Weszła na scenę trzy tygodnie przed zapadnięciem ciszy wyborczej. Była „kołem ratunkowym” dla KKW Zjednoczona Lewica. W ciągu zaledwie trzech dni ZL z nią na czele została okrzyknięta przez media i politologów trzecią siłą polityczną po PiS i PO, mimo, że jej liderka nie dała się wciągnąć w populistyczną licytację obietnic. Barbara Nowacka, co prawda, nie wprowadziła lewicy do Parlamentu. Jest jednak jedną ze zwycięzców ostatnich wyborów. Pokazała kim jest, o co walczy i, że ludzie jej wierzą, że idą z nią ramię w ramię. Zdobyła blisko 76 tys. głosów.
Zjednoczona Lewica zawiązała się w lipcu 2015 roku. W sierpniu i we wrześniu jej kandydaci, jeżdżąc po kraju busami przekonywali do siebie wyborców. Nie zbyt jasno mieli określone poglądy. Widać było, że jest nowy projekt na lewej flance, ale brakuje tam wyrazistego przywódcy.
Na początku października ZL nagle zmienia koncepcję i przedstawia Barbarę Nowacką, jako swoją liderkę, czyli „odpala Nowacką”. Podczas pierwszej konwencji Zjednoczonej Lewicy, jej nowa twarz wychodzi na scenę i drżącym z emocji głosem przedstawia program koalicyjnej frakcji. Barbara Nowacka łączy głoszone wcześniej przez siebie poglądy walki o równouprawnienie z ofertą socjalną. Mówi też o równomiernym, ekonomicznym i gospodarczym rozwoju regionów. Program jest spójny, czytelny. Pokazuje też lewicowy pazur. Wskazuje palcem winnych chaosowi politycznemu w kraju. Mówi o duopolu dwóch partii, głosowaniu na mniejsze zło. Padają – podniesionym już tonem słowa: „Jesteśmy trzecią siłą polityczną w kraju, ale jedyną, która zagwarantuje wam godziwe warunki życia i bezpieczeństwo”. Znika zdenerwowanie i drżący głos. Chociaż w niczym, to nie przeszkadzało. Nowacka była dzięki temu naturalna i wiarygodna. Sondaże ZL nagle z 6,5% skaczą niespodziewanie do 12%.
Pierwszy raz od wielu lat PiS i PO widzą konkurenta. Wcześniej dwa kolosy partyjne nawet nie wymieniały nazw inny partii, a tym bardziej nazwisk ich liderów. Nikt nie liczy się poza nami w Polsce. A tu taka niespodzianka.
Barbara Nowacka została jednak „odpalona” za późno. Obniżenie wieku emerytalnego, poniesienie stawki godzinowej czy praca dla młodych – tymi obietnicami żonglowały już Szydło i Kopacz. Na ostatniej prostej w kampanii pojawiło się słynne już dzisiaj 500 zł na każde dziecko, które jako hasło przejdzie do historii. Z perspektywy czasu widać, że Kaczyński postawił wszystko na jedną kartę, dorzucając do worka z prezentami kolejne socjalne obietnice, żeby wprowadzić do Parlamentu jak najwięcej kandydatów.
Barbara Nowacka powiedziała, że nikt poza Zjednoczoną Lewicą nie obroni Polek i Polaków przed PiS. Sama pewnie nie spodziewała się, zresztą jak wiele innych osób, że przed rządami szaleńca, trzeba będzie stawiać opór na taką skalę jak teraz. Już 10% wyborców liczących na pakiet socjalny opuściło PiS. Twardy, fanatyczny elektorat na poziomie 25% będzie trwał jednak przy Kaczyńskim. Chyba, że tubę zabierze mu o. Rydzyk.
Co pokazała Nowacka? Po pierwsze, że nie jest tylko „córką swojej matki” – Izabeli Jarugi – Nowackiej, że ma charyzmę, potrafi zjednać sobie ludzi, nieudawanym współczuciem, nie obiecywaniem gruszek na wierzbie, ale naturalnością, normalnością i empatią. Podczas spotkań z wyborcami, słucha ich, rozmawia o ich problemach. Tym do siebie właśnie przyciąga ludzi. Ma jasno określone poglądy. Dobrze i merytorycznie wypada w mediach. Potrafi obronić swojej tezy racjonalnymi argumentami, a nie tanimi wybiegami retorycznymi. Obecnie nie ma praktycznie dnia, żeby Barbary Nowackiej nie było w mediach, jako głosu lewicy.
Kiedy wszyscy skupiają się na tych krajowych 7,55%, nikt nie bierze pod uwagę wyników ZL w regionach. Przykładowo w Piotrkowie Trybunalskim, w Łódzkiem - od lat w bastionie PiS, skąd od czterech kadencji startuje z pierwszego miejsca Antonii Macierewicz, lądując tam na czas wyborów „na spadochronie”, wynik ZL podwoił Artur Ostrowski (SLD) – poseł V, VI i VII kadencji. W stolicy okręgu dziesiątego zdobył trzecie miejsce tuż za dwoma kandydatami z listy Kaczyńskiego. Ostrowski , jako lider lewicowej listy zgarnął połowę wszystkich głosów. W Łodzi pokaźny wynik uzyskał Dariusz Joński, wiceprzewodniczący SLD – szef sztabu wyborczego Barbary Nowackiej (23 479 głosów). To tylko dwa przykłady, a jest ich więcej.
Dzisiaj na prowadzenie w sondażach wybija się Nowoczesna Ryszarda Petru – partia liberalna gospodarczo. Grzegorz Schetyna pociągnie PO w stronę konserwatywnej polityki. Natomiast PiS pozostanie już w oczach Polaków radykalnym kuriozum. Ale tak jak przyroda, polityka nie cierpi próżni. Teraz w Sejmie opozycja skupiona jest na powstrzymaniu PiS przed szkodzeniem demokracji i dążeniu Kaczyńskiego do rządów autorytarnych. Podczas następnego wyborczego rozdania nie powinno w ławach sejmowych zabraknąć centro – lewicy. W nowej odsłonie, w nowej jakości. Frakcji proeuropejskiej, gwarantującej Polakom najuboższym bezpieczeństwo socjalne, ale jednocześnie dbającej o rozwój społeczny i gospodarczy, o skuteczne wykorzystanie środków unijnych. Centro – lewicy otwartej, zdefiniowanej światopoglądowo, nie mówiącej Polakom jak mają żyć, z kim sypiać i w co wierzyć. Po prostu „mądrej życiowo”. To właśnie deklaruje Barbara Nowacka.
Co zmieniły ostatnie wybory parlamentarne i prezydenckie? Ze sceny politycznej zniknął duopol partyjny. Kandydaci przestaną "sprzedawać" swoim wyborcom marzenia nie do spełnienia. W dobie Internetu każdą jedną obietnicę można przypomnieć i się o nią upomnieć. Teraz polityk będzie musiał być autentyczny i układać program wyborczy ostrożnie, ponieważ z takim festiwalem populistycznych obietnic z 2015 roku, na taką wielką skalę, nie spotkaliśmy się nigdy wcześniej w Polsce. Partie będą targować się z wyborcami o każdy głos, żeby ubić deal. Z tym nie będzie miała problemów Barbara Nowacka i Zjednoczona Lewica. Z sondaży wynika, że 19% wyborców dało się nabrać PiS właśnie na obietnice socjalne. Lewica nie musi wysilać się na obiecywanie socjalu, ponieważ to wpisane jest naturalnie w założenia programowe oraz ideologiczne tej frakcji. A to blisko 20% elektoratu, który ucieka od PiS i wyższa frekwencja, żeby "stopić" procentowo twardy elektorat Kaczyńskiego, może oznaczać wyborczy sukces dla centro - lewicy.
Zapowiada się, że projekt „Zjednoczona Lewica” przetrwa. Barbara Nowacka jest silną kobietą, ma charyzmę i potrafi zjednać sobie nie tylko wyborców. Jest otwarta na dialog i kompromisy z rozsądnymi , odpowiedzialnymi politykami lewicy. Z silnymi liderami w regionach i okręgach nie widzę Barbary Nowackiej i Zjednoczonej Lewicy poza Parlamentem IX kadencji.