Wolisz Schwarzeneggera czy Colina Farrella?

Ważna sprawa dla miłośników wdzięków i talentu Ali Bachledy-Curuś: Colin Farrell na premierze filmu w chińskim teatrze Graumana w Hollywood stawił się …ze swoją siostrą Claudine – piękna!

A nie z jakąś kolejną w swym bogatym życiorysie dziewczyną. Za to w akcji filmu towarzyszą mu dwie piękności: 39-letnia (a nie wygląda…) brytyjka Kate Beckinsale (znana m.in. z „Pearl Harbour” i jako piękna Selena w czterech częściach „Underworld”)

i 30-letnia Jessica Biel (m.in. „Teksańska masakra piłą mechaniczną”). Ale Colin nie ma szans się na nie skusić, musi się mocno trzymać za rozporek: media w LA aż trzeszczą od plotek, że sam Justin Timberlake w tym roku zaręczył się już z Jessicą, a przecież Kate jest żoną producenta i reżysera Lena Wisemana, który …remake „Total Recall” reżyserował, a „Underworld” produkował.

Nowe „Total Recall” zostało stworzone przez Sony Pictures za 125 milionów dolarów, na podstawie opowiadania Philipa Kindreda Dicka, kultowego prekursora i twórcy science fiction – według magazynu „Time” jego „Ubik” znajduje się na liście 100 najlepszych powieści anglojęzycznych, opublikowanych po 1923 roku. I przez pierwszy weekend zarobiło „tylko” 26 milionów dolarów, gdy nowy Batman – „Mroczny Rycerz powstaje” Christophera Nolana przyniósł o 10 milionów więcej.

Jak i swój pierwowzór, film opowiada o tym, jak wszczepione klientom w firmie Recall fałszywe wspomnienia z ich życia, determinują ich dalsze działania oraz pokazuje wielopłaszczyznowość naszej jaźni, która w filmie miesza życie realne z generowanym przez komputery. Colin próbuje tu zapomnieć o swojej prawdziwej tożsamości.
Który z panów wypada lepiej: Arnold, czy Colin? Schwarzenegger 22 lata temu grał już pastisz, Farrell zaś jest dzisiejszym, pełnowymiarowym bohaterem – refleksyjnym i poważnym. Osobiście wolę tego drugiego, choć serce Alicji pewnie ciągle krwawi…
Uwielbiam świat filmu i Hollywood. Kiedy mogę, latam tam i za każdym razem walę się głupia na to betonowe łoże na półpiętrze Kodak Theater, z panoramą słynnego napisu HOLLYWOOD na wzgórzach i oglądam odciski dłoni gwiazd na dziedzińcu Grauman's Chinese. Kocham wspomnienia złotej ery Hollywood pokazane w książce „Full Service” Scotty Bowersa (tłumaczyłam ją na polski!), który nam tę fabrykę snów mocno odbrązowił i przybliżył. Za każdym razem, gdy na ekrany wchodzi jakiś remake – ja przed nim kolejny raz oglądam pierwszą wersję. Nowa „Pamięć absolutna” jest strasznie fajna, choć nie wiem, czy będzie też kultowa, jak pierwowzór. :-)