Gdybyśmy tego nie usłyszeli na własne uszy, a także – dla potwierdzenia – nie przeczytali na stronie Internetowej państwowej rozgłośni radiowej, czyli źródła wiarygodnego, nigdy byśmy nie pomyśleli, że człowiek tak roztropny, potrafiący zachować kamienną twarz w każdej, nawet najbardziej wyrafinowanej grze, jak minister Mariusz Błaszczak, będzie potrzebował naszej porady.
Kilka dni temu pewien ważny policjant, który w międzyczasie podał się do dymisji, nie zapobiegł wysłaniu otwartego maila, zawierającego bardzo ważne informacje związane z zabezpieczeniem zbliżającego się szczytu NATO, który odbędzie się w Warszawie. W mailu, który trafił do około 60 instytucji, były m.in. dane dotyczące: (i) kontroli pirotechnicznych w miejscach przebywania i wystąpień najważniejszych uczestników obrad, (ii) rozmieszczenia oddziałów policji, wojska, BOR i żandarmerii wojskowej; (iii) plany przejazdów pojazdów przewożących VIP-ów itd.
Bohater naszego felietonu, nie przeprowadziwszy w tej sprawie żadnego śledztwa, niezwłocznie ustalił i publicznie wskazał winnych. Jak można się było spodziewać winna jest Platforma Obywatelska, a konkretnie administracja warszawskiego ratusza, czyli pracownicy wiceprzewodniczącej PO, pani Hanny Gronkiewicz – Waltz. Zaś wina dobrej zmiany polega na tym, że obdarzyła rzeczoną administrację zaufaniem ("zagrożeniem było zbytnie zaufanie ze strony policji do urzędników miasta stołecznego Warszawy, czyli administracji pani Hanny Gronkiewicz-Waltz"), co się nie powtórzy w przyszłości, bo gołym okiem widać, że „wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej i jej administracja są gotowi na wszystko, nawet zagrozić bezpieczeństwu Polski i Polaków byleby tylko osiągnąć cel polityczny”.
Na koniec minister Błaszczak dodał, że “dokumenty zostaną zmienione, żeby zapewnić bezpieczeństwo”. Tu dochodzimy do sedan sprawy, czyli adwokackiej porady, której udzielamy ministrowi w ramach programu pro bono. Panie Ministrze! Na Pana miejscu dalibyśmy sobie spokój ze zmienianiem dokumentów, bo obawiamy się, że zmiana numeru dziennika, daty lub danych personalnych osoby, która go podpisze lub też ograniczenie kręgu adresatów, nie zwiększą poziomu bezpieczeństwa uczestników szczytu i obywateli, przebywających w tym czasie w Warszawie. Dlatego - z pewną nieśmiałością - doradzamy Panu, by podległe Panu służby, a także służby współpracujące z nimi, zmieniły plany, które mogły trafić w niepowołane ręce.