckich przeważnie nie wydaje się kart debetowych, czyli takich które umożliwiałyby jednocześnie realizowanie płatności w sieci, nie wspominając o kartach kredytowych), natomiast alternatywna płatność PayPal w Spotify wymaga również połączenia z kartą kredytową lub debetową (nie może to być zwykła karta do obsługi ROR). Wydaje się, że najelastyczniej z problemem płatności radzi sobie WiMP korzystając z systemu szybkich przelewów.
Do pary
Ważną sprawą przy wyborze serwisu z muzyką w chmurze, jest połączenie portalu z operatorem sieci komórkowej. Mamy w Polsce dwa takie duże powiązania. Pierwszy to relacja między serwisem Deezer a Orange, drugi to zależność pomiędzy Play a WiMP. Obie relacje działają w układach abonamentowych, co oznacza, że osoba posiadająca ofertę na kartę w Play z połączenia z WiMP żadnych korzyści mieć nie będzie. To o tyle niezrozumiałe, że targetem serwisów streamingowych są ludzie młodzi, przeważnie korzystający z ofert na kartę. Póki co, bez związku pozostaje Spotify, ale wydaje się, że jest to kwestia czasu.
Co wybrać? Perspektywy?
Jak widać, już pobieżna analiza pozwala zorientować się w możliwościach największych globalnych serwisów do streamu muzyki. Decyzja o wyborze jest jednak zdecydowanie po stronie słuchającego swoich ulubionych wykonawców. Z własnego doświadczenia wiem, że na określony wybór składają się bardzo subtelne elementy, choćby te, związane z kolorystyką strony - pozornie tylko mało znaczące.
Ostrożne szacunki mówią, że w 2014 roku ma być na świecie prawie 30 milionów użytkowników płacących za subskrybowanie muzyki. Do 2020 roku liczba ta wzrośnie do około 200 milionów. Rynek, jak widać, jest ogromny. Wygląda na to, że największymi globalnymi graczami będą w najbliższym czasie Spotify, Deezer czy Rhapsody - serwis, który szykuje wejście na krajowy rynek. Walka o wpływy na rodzimym rynku tak naprawdę dopiero się zaczyna, co jest zdecydowanie dobrą informacją dla słuchających muzyki w sieci.

Chcesz dostawać info o nowych wpisach?