Od czasów Juliusza Cezara historię świata dużo częściej zmieniano za pomocą zabójstw niż wyborów czy kreowania wydarzeń społeczno-gospodarczych. Dlaczego dziś miałoby być inaczej? Spekulacje na temat zabicia Putina są mocno prawdopodobne, ponoć na biurkach większości zachodnich agencji leży jego dekapitacja. Jest poważnie rozpatrywana. Amerykanie chętnie za nią zapłacą, pieniądze przecież mają darmo, drukują ile tylko chcą. Ale najłatwiej byłoby to zrobić z kręgu bliskiego tyranowi.
Autorka bulwersujących książek „czarodziejki.com” i "RAJ", tłumaczka amerykańskiego bestsellera „Full Service”.
Najpierw dziennikarz Fox News Sean Hannity na antenie wprost stwierdził, że prezydent Rosji powinien zostać zamordowany. Później poważny amerykański senator Lindsey Graham napisał na Twitterze: „Czy w Rosji jest Brutus? Jedynym sposobem, aby to się skończyło, jest usunięcie tego gościa przez kogoś z Rosji.” Administracja Bidena oczywiście czym prędzej odcięła się od takich planów, ale kilka tygodni później prezydentowi USA wyrwało się dość jednoznaczne: „ten człowiek nie może pozostać u władzy”. Mane, tekel, fares…
Hitlera zranił źle podłożoną bombą Stauffenberg, Stalina otruł Beria, żeby zabić Husajna USA i wynajęły chętnych Irakijczyków, i nawet strzelili w niego rakietą Tomahawk, ale przeżył i trzeba go było sądzić. Kadafiego Amerykanie najpierw zbombardowali, później ostrzelali z drona – też bezskutecznie. Ciekawe, jak to będzie z Putinem?
A zabić trzeba go jak najszybciej, bo w jego chorym umyśle jedyny plan jaki pozostał, to zgładzenie jak największej liczby ludzi i zniszczenie ich infrastruktury ile potrzeba, aby tylko wymazać Ukrainę jako wolne, niezależne państwo, zniszczyć jej kulturę, eksterminować cały naród. Takich zbrodni Europa nie widziała od czasu nazistów. Tylko szybkie fizyczne usunięcie szalonego, nieobliczalnego tyrana, może zakończyć pasmo zagłady i zagrożenie jakie on stwarza. Nie dość, że świat jest już na to gotów, to wszyscy widzą, że czasu jest coraz mniej, trzeba się spieszyć. Nie tylko że codziennie giną setki ludzi. Także dlatego, że ruskie ataki są nadal mało skuteczne, świat wspiera Ukrainę coraz mocniej, więc są obawy że sfrustrowany Putin użyje broni jądrowej. A wtedy może się porobić tak, że nikt już nie zapanuje nad szalonym, lawinowym biegiem wypadków.
Na szczęście już się zaczęły pomruki niezadowolenia nawet w ich państwowej telewizji, krytyka ze strony niektórych oligarchów, mamy też list protestacyjny anonimowych generałów, bojących się że będą kolejnymi do dymisji i więzień. Nie będzie łatwo: Putin osiągnął szczyt odporności na zamach stanu, ma obsesyjne monitorowanie otoczenia, tajne lokalizacje i kalendarz, wielowarstwową ochronę, konkurencyjne i wzajemnie się kontrolujące służby bezpieczeństwa. Jest jego stare FSB, jest licząca więcej niż lądowe wojsko jego osobista Rosgwardia, jest cała armia z oddanym ministrem obrony i jeszcze są Wagnerowcy od bardzo bliskiego, zaufanego przyjaciela, Jewgienija Prigożina.
Cóż, łatwo nie będzie. Ale… Na wschodzie mają takie stare powiedzonko o wódce i dziewczętach: Всю водку не выпьешь, всех девок не трахнешь. Но стремиться надо. Brzmi pijacko i szowinistycznie, ale rzeczywiście: trzeba się starać!
PS
O rosyjskich realiach, ich spiskach z naszymi służbami, o bliskich relacjach Putina z Miedwiediewem, Szojgu, Schröderem, księciem Albertem i samym Prigożinem – przeczytacie w mojej najnowszej książce „RAJ”.