To będzie czarna kadencja dla trzech tenorów Zjednoczonej Prawicy, znacznie gorsza od tej poprzedniej. Kaczyński, Ziobro i Gowin będą pod stałym ostrzałem z kilku frontów. W tej kadencji Sejmu znaleźli się bowiem posłowie zdeterminowani, którzy wykorzystają każdą nadarzającą się okazję, aby zdyskredytować i obnażyć kłamstwa ekipy rządzącej. Widać było to po przemówieniach parlamentarzystów, którzy nie zostawili suchej nitki zarówno na Kaczyńskim oraz rządzie premiera Morawieckiego. Wśród jednej z posłanek jest debiutantka, która nie przebiera w słowach. Barbara Nowacka niewątpliwie wykorzysta tę kadencję bezwzględnie, aby pokazać arogancję, butę i kłamstwa rządzących oraz wszechobecną patologię tej władzy.
Środowiska lewicowe i komentatorzy polityczni, po tym, jak Barbara Nowacka po ponad roku namawiania zdecydowała się tuż przed wyborami samorządowymi w 2018 roku dołączyć do Koalicji Obywatelskiej nie szczędzili jej gorzkich słów. Fala krytyki zamieniła się w prawdziwe tsunami hejtu. Skąd taki niespodziany ruch liderki Inicjatywy Polska? Na początku 2018 roku, tuż po głosowaniu w Sejmie (mimo dyscypliny klubowej partii opozycyjnych) projekt „Ratujmy Kobiety”, przepadł w głosowaniu. Część opozycji nie uczestniczyła tego dnia w obradach Sejmu, niektórzy wstrzymali się od głosu, a jeszcze inni odrzucili projekt. Natomiast za skierowaniem projektu do komisji sejmowej w celu dalszego procedowania zagłosowali o dziwo... posłowie PiS – w tym Jarosław Kaczyński, a nawet Antonim Macierewicz i Krystyna Pawłowicz. Większość sejmowa po prostu zagrała opozycji na nosie. Po tym incydencie IPL postanowiła zorganizować spotkanie ze środowiskowi lewicowymi. Tliła się iskierka nadziei i szansa na zjednoczenie lewicy. Na spotkaniu nie było Czarzastego, Zanberga i Biedronia, a Anna Maria Żukowska opuściła spotkanie po godzinie. To już był sygnał przed burzą, że wszystkie te partie były przekonane, że poradzą sobie same. Barbara Nowacka wiedziała, że nie ma tam dla niej miejsca. Słowa klucz do tej zagadki to: charyzma, zdolności przywódcze i medialność. Po stronie trzech panów zaś wygórowane ambicje. Czy Nowacka zdradziła lewice o świcie, jak to z nieznośną lekkością słowa powtarzali z uporem maniaka przewodniczący tych partii, wtedy jeszcze nie koalicyjnej Lewicy? Ci sami, którzy wkrótce chcieli przyłączyć się do KO przed wyborami do PE i Parlamentu RP. Nie, nie zdradziła. Wykazała się pragmatyzmem i przestała być niewolnicą opinii oraz sondaży dla dobra sprawy.
Należy pamiętać, że Robert Biedroń miał już inne plany. Był przekonany że zostanie Mesjaszem Polski. Włodzimierz Czarzasty w tym czasie zachłysnął się sondażami na poziomie 10 pkt procentowych, natomiast Adrian Zanberg coś tam słyszał o metodzie D'Hondta, ale to musiały być pobieżne informacje. Niedługo później wspomniana metoda, która funkcjonuje od 1993 roku zburzyła zapędy, ambicje i marzenia trzech tenorów.
Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2015 roku z Barbary Nowackiej próbowano zrobić kozła ofiarnego i dziewczynę do bicia. Jej dotychczasowi koalicjanci prowadzili nagonkę wedle starej, sprawdzonej zasady – szukamy winnego i wyrzucamy poza margines społeczny, bez powrotu do życia publicznego. Tak było z Grzegorzem Napieralskim czy Magdaleną Ogórek i wieloma innymi. Pamięć ludzka jest jednak krótka i mało kto dzisiaj wie, że Barbarka Nowacka została twarzą KKW Lewica zaledwie niecałe trzy tygodnie przed wyborami. Wówczas szef sztabu wyborczego Włodzimierz Czarzasty złapał się za serce i zrezygnował z tej funkcji. Złośliwi komentatorzy upatrywali w tym chłodnej kalkulacji. Przecież wcześniej koalicja lewicowa na czele z SLD i Twoim Ruchem miała znaleźć się na ławce rezerwowej. Mimo, że sondaże przedwyborcze wyraźnie wskazywały, iż Leszek Miller i Janusz Palikot powinni na czas kampanii 2015 zostać przesunięci na tyły, politycy ci, jakby nie mogli żyć bez brylowania w mediach, raz zarazem kompromitowali się przed kamerami. Podczas jednego z pierwszych wystąpień pomówili Ryszarda Petru z Nowoczesnej, nazywając go banksterem. Proces w trybie wyborczym oczywiście przegrali. Przez ostanie trzy tygodnie kampanię wyborczą Zjednoczonej Lewicy poprowadził Dariusz Joński. Czasu jednak było już za mało.
Natomiast Barbara Nowacka poszła za ciosem i mimo, że udzielała się poza parlamentem, zrobiła więcej niż wielu posłów zasiadających w ławach sejmowych przez długie lata. Z miesiąca na miesiąc była scenarzystką i reżyserką wielkiego political show. Wierzyła w to co robi i mówi. W zaledwie pół roku udało się jej zgromadzić rzeszę zwolenników w całym kraju. Okazała się największą wygraną przegranych wyborów przez Zjednoczoną Lewice. Nie dała zagonić się do narożnika i okładać za niepowodzenie wyborcze, któremu nie była przecież winna. Trzymała wysoko gardę i wyprowadzała powalający lewy sierpowy, kiedy była taka potrzeba. Nowacka nie zasypywała gruszek w popiele. Na początku 2016 roku wspólnie z Dariuszem Jońskim oraz działaczami w całym kraju założyła stowarzyszanie Inicjacyjna Polska, które przekształciło się w partię polityczną. Błyskawicznie zgromadził wokół siebie setki ludzi zaangażowanych w projekt „Ratujmy kobiety”, walczyła o prawa człowieczka, była zawsze tam, gdzie osobom wykluczonym działa się krzywda.
Środowiska, które uzurpowały sobie prawo do lewicowości, złośliwie nazywały liderkę IPL i jej kompanów kawiorową lewicą oderwaną od realnych problemów najuboższych. Mimo to Barbara Nowacka w 2016 roku znalazła się na corocznej liście FP Top 100 Global Thinkers czasopisma „Foreign Policy” nominowana do tej prestiżowej nagrody.
Z perspektywy czasu Barbara Nowacka wykazała się instynktem politycznym, długowzrocznością i mimo wszystko chętnie będzie współpracować z klubem Lewicy Sejmie dla dobra sprawy. Dzisiaj w Sejmie walczy jak lwica. Okazała się sprawną negocjatorką. Będąc na lewym skrzydle KO nie zamierza cofnąć się o krok w kwestiach związków partnerskich jednopłciowych z prawem do adopcji. W gdyńskim okręgu wyborczym zdobyła ponad 88 tys. głosów, pokonując kandydata PiS i Joannę Senyszyn z Lewicy.
Na koniec nie sposób wspomnieć, że liderka IPL nie pojawiła się w polityce na białym koniu. Barbara Nowacka od 1997 roku była członkinią, a od 2000 r. wiceprzewodniczącą młodzieżówki Unii Pracy (Federacji Młodych UP), w latach 2001–2005 należała do UP. W 2005 roku była współzałożycielką Młodych Socjalistów. Zasiadła też w radzie krajowej partii Unia Lewicy III RP założonej przez jej matkę, z której wystąpiła w 2006 roku. Po śmierci matki w 2010 roku została współzałożycielką i wiceprezesem zarządu Fundacji im. Izabeli Jarugi - Nowackiej. Kandydowała również do Parlamentu Europejskiego.
Obecnie w Sejmie jest w czołówce Koalicji Obywatelskiej. Zasiada w kilku komisjach sejmowych oraz zespołach parlamentarnych. Na Wiejską poszła realizować swój program wyborczy. Jest dzisiaj jedną z najbardziej rozpoznawalnych politycznek w Polsce. Jest już w zupełnie w innej sytuacji, niż jeszcze 4 lata temu. A to zasługa pracowitości, konsekwencji, otwartości, empatii oraz wiary, że świat można zmienić na lepszy.
Jeśli Nowacka zgromadzi wokół siebie osoby, którym przyświecają takie same ideały, to Sejm pod rządami PiS będzie miał nie lada kłopot. Mimo kłód rzucanych pod nogi liderka IPL udowodniła, że w polskiej polityce nadszedł czas kobiet.