Nowy Jork to miejsce, gdzie można spróbować wszystkiego - pod wieloma względami, m.in. tym kulinarnym. To miasto jest zlepkiem kuchni z całego świata. Czego więc warto tam w szczególności spróbować?
Jakie jedzenie kojarzy się wam z Nowym Jorkiem? Bajgle, muffiny, pizza sprzedawana na kawałki? Niezależnie od tego, co wymienicie, prawdopodobnie macie rację. Nowy Jork to mieszanina ludzi z całego świata - a co się z tym wiąże, kuchni z całego świata.
Jest jednak kilka rzeczy, których w Nowym Jorku warto spróbować w szczególności. Oto subiektywna lista sporządzona przeze mnie, kulinarnego amatora ;) (wersję z dużą ilością zdjęć znajdziecie TUTAJ)
Bajgle
Bajgiel i kawa to typowe nowojorskie śniadanie. Mi bajgle posmakowały od razu i szybko stały się typowym śniadaniem również dla mnie. Można je kupić praktycznie wszędzie, są dobre i tanie, więc nie pozostaje mi nic innego niż wam je polecić.
Co ciekawe, tradycyjny rodzaj bajgla nazywa się "bialy" - i brzmi to po polsku nie bez przyczyny, bowiem receptura pochodzi z Białegostoku :)
Pancakes
Charakterystyczne grube naleśniki to świetna opcja na śniadanie. Ja wybrałam się do Clinton St. Baking Company na East Village, czyli miejsca dobrze znanego zarówno nowojorczykom, jak i turystom.
Właśnie ze względu na popularność tego miejsca warto być tu wcześnie rano. Ja poszłam na śniadanie ok. 8.30 i było kilka wolnych stolików, jednak jak wychodziłam tuż po 9.00, przed drzwiami kafejki ustawiła się już kolejka... Tak czy inaczej, jedno muszę potwierdzić: pancakes są tam przepyszne.
Pizza
Może i pizza powstała w Neapolu, ale to popularność tego dania w Nowym Jorku ostatecznie rozsławiła pizzę na cały świat.
Miejsc, które chwalą się najlepszą czy najprawdziwszą pizzą w Nowym Jorku jest wiele. Prawdopodobnie najwięcej turystów odwiedza Grimaldi's, ale popularnością cieszy się także m.in. Joe's na West Village. Ja polecam nie ograniczać się do miejsc polecanych w przewodnikach, bo znalazłam w Nowym Jorku parę miejsc z pyszną pizzą, niewymienianych w przewodnikach. Was też zachęcam do takich poszukiwań.
Burger
Burger to kwintesencja Stanów Zjednoczonych, więc nie zaszkodzi go spróbować też w Nowym Jorku :) Na Manhattanie jest sporo knajpek, które serwują świetne burgery - bez problemu znajdziecie je w przewodnikach. Ja tymczasem chcę zaproponować wam opcję dla oszczędnych.
Jeśli wasz budżet jest napięty, to dobrą opcją na obiad jest burger z sieciówki. Omijajcie jednak szerokim łukiem McDonald's. Po pierwsze dlatego, że często przesiadują tam bezdomni, którzy otrzymują od państwa kupony na jedzenie w tej sieciówce. A po drugie dlatego, że na Mahnattanie naprawdę można znaleźć smaczniejsze opcje na burgera, nawet jeśli możemy wydać na niego tylko kilka dolarów.
Taką opcją jest np. Shake Shack - to słynna nowojorska sieć burgerowni. Za kilka dolców można tam zjeść przyzwoitego cheeseburgera, znacznie lepszego niż ten z McDonald's. Plus, mają ciekawy sposób odbioru zamówień - ale o tym być może już sami się przekonacie :)
Ramen
Japoński ramen urósł do rangi nowojorskiego "comfort food", czyli odpowiednika naszego babcinego rosołku. Ramen to po prostu duża micha bulionu z makaronem i przeróżnymi dodatkami. Ja wypróbowałam ramen w niewielkiej knajpce Totto Ramen, o której popularności świadczą ustawiające się przed nią non stop kolejki.
W mojej opinii ramen to świetna opcja na sycący, ale mimo wszystko w miarę lekki lunch. Za każdym razem jedzenie podawane było szybko i było pyszne.
Chińszczyzna
Nowy Jork to prawdopodobnie jedno z niewielu miejsc na świecie, oprócz samych Chin, gdzie można spróbować prawdziwego chińskiego jedzenia. Tamtejsze Chinatown to parę przecznic autentycznej Azji - zresztą, zapewne napiszę o tym oddzielny wpis.
A tymczasem wam polecam przejść się do chińskiej dzielnicy i spróbować tamtejszego jedzenia. Jest ono pyszne, sycące, a do tego tanie - jest to więc dobra opcja na lunch dla tych, którzy nie dysponują dużym budżetem.
Spośród azjatyckich barów, mogę polecić Wam także Xi'an Famous Foods - to niewielka sieć chińskich barów, porozrzucanych po całym Manhattanie. Tam również można się najeść za mniej niż 10 dolarów, a o autentyczności tego miejsca może świadczyć fakt, że słyszałam tam głównie język chiński.
Sernik
Przewodniki po Nowym Jorku są zgodne w tej kwestii: jeśli sernik, to tylko w Junior's. W tym mało efektownym barze w podziemiach Grand Central podobno można zjeść najlepszy sernik na świecie. Oczywiście odwiedziłam to miejsce.
Jak przystało na podziemia dworca, sernik podano w wersji bez zbędnej elegancji, a więc na papierowym talerzyku, z plastikowym widelcem i kawą w jednorazowym kubku.
Porcja legendarnego sernika w Junior's jest tak duża, że z powodzeniem może zastąpić pełnoprawny posiłek (ale nie traktujcie tego jako porady dietetycznej ;) ). A czy jest równie smaczna? Przyznam, że sernik był niezły - ale...
Ogólnie w przypadku wszystkich amerykańskich serników mam mieszane uczucia. Problemem dla mnie jest to, że... nie czuć w nich sera. Amerykanie robią bowiem sernik nie z twarogu, lecz z serka kremowego, co sprawia, że jest on bardziej tłusty. Zresztą, w USA wszystko z zasady jest słodsze i bardziej tłuste niż w Polsce. W rezultacie, sernik od mamy czy babci będzie dla mnie zawsze lepszy niż ten z najsłynniejszych amerykańskich restauracji.
Doughnut
...czyli pączek z dziurką. W Nowym Jorku można znaleźć je wszędzie, ale ponoć najlepsze są w cukierni Dough. W ramach badań naukowych ( ;) ) przeszłam się więc do tej niewielkiej cukierni na Flatiron i spróbowałam słynnego pączka. Do wyboru jest kilkanaście wersji - ja wybrałam podstawową, z samym lukrem.
Wniosek 1: pączek był przepyszny.
Wniosek 2: będziecie mieć po nim dietetyczne wyrzuty sumienia. Ja je miałam nawet pomimo zakończenia degustacji na jednej sztuce, ale widziałam, że inni wracali po więcej ;)
Na marginesie: gorąco odradzam Wam jedzenie pączków z Dunkin' Donuts. Są paskudne, a kawa z tej sieciówki jest obrazą dla kubków smakowych.
Muffiny i cupcakes
Muffiny również można w Nowym Jorku kupić wszędzie, ale ich jakość często pozostawia wiele do życzenia. Te sprzedawane w sklepach często smakują sztucznie, więc polecam próbować raczej muffinów w niewielkich lokalnych cukierniach. Te ze sklepiku Donna Bell's na rogu 8 alei i 49-tej ulicy, o których wspominali Agnieszka i Michał w wywiadzie, są naprawdę smaczne :)
Podobna zasada obowiązuje w przypadku cupcakes - tu również można znaleźć te lepszej i gorszej jakości. Najbardziej obleganą cukiernią z cupcakes jest rozsławiona przez serial "Seks w wielkim mieście" Magnolia Bakery.
Ja sama za cupcakes specjalnie nie przepadam, bo nigdy nie byłam fanką ciastek z dużą ilością kremu. Ciastek z Magnolia Bakery jednak spróbowałam - były smaczne, ale chyba jeszcze bardziej niż cupcake smakowało mi tamtejsze brownie.
-----
O nowojorskich smakach można byłoby pisać bez końca. W końcu to miasto to mekka miłośników dobrej i zróżnicowanej kuchni. Więcej zdjęć z mojej kulinarnej eksploracji Nowego Jorku znajdziecie jak zwykle na moim blogu.
Ja tymczasem kończę moje wywody, bo od tego pisania sama zrobiłam się głodna ;) A wam polecam eksplorowanie nie tylko zabytków Nowego Jorku, ale także jego barów i restauracji!