dziewczyny przed gogo-barem
dziewczyny przed gogo-barem włąsne

Z wielką uprzejmością muszę wszystkie z Was poinformować, że jurni Polacy rozpoczęli tegoroczny sezon sexturystyki. Z najpopularniejszym na świecie kierunkiem: Tajlandia. Więc jeśli Twój lub Twojej siostry/koleżanki mąż/narzeczony/chłopak, informuje, że sam lub z kumplami leci tam właśnie do Azji, bądź niemal pewna, że to właśnie o to chodzi. Szczególnie, gdy celem ostatecznym jest Patpong w Bangkoku, Patong w Phuket, czy Pattaya. Choć Tajlandia to naprawdę przecudny kraj, nasi faceci widzą tam jednak prawie tylko młode, chętne, niedrogie, nagie dziewczyny.

REKLAMA
Tego w Europie nigdzie nie zobaczysz: po ulicach chodzą przytuleni, w knajpkach siedzą wpatrzeni w siebie, na rejsach przybrzeżnych obmacują się i obśliniają oślizgli starcy z Zachodu, i tutejsze młodziutkie, piękne i atrakcyjne dziewczyny – to w sumie dość obrzydliwe. Jeszcze gorszym widokiem jest, gdy w tej parze dziewczyna zastępowana jest przez równie fajnego swojego rówieśnika płci męskiej. Ale to już temat na mój kolejny wpis…
logo
Leciwymi klientami najczęściej są Skandynawowie, Austriacy i Niemcy włąsne

Ale obraz tajskiej sexturystyki nie jest tylko taki. Bo różnica wieku między płacącym białym człowiekiem, a egzotyczną pięknością nie zawsze jest większa niż 40 lat. Bo po niedrogi sex z bardzo oddaną, starającą się i całkiem bezpruderyjną dziewczyną, latają tu przedstawiciele wszystkich pokoleń. I narodów Europy. A te nieletnie czy nastoletnie panny, często mają niemal trzydziestkę i parę dzieciaków. Zresztą: ani u naszych, ani wśród gwiazd z USA, ogromne różnice wieku między partnerami/małżonkami nie oburzają, ani nawet nie rażą…
Prostytucja istnieje na całym świecie, więc w sumie nie ma się co rozczulać nad Tajlandią. Tu istniała od zawsze, ale wręcz wybuchła po II wojnie światowej, wraz z przybyciem zachodnich wojsk, a jeszcze nasiliła się podczas wojny w Wietnamie, gdy amerykańscy żołnierze na urlopie odreagowywali tam stresy wojny. Później Tajlandia stała się wręcz światowym rajem dla turystów i pedofilów, szczególnie płci męskiej, z białego świata. Jeszcze później eksplodował tu HIV, handel ludźmi i niewolnictwo dzieci, z czym zaczęto walczyć dopiero pod koniec minionego wieku.
logo
Dziewczyny z każdego burdelu są zwykle tak samo ubrane. Wewnątrz klubu ubrane nie są w ogóle. własne

Dziś sexturystyka jest tu zwykłym biznesem, dziewczyny, ich chłopaki i rodziny traktują to jak zwyczajną, ale bardzo dochodową, godną zazdroszczenia pracę. Żebyście wiedziały jak to wygląda: dziewczyny wystawiają się w go-go barach, przed którymi stoją zwykle atrakcyjniejsze z nich, zapraszając do środka, gdzie pijąc można popatrzeć na ekscytujące dla większości facetów występy, a po nich pójść do pokoiku na górze. Występy polegają – poza wyginaniem się nagich ciał – na przykład na wciąganiu zawartości butelki coli przez rurkę cipką, strzelanie rurką ze strzałkami, plucie piłeczkami pingpongowymi czy otwieranie piwa, oczywiście to wszystko też cipką. Co ważne: poza zwykłymi są oddzielne bary z lady-boyami, czyli chłopcami lub facetami-transwestytami, wyglądającymi łudząco jak dziewczyny i oddzielne dla homoseksualistów. Pod jednym dachem jedna uciecha...
logo
Tak, tak, to nie są dziewczęta, tylko tzw. Ladyboys... własne

W cenie europejskiego, godzinnego numerka, w Tajlandii faceci mają zagwarantowane całonocne przygody. Bardzo popularne jest latanie tam w kilka osób i w ciągu takiej każdej nocy wymienianie się dziewczynami przez kumpli. Po tygodniu czy dwóch, nasz wygłodniały, odklejony od żonki Polak, po zaliczeniu parunastu/parudziesięciu Tajek, jest już wreszcie nasycony/znudzony? Może wracać do rzeczywistości, a w domu zapewniać, że odetchnął, odpoczął, naładował wreszcie swoje akumulatory. Uff.
Dla Polaków sezon sexturystyki właśnie się rozpoczął, potrwa do grudnia, potem druga tura będzie w porze gorącej, czyli pomiędzy styczniem, a połową kwietnia 2014. Wtedy turystów jest tam najmniej, ceny najniższe, a nasze rodziny nie oczekują po facetach uczestnictwa w wakacyjnych/feryjnych wyjazdach czy w obchodach kolejnych kościelnych świąt.
logo
Uczennice zwiedzające szpital przechodzą obok chorej na AIDS Internet

Reklamy w Tajlandii informują, że dziewczyny badane są na obecność HIV i innych chorób wenerycznych minimum co trzy tygodnie. Biorąc pod uwagę ich dzienny przerób, próba sexu bez gumki, czy nawet zgoda na niewinną laskę, to siadanie wprost na aktywnym, kipiącym lawą wulkanie. Moi kumple, latający tam ze mną, robią tak: wybierają dziewczyny które przyjechały z północy kraju na eksportowe występy do kurortów, idą z nimi na badania i koszarują je z sobą aż do otrzymania wyników (gabinety z laboratoriami są tam równie gęsto jak bankomaty). Gdy te są negatywne, czyli dla nich pomyślne, dopiero wtedy zabierają je do domków/bungalowów na zapierających dech w piersiach plażach w turystycznych centrach lub w niemal bezludnych regionach, najlepiej na wyspach rozsianych po seledynowych wodach morza andamańskiego czy zatoki tajskiej. I tam dopiero odbywa się to szaleństwo. I zamiast 1000 złotych dziennie, wydają na nie po 100-200.
logo
własne

I błagam: nie wierzcie, że faceci latają tam w kilkuosobowej męskiej grupie na picie taniego piwa Chang czy Singha, zwiedzanie zabytków, szczególnie Angkor Wat w Siem Reap w Kambodży (dziewczyny są tam jeszcze tańsze, ale traktowane zupełnie jak niewolnice), czy może jeszcze na jakieś szalone nurkowania. Latają odpocząć od swoich dumnych polskich kobiet i bzykać piękne Tajki!