Dorastanie to nie jest łatwa sprawa. Przede wszystkim bardzo wiele się w nas zmienia. Więcej zmian, niż tego co zostaje po staremu. Gwałtownej przemianie podlega nie tylko nasz wygląd. Stajemy się inni. Inni dla naszych najbliższych i dla samych siebie. Zaskakujemy otoczenie odmienionymi cechami osobowości, inną wrażliwością społeczna, zainteresowaniami, zmieniają się poglądy na wiele spraw, które dotychczas nas nie zajmowały. Szybko zdobywamy kolejne umiejętności no i wiedzę. Wszystko w nas rośnie i rozwija się wraz z nami w tempie, na które nie zawsze jesteśmy, my sami i nasze otoczenie, gotowi.
Dziś dwa słowa o zmianach w rozwoju moralności. Powiedzenie „czym skorupka za młodu” – bardzo dobrze obrazuje sam mechanizm, który oddziałuje na nas pod tym względem.
Nasze dzieci robią to, co robimy a nie co im mówimy/radzimy by robiły. To już wie każdy świadomy rodzic. Młodzi i młodsi przypatrują się nam, podpatrują i stosują w praktyce zdobytą w ten sposób wiedzę.
Psychologowie do znudzenia powtarzają: ”Nie da się wychować człowieka bez norm, zasad i reguł”. Warto więc wiedzieć co z naszej pracy, wysiłku włożonego w jego wychowanie pojmuje dziecko.
Znajdując się w tej fazie rozwoju dziecko uznaje więc za sprawiedliwe wszelkie nakazy i zakazy pochodzące od starszych. Autorytet dorosłego jest największy. Na tym etapie rozwoju dziecko traktuje wszelkie sankcje zewnętrzne (groźby, kary itp.) jako główny powód, dla którego trzeba przestrzegać reguł moralnego postępowania. To oczywiście nie jest najlepsza droga, choć bardzo przejrzysta i stąd najłatwiejsza do zaakceptowania. Zakaz i nakaz działają, a jakże. Dlatego właśnie tak wielki jest ciężar odpowiedzialności rodziców i bezwzględna konieczność mądrego i świadomego kształtowania dziecięcych postaw. Chodzi wszak o to aby, z czasem to ono samo było dla siebie „ustawodawcą” norm zasad i reguł. Czyli, by po prostu zrozumiało dlaczego tak, a nie inaczej.
Przełom przedszkola i początek szkoły to czas, gdy dzieci dość często obwiniają rodziców o wszelkie swoje własne niepowodzenia i frustracje. Odwrotnie niż wcześniej gdy, nawet zupełnie nie związane ze swoimi działaniami rzeczy skłonne były brać na swoje barki. Dziecko wychodzi z założenia, że skoro ono stara się jak może a rezultat nadal nie jest zgodny z oczekiwaniami to winnych trzeba szukać gdzie indziej. Najbardziej naturalną według niego przyczyną niepowodzeń są więc rodzice.
Pamiętajmy więc aby zawsze spróbować popatrzeć na sprawy oczyma dziecka i brać pod uwagę nie tylko naszą własną świadomość, ale przede wszystkim to co ono na danym rozwoju jest w stanie przyjąć, zaakceptować, zrozumieć.