Za czasów rządu PiS, jako szefowa TOK FM, prowadziłam intensywną i obfitą korespondencję z ówczesnymi przewodniczącymi KRRiTV Witoldem Kołodziejskim i Elżbietą Kruk. Odbywało się to przy dużym nakładzie sił i środków, głównie obsługującej nas kancelarii prawniczej. Cały ten wysiłek służył tylko jednemu - udowadnianiu , że się nie jest wielbłądem. I zdaje się, że to samo próbuje teraz udowodnić TVP.
dyrektor programowa i redaktor naczelna Polskiego Radia RDC od maja 2013. W latach 2003-2012 szefowa Radia TOK FM
Satyra jest kategorią ideowo - artystyczną określającą krytyczny, ośmieszający sposób przedstawiania rzeczywistości w utworze, polegający na celowej deformacji jej obrazu (za Encyklopedią PWN). Jedną z głównych cech satyry jest negacja – zastanego porządku rzeczy, obowiązujących norm, obyczajów, poprawności politycznej czy wręcz świętości .
Trybunał Europejski w Strasburgu często akcentuje w podobnych sprawach szczególne znaczenie swobody wypowiedzi dla demokratycznego społeczeństwa powołując się przy tym na art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, który chroni nie tylko poglądy i wypowiedzi neutralne, nieobraźliwe, ale także wypowiedzi wprowadzające niepokój, oburzające, szokujące czy obraźliwe. To dotyczy wszystkich wypowiedzi, a w szczególności satyry, bo ona poprzez swoją główną cechę jaką jest negacja, częściej niż inne wypowiedzi wywołuje oburzenie i protesty. Dlatego też satyra i groteska pozostają pod ochroną prawa zgodnie z art. 41 ustawy Prawo prasowe, w związku z art. 3 Ustawy o radiofonii i telewizji. A Deklaracja Komitetu Ministrów Rady Europy z 12. 02. 2004 r. w punkcie V zatytułowanym „Swoboda uprawiania satyry” głosi: „Humor i satyra, które są pod ochroną Artykułu 10 Konwencji, dopuszczają większy stopień przesady i nawet prowokacji, o tyle, o ile społeczeństwo nie zostaje wprowadzone w błąd co do faktów” . Zdaje się, że w przypadku tego skeczu (który mnie np. w ogóle nie śmieszy) nikt co do faktów nie został wprowadzony w błąd, bo to, że papież jest człowiekiem jest faktem i że jak inni ludzie – jak mniemam również członkowie parlamentarnego zespołu przeciwdziałającego ateizacji Polski – może puszczać bąki – także żadnym faktom nie zaprzecza.
Prawo prasowe, Deklaracja Komitetu ministrów Rady Europu, wyroki Trybunału w Strasburgu bronią satyry – i żeby było jasne – bronią i tej drwiącej z papieża i katolików, i tej wyśmiewającej homoseksualistów czy Ukrainki. I moim zdaniem słusznie. Jakkolwiek mogą mnie boleć i oburzać żarty z gwałtów, Ukrainek czy karykatura porównująca związki homoseksualne do zoofilii (słynny proces przeciwko Rzeczypospolitej) – trudno, muszę zacisnąć zęby i przeczekać to - do następnej awantury, kiedy ktoś o innych niż ja poglądach zaciśnie swoje, gdy usłyszy lub zobaczy żart, który jego zaboli.