Kiedy jest za cicho albo na profilu posłanki Krystyny Pawłowicz jest spokojnie przez góra trzy dni, nie liczmy na to, że parlamentarzystka PiS odbyła długą rozmowę z prezesem. Nie spodziewajmy się też, że stanęła przed komisją etyki czy posłem Suskim od dyscypliny w klubie Kaczyńskiego. Po prostu posłanka Pawłowicz wyczekuje na odpowiedni moment. Jej usta i profil, to stale tykająca bomba. Tym razem w polu rażenia słów znaleźli się prof. Andrzej Zoll i Wajda – też Andrzej. Posłanka nie kryje również strachu przed zagranicznymi lewakami.
Na swoim Facebook - u posłanka Pawłowicz wyraziła co najmniej zaniepokojenie wypowiedziami prof. Andrzeja Zolla - sędziego, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego i Rzecznik Praw Obywatelskich. Chociaż po użytych słowach, niektórych pisanych nawet z caps lockiem (wykrzyczanych), wpis pani Krystyny można nazwać nawet objawem przerażenia, a wręcz paniki. Nikt tak przecież nie pisze po melisie.
A to wszystko przez to, że prof. Zoll, podobnie, jak wielu innych prawników i konstytucjonalistów oraz autorytetów prawnych na tej szerokości geograficznej uprało się na PiS. Twardo trwają przy zdaniu, że większość ustaw zmieniających ład prawny w Polsce jest niezgodna z Konstytucją RP. Ba! Tę szerokość geograficzną na globusie można nawet poszerzyć o Republikę Południowej Afryki, Japonię, Kanadę czy Urugwaj. Bowiem między innymi z tych krajów pochodzą eksperci zasiadający w Komisji Europejskiej przy Radzie Europy, a do której to zaleceń mają zastosować się pisowskie władze. Oliwy do ognia, czyli do tego faszyzmu i koloru brunatnego, dolał jeszcze reżyser Andrzej Wajda, który na domiar złego wypowiedział się dla niemieckiego dziennika "Die Welt".
„Antydemokratyczni faszyści targowickiej opozycji”. Mam dość dobrą pamięć, ale mimo wszystko muszę gdzieś zapisać te słowa. Ich połączenie wybija się na czołówkę dotychczasowych wypowiedzi posłanki Pawłowicz.
Otóż 7 maja odbędzie się marsz pn. „Jesteśmy i będziemy w Europie” Organizatorem jest Komitet Obrony Demokracji, do którego przyłączyły się PO, Nowoczesna, PSL oraz Inicjatywa Obywatelska. I jest wielce prawdopodobne, że tego właśnie 7 - go maja 2016 roku – oczywiście wedle proroctw posłanki Pawłowicz, może dojść do... puczu. Władzę daną PiS przez suwerena, czyli naród, w Polsce niepodległej i suwerennej, miałyby odebrać wrogie siły zagraniczne. Co wywołało taką panikę u pani Krystyny, wie pewnie tylko sama pani Krystyna. Albo i nie.
Interpretując słowa posłanki PiS, można by wydedukować, że te lewackie ośrodki zagraniczne to Unia Europejska, NATO i USA. Spacyfikowane zostałby przez nie resorty siłowe, politycy PiS zostaliby internowani, a władzę w Polsce przejęliby lewaccy antydemokraci podżegani przez polską opozycję. Scenariusz iście political fictions.
Skołatane nerwy posłanki ukoił szybko jeden z internautów, twierdząc, że „została powołana ogólnopolska struktura Narodowy Świt”, która obroni Polaków i Polskę.
Ja mogę jedynie uspokoić posłankę Pawłowicz, że to nie KOD – u i opozycji podczas przemarszu ulicami stolicy powinny obawiać się władze PiS. Strach pomyśleć, kiedy do Warszawy przyjadą oszukane grupy zawodowe, które nie przyjdą maszerować, tylko demonstrować i żądać.