– Chciałam umrzeć. Było to straszne cierpienie – wspomina swoją pierwszą chemioterapię Elżbieta Tarnawska, znakomita polska pianistka, finalistka IX Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego, laureatka konkursu im. M. Long-J. Thibaud w Paryżu. Od kilku miesięcy pani Elżbieta choruje na ostrą białaczkę szpikową.

REKLAMA
Siedem dni i nocy pompa tłoczyła we mnie lek-truciznę. Pojawiły się okropne skutki uboczne. Wymioty, gorączka, osłabienie, brak apetytu i krew z nosa. Wtedy właśnie chciałam umrzeć. Tak silną chemię podano mi dwa razy. Niestety, kiedy zrobiono mi pierwszą biopsję szpiku, okazało się, że nie ma poprawy. Jako powikłanie pojawiła się natomiast grzybica płuc. Zaczęto podawać mi więc następne silne leki, dzięki którym udało się zaleczyć chorobę – mówi pani Elżbieta.Wystarczy jednak niewielki spadek odporności, a i ta może znów powrócić. Zdecydowano także zmienić chemię na nową,
Dwa razy dziennie dostaję ją w postaci podskórnych zastrzyków. Po iniekcjach, na wiele tygodni, pozostają twarde guzy. Jestem cała posiniaczona. Włosy straciłam już po pierwszej chemii. To wszystko nie jest łatwe dla kobiety, która kiedyś była ładna – opowiada pani Elżbieta. – Ale to nieważne w porównaniu z chęcią przeżycia – dodaje po chwili.
Chorobę wykryto u pani Elżbiety przypadkowo. Początkowo pojawiały się duszności, zmęczenie. Pani Elżbieta zrzucała to jednak na karb przepracowania. Tuż po świętach Bożego Narodzenia pani Ela dała się namówić na wyjazd do Krynicy. Uznała, że to będzie świetny sposób na odpoczynek. Nagle, po wieczorze sylwestrowym, pani Elżbieta jako jedyna się zatruła. Pojawiły się mdłości. Po około pięciu dniach została odwieziona do szpitala, gdzie stwierdzono głęboką anemię. Pani Elżbieta nie przejęła się jednak tym zbyt mocno, ponieważ lekarz uznał, iż może to być wynikiem kilkudniowego zatrucia.
Po powrocie do Warszawy pani Elżbieta nie udała się do lekarza na szczegółowe badania krwi, a rzuciła w wir codziennych obowiązków. Cały czas czuła się jednak słabo, pojawiły się omdlenia, a duszności zaczęły stawać się tak dokuczliwe, że w końcu udała się na badania.
Wyniki były bardzo złe. Organizm był bardzo niedotleniony. Pojawiło się zagrożenie zawałem serca lub udarem. Konieczna była transfuzja krwi. Po kilku omdleniach pianistka trafiła na oddział hematologii, gdzie badania trwały przez trzy tygodnie. Ostatniego dnia pobytu w szpitalu pani Ela usłyszała wyrok – ostra białaczka szpikowa.
Dziś pani Elżbieta jest już po dwóch cyklach nowej chemioterapii. Ale o tym, czy przynosi skutki, będzie się można dowiedzieć dopiero po podaniu trzeciej dawki chemii i kolejnej biopsji szpiku.
Człowiek musi bardzo dużo cierpienia znieść, żeby te wszystkie próby pozostania przy życiu kontynuować. Czasem myślę, że to wszystko jest tak ciężkie i niepewne, że lepiej łyknąć fiolkę z lekami nasennymi i skończyć z tą całą walką – wyznaje pani Elżbieta. Ale mimo to się nie poddaje! Walczy każdego dnia z pomocą dzieci, przyjaciół oraz studentów, którzy wspierają ją z całych sił i organizują wiele akcji mających na celu pomoc.
Oni mnie wyciągają za uszy z chwilowych depresji, w które wpadam, głównie wtedy, gdy gorzej się czuje lub wówczas, gdy dowiaduje się, że chemia nie zadziałała. Ale nie poddaję się. Wstyd by mi było przed tymi, którzy okazali mi tyle serca i pomocy. Do tej pory to dzięki nim żyję – mówi pianistka.
Ogromną rolę w leczeniu odgrywa także muzyka, która jest nieodzownym elementem życia pani Elżbiety. – Jestem hospitalizowana już od siedmiu miesięcy. Mam ze sobą w szpitalu całą kolekcję ulubionych płyt. Słucham ich w szczególności, gdy trochę duch we mnie upada, bo trudno przez siedem miesięcy zachować optymizm. Szczególnie kiedy ma się świadomość, że jest się śmiertelnie chorym. Kiedy więc pojawiają się takie momenty zwątpienia, sięgam po muzykę, która zawsze uskrzydla i wiele mi daje. Dzięki niej pojawia się pragnienie żeby żyć… – mówi panie Elżbieta.
Jedyną szansą na powrót pianistki do zdrowia jest przeszczepienie szpiku od dawcy niespokrewnionego. Poszukiwania trwają cały czas. Jeżeli chciałbyś pomóc, zarejestruj się jako potencjalny dawca szpiku. Będziesz to mógł zrobić m.in. podczas Dnia Dawcy dla Pani Elżbiety i innych chorych, który odbędzie się już 15 października na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie przy ul.Okólnik 2. Możesz zarejestrować się także on-line. Wystarczy wejść na stronę www.dkms.pl i zamówić pakiet rejestracyjny.
Być może to właśnie TY okażesz się lekiem, dzięki któremu Pani Elżbieta wygra drugie życie.
logo

Tomek Kamil Lipiński/DKMS