
Pitufo con ajo, tomate y aceite de oliva - to jeden z najpopularniejszych zestawów śniadaniowych w Hiszpanii, przynajmniej w prowincji Andaluzja. I chyba to właśnie śniadanie ma swój niebagatelny wpływ na zdrowe życie Hiszpanów i sławę owej śródziemnomorskiej diety, która jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na tak imponującą średnią długość życia, jaką się cieszą właśnie Hiszpanie.
REKLAMA
A w porównaniu z niektórymi bogatymi zestawami światowej sławy, jak English breakfast z kiełbaskami, sadzonymi jajami i fasolą w pomidorowym sosie, czy bliskowschodnim falafelem z sezamowym sosem i ciężką potrawką z nasion strączkowych, hiszpańskie pitufo to bardzo proste i lekkostrawne danie. Pitufo to po prostu podłużna bułka, przekrojona wzdłuż na pół i opieczona na złoto-brązowy kolor. Musi być chrupiąca i ciepła. Można sobie zamówić pitufo integrale, czyli bułkę pełnoziarnistą. Ajo to czosnek – podany w całości jeden ząbek, którym należy potrzeć bułkę po rozkrojonej i opieczonej powierzchni. Metoda prosta – widać na załączonym zdjęciu. Następnie pitufo polewamy oliwą z oliwek (aceite de oliva), oczywiście extra virgin, podaną osobno w buteleczce. Na tak przygotowane podłoże nakładamy zmiksowany lub drobniutko posiekany miąższ z pomidorów, który jest serwowany w maleńkiej miseczce. I to w zasadzie wszystko. Jeśli pomidorowy mix nie jest firmowo przyprawiony solą i pieprzem (w różnych kawiarniach różnie podają), przyprawiamy sobie sami – już na gotowej kanapce.
Czy można sobie wyobrazić zdrowsze i jednocześnie smaczniejsze śniadanie? Raczej trudno. Składniki na takie śniadanko dostępne są chyba wszędzie na świecie, u nas w Polsce też, więc można przyrządzić je sobie wszędzie, a nawet zabłysnąć nim na pikniku w większym gronie. Taki zestaw śniadaniowy w Hiszpanii podawany jest zwykle z pyszną kawą i kosztuje (razem z tą kawą) 2-2,5 euro. Moją ulubioną kawą w Hiszpanii jest café cortado, czyli dość mocna aromatyczna kawa z ekspresu, podawana z małą ilością mleka. Warto pojechać do Hiszpanii choćby tylko na to śniadanie.
A jakby ktoś zechciał zostać tam jeszcze na lunch, to proponuję równie zdrowy i pyszny zestaw lunchowy (na zdjęciu). Duże krewetki podsmażone krótko na oliwie z dodatkiem czosnku, świeża bagietka, dobre oliwki – najlepiej kiszone z pestkami lub dobra oliwa podana w osobnej miseczce (kawałki bagietki maczamy w tej oliwie). No i wiadomo, co do picia. Musi to być hiszpańskie wino! Do krewetek powinno być białe, ale jeśli komuś bardziej smakuje czerwone, to dlaczego nie? Gdybyśmy do takiego zestawu dodali jeszcze dobry owczy ser, np. słynny queso manchego z La Manchy, to chyba moglibyśmy zaprosić na taki lunch hiszpańską parę królewską.
Kuchnia hiszpańska jest jednym z powodów, dla których ja uwielbiam ten kraj. Poza tym mam wrażenie, że to, czym najbardziej lubię rozpieszczać swoje kubki smakowe będąc w Hiszpanii, jest jak najbardziej zgodne z zaleceniami dietetyków odnośnie zdrowego odżywiania. Im mniej składników, im bardziej proste dania i składniki mniej przetworzone – tym zdrowiej.
