Balans, równowaga, pogodzenie się ze sobą, samoakceptacja. Wielu z nas uważa te słowa za banał i wyświechtane frazesy. Jednak czy choć raz zadaliśmy sobie pytanie czy wszystko jest z nami w porządku? Czy akceptujemy siebie? Czy chcielibyśmy coś zmienić w sobie? Jeśli tak, to co? I czy dzięki temu poczulibyśmy się lepiej?
W dzisiejszym świecie za wszelką cenę staramy się dążyć do ideałów. Chcemy mieć idealną figurę, idealną fryzurę, idealne ciuchy, chcemy mieć idealne wykształcenie, idealną pracę, idealnych znajomych, aż wreszcie chcemy być idealnymi przyjaciółmi, matkami, ojcami, żonami, mężami, a także kochankami. Pragniemy być idealni. Dlaczego? Tego do końca nie wiemy, ale wydaje się nam, że dzięki temu będziemy szczęśliwsi. A co gdyby okazało się, że ideałów nie ma? Że każdy z nas jest inny i potrzebuje czego innego? A co, gdyby okazało się, że idealne ciało, idealne ciuchy i idealny kochanek nie dają nam szczęścia? Bo co to właściwie znaczy idealny?
Jej idealne życie – mąż, dwoje dzieci, dom, pies, ogród, rodzinne spotkania. Moje idealne życie – świetna praca, wykształcenie, samorealizacja, cudowni przyjaciele i facet, którego kocham i który kocha mnie. Dzieci i ślub? No, może kiedyś. I co teraz? Który ideał lepszy? Ten sam wiek, ta sama miejscowość, wychowane w podobnych wartościach. Obie zupełnie inne i obie szczęśliwe. Który ideał lepszy? I czy w ogóle ideał istnieje? Otóż nie.
„Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma”. To przysłowie doskonale odzwierciedla brak samoakceptacji, pogodzenia się ze sobą. Dlaczego ciągle wydaje się nam, że ktoś ma lepiej? I dlaczego jesteśmy niezadowoleni z samych siebie? Czego nam brakuje?
Zawsze patrzymy na siebie inaczej niż patrzą na nas inni. Często potrzebujemy pochwał, komplementów, żeby udowodnić sobie, że nie jest z nami tak źle. Dlaczego? Bo nie akceptujemy siebie. Ciągle się nam w sobie coś nie podoba. Wydaje się nam, że gdybyśmy dostali coś, czego bardzo chcemy, byłoby nam lepiej. I czasem nagle los daje nam to upragnione cudo. Pracę, figurę, kasę, dom z basenem, umięśnionego faceta, piękną kobietę z dużym biustem, czy co tam sobie tylko chcemy. Przez chwilę jesteśmy szczęśliwi, czasem aż odbiera nam na chwilę oddech, a później przechodzimy z tym do codzienności i okazuje się, że życie wcale nie zmieniło się na lepsze. Jest takie, jakie było i znów czegoś nam brakuje.
Ideał to równowaga, samoakceptacja i wewnętrzny balans. Każdy ma inny. Nie znajdziemy go w internecie, na okładce gazety, w telewizji, supermarkecie ani na siłowni. Ten ideał tkwi w każdym z nas. Głęboko schowany. Wiele rzeczy trzeba sobie wyjaśnić, do wielu rzeczy przyznać się przed sobą, zrozumieć siebie, aby ten ideał w końcu się nam pokazał. Gdy kochamy siebie świat jest o wiele piękniejszy. Pamiętajmy jednak, że gdy już tę miłość znajdziemy, musimy o nią dbać. Pielęgnować ją. Patrzmy prosto, przed siebie. Nie zadzierajmy nosa zbyt wysoko i nie opuszczajmy głowy w dół.
Żyjmy w zgodzie ze sobą. Ze zdrowym ciałem i umysłem. Dbajmy o to i codziennie odpowiadajmy sobie na pytanie, co jest dla nas najważniejsze.