Bardzo chciałabym, żebyśmy zaczęli głośno dyskutować nie tyle o liście lektur albo takim czy innym odchudzaniu podstawy programowej, ale o tym, jaki ma sens i cel spędzanie w szkole kilkunastu lat życia. Jeżeli nie znajdziemy celu edukacji, to żadna reforma nie będzie miała sensu, ani tym bardziej nie damy szansy młodym Polakom na stabilne i dobre odnalezienie się w świecie przyszłości.
Krótkoterminowe, niespójne działania powodują opór i emocje, co decyduje o ich nieskuteczności. Reforma edukacji to temat, który może wywołać kontrowersje i sprzeciw różnych grup społecznych. Dlatego wymaga długoterminowego planowania i konsultacji społecznych, które w efekcie doprowadzą do konsensusu co do kierunku zmian.
Takie planowanie reformy pozwoliłoby na utworzenie dobrze przemyślanego systemu edukacji, który lepiej odpowiada na wyzwania współczesnego świata i potrzeby przyszłości. Pamiętajmy, że edukacja to nie fabryka, ale system kształtowania kultury i wartości społecznych.
Coraz mniej mam nadziei, że w obecnej Polsce pojawi się odważny człowiek, który głośno powie: biorę odpowiedzialność za przeprowadzenie długofalowej, fundamentalnej reformy systemu edukacji. Świat rozwija się w tempie, które nas czasami przeraża.
Chcielibyśmy, żeby nasze dzieci wzrastały w systemie edukacji, który rozwija ich kompetencje i talenty, dając możliwie największe szanse na dobre życie. Powstają raporty, np. ten Światowego Forum Ekonomicznego, który co dwa lata podpowiada, jakie będą kompetencje przyszłości. Pojawiają się nowe technologie, coraz bardziej dostępne i egalitarne. A nasz system edukacji ciągle czeka.
Polska szkoła ciągle jest skierowana na wiedzę teoretyczną, a mniej na rozwijanie komunikacji, pracy zespołowej, zarządzania kryzysem, rozwiązywanie konfliktów czy empatię. A już chyba nikogo nie należy przekonywać, że to właśnie rozwój tych umiejętności jest kluczowy w dorosłym życiu oraz na rynku pracy.
Polscy uczniowie uczą się dla testów i rankingów, bo one są wyznacznikiem ich edukacyjnego sukcesu. Nie ma przestrzeni dla wewnętrznej motywacji pozwalającej uczyć się dla wiedzy i kompetencji.
Obecny program nauczania jest często przeładowany faktami i teoretyczną wiedzą, co sprawia, że uczniowie uczą się na pamięć, zamiast uczyć się krytycznego myślenia, zadawania pytań i kwestionowania zastanych prawd.
Każdy uczeń ma inne potrzeby, talenty i tempo nauki. Obecny system edukacji nie zawsze jest otwarty na te różnice, co prowadzi do marginalizacji uczniów, którzy nie są zauważani w standardowym modelu nauczania. Reforma powinna być bardziej zindywidualizowana, oferując różne rozwiązania edukacyjne dla dzieci wymagających wsparcia oraz przewidywać dodatkowe nakłady na rozwijanie talentów.
Ciągle nie jesteśmy zanurzeni w nurcie nowych technologii. I nie chodzi tu o lekcje informatyki, ale o rozumne wykorzystanie nowoczesnych narzędzi w różnych obszarach.
Dużo mówimy o kryzysie zdrowia psychicznego młodych Polaków, ale nadal zbyt mało uwagi poświęca się na naukę takich kompetencji, jak: radzenie sobie ze stresem, uruchamianie samoświadomości, empatii oraz rozumienia i zarządzania emocjami. Odrębnym, ogromnie ważnym zagadnieniem jest umiejętność radzenia sobie z przemocą, również tą w wirtualnym świecie.
Szkoły mogą mieć więcej psychologów i pedagogów, którzy są dostępni dla uczniów na różnych poziomach edukacji, ale niewiele zdziałamy, jeżeli nie zadbamy o właściwe usytuowanie tych specjalistów w systemie i nie damy im narzędzi do efektywnego wsparcia młodych ludzi.
Żadna, nawet najlepiej skonstruowana reforma systemu edukacji nie powiedzie się, jeżeli jej mocnym elementem nie będzie wsparcie dla nauczycieli. Obecnie bardzo często brakuje im odpowiedniego wsparcia, zasobów do wykonywania swojej pracy i możliwości zadbania o dobrostan psychiczny. Potrzebna jest dostępność do programów badawczych, najnowocześniejszej nauki, bardziej atrakcyjne warunki pracy (i nie mam na myśli tutaj jedynie wynagrodzenia) oraz większa autonomia nauczycieli w zakresie metod nauczania.
Tego właśnie życzę Nauczycielom: żeby znalazł się jeden odważny człowiek i pociągnął za sobą grupę zdeterminowanych ludzi, którzy ryzykując swoją karierę polityczną, zmienią polską szkołę. Żeby mogli pracować w kreatywnym, otwartym środowisku, żeby mogli być uważni na uczniów neuroróżnorodnych, szczególnie uzdolnionych, ale też tych wymagających dodatkowego wsparcia. I żeby w końcu poczuli, że mogą być mentorami swoich podopiecznych, którym towarzyszą w obranej drodze rozwoju. Życzę Wam też, żeby uczennice i uczniowie umieli okazać Wam swoją wdzięczność za Waszą pracę.