
Miałam problem z umieszczeniem tego wpisu we właściwej kategorii. Mogłam wybrać "wydarzenia" lub "kultura i styl". Nie wiem doprawdy jak zakwalifikować nową fryzurę ojca tragicznie zmarłego dziecka. Czy Państwo Waśniewscy kwalifikują się już do miana "celebrytów" czy dać im jeszcze chwilę?
REKLAMA
Dwa dni nie podchodziłam do komputera, dwa dni nie czytałam newsów. Spędziłam je w trasie, na hiperniewygodnym siedzeniu forda transita. W tym czasie gruntowało się we mnie przekonanie, że nie będę już więcej pisać o sprawie "Madziulki" i wyrzucę szacownych Waśniewskich ze swojej głowy.
Z takim mocnym postanowieniem wracam do pracy i niczego nieświadoma zaglądam "w newsy". A tu - wstrząs psychiczny. No dobrze, może trochę przesadzam. Raczej śmiech na sali. Niejaki Bartosz, ojciec Madziulki ufarbował włosy. Co więcej ufarbował również brwi. Najwyraźniej miał być blond, wyszło...jak łatwo przewidzieć - rude.
Pierwsza myśl jaka się pojawiła w mojej, oczyszczonej podróżą, głowie? No i niech mi ktoś powie, że oni nie ćpają.
Wiem, że ludzie różnie reagują na tragedie osobiste, wiem że nie wolno pochopnie oceniać, wiem że dopóki sama nie przeżyję...bla bla bla. Tak się składa, że udało mi się przestudiować tysiące kilogramów książek o stresie pourazowym. Tak się również składa, że z podobną tragedią (i nie tylko taką) zetknęłam się osobiście. I tak się składa, że nie biegałam po mediach i nie farbowałam włosów. Tym bardziej nie farbowałam brwi na rudo. Ani nikt z moich znajomych, którzy dostali po tyłku w takich czy innych okolicznościach. Ani znajomi znajomych.
I piszę o tym nie dlatego, że jestem ograniczona, że mało widziałam, że mam zbyt wąskie horyzonty. Piszę, bo ludzie się tak po prostu nie zachowują. A przynajmniej dopóki nie są znieczuleni różnego rodzaju substancjami psychoaktywnymi.
