
Rządowi coraz ciężej, więc media od dwóch tygodni dają jakieś zastępcze ogórki! Z pupcią na twarzy wszystkie równo rozwałkowały temat obyczajów, a precyzując – kasy, luksusowych dziewczyn i prostytucji.
REKLAMA
Muszę wszystkich zmartwić: dziwki były i będą, a profesja ma się świetnie! Nie pomogą najgłębsze refleksje i najcięższe zarzuty. No takie jest to nasze jedyne i kolorowe życie!
Narodowe aj-waj rozpoczęli publicyści po wpadce Ludwika „Słońce” Sobolewskiego z jego powabną Anią, potem była niepotrzebna śmierć 17-to letniej Kamili i 15 lat od niej starszego Andrzeja „Żółwia” B. z Sanoka. Szczerym i radosnym pląsem do towarzystwa dołączył ze swymi wyznaniami szanowany rysownik-publicysta Marek Raczkowski, a później zespołowo klamrą temat dawania dupy bogatym facetom zakończyły żona i córka sławnego muzyka rockowego oraz tajemnicza Emilia, które z powodzeniem prowadziły luksusową agencję modelek-prostytutek. Co tam niespodziewany atak zimy, Arłukowicz, Modlin i te strajki na kolei…
Jako zawodowiec, mający inne zdanie niż większość tzw. opinii publicznej, długo wzbraniałam się od włączenia w ten szloch narodowy nad upadkiem obyczajów. A nawiązuję wzruszając tylko zniecierpliwiona ramionami: dziwek zawsze było bez liku i zawsze miały się doskonale! Sama wiem, jak trudno jest zwykłej dziewczynie odrzucić zaloty dużych pieniędzy, ważnego stanowiska i idącej za nimi charyzmy – a ta z was, która jest bez grzechu, niech pierwsza rzuci we mnie kamieniem…
Niech tylko posłużę się przykładem jednej z najsławniejszych, wykorzystywanych przez facetów, ale i chętnie z ich sławy i kasy korzystającej gwiazdy wszechczasów: Marilyn Monroe, zresztą też modelki i aktorki. Dopiero po sukcesie w „Słomianym wdowcu”, w wieku 29 lat wyznała: „I've slept with producers. It means, I'll never have to suck another cock again!” – co w wolnym tłumaczeniu znaczy „dotąd bzykałam się z producentami, ale teraz nie będę już musiała żadnemu robić laski”. Ale do tego wcześniej trzeba zrobić karierę taką, jak Marilyn w tym „The Seven Year Itch”. Dziewczyny traktowane bardzo przedmiotowo, za duże pieniądze często się na to zgadzają. Do czasu, bo uroda szybko przemija…
Takie kariery mocno podlewane seksem najczęściej nie kończą się dobrze. Tak było u Monroe, tak po 19 latach na GPW u pana doktora-prezesa, u dziewczyny gangstera i u burdel-mam z agencji; oby tylko Marek Raczkowski źle nie skończył, bo tę jego infantylną kreskę z gorzkimi komentarzami po prostu uwielbiam.
Dojrzałe byczki z kasą zawsze będą sobie brać do łóżka i przed kamery zgrabne jałówki, a młode dziewczyny dawno już przestały marzyć o młodym księciu na białym koniu, tylko zaradnie szukają starego króla z wielkim i bezpiecznym zamczyskiem. Znane jest powiedzenie: seks wszystko sprzeda. Ale przecież najlepiej sprzedaje się on sam.
Aha! Ktoś od razu przejął wszystkie kontakty tej zlikwidowanej luksusowej agencji modelek-prostytutek. Ciekawe kto, prawda? Ciekawe też, dlaczego policja tym się nie zainteresowała?
