Reklama.
Zacznijmy jednak od początku. 26 lipca br. Kraków, według różnych szacunków, przyjmie około 2 – 2,5 mln pielgrzymów. Oznacza to niemal potrojenie liczby osób przebywających w mieście. Światowe Dni Młodzieży, bo o nich mowa, to niewątpliwie wyjątkowe wydarzenie, które niestety jak wszystko, ma dwie strony medalu.
Jako mieszkaniec Krakowa z ogromnym niepokojem podchodzę do wypowiedzianych przez prezydenta Majchrowskiego słów. Paradoksem całej sytuacji jest fakt, iż poddając w wątpliwość bezpieczeństwo ŚDM włodarz miasta twierdzi, że nie dysponuje żadnymi środkami pozwalającymi je zapewnić. Co gorsza, nawet nie próbuje zaangażować się w tak problematyczną kwestię. 26 stycznia – dwa dni temu i na sześć miesięcy przed wydarzeniem – ukazał się dwunastostronicowy raport z przygotowań do ŚDM, w którym wątek bezpieczeństwa został w zasadzie pominięty. A przecież Kraków jeszcze nigdy nie był gospodarzem wydarzenia na tak ogromną skalę. Czy w związku z tym prezydent Majchrowski nie powinien wykazać się większą inicjatywą i szczególnie zadbać o swoich mieszkańców?
Minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński w swoich medialnych wystąpieniach wielokrotnie zestawiał ŚDM z możliwością ataku terrorystycznego. Skoro osoba na tak ważnym stanowisku ostrzega społeczeństwo oraz samorządy o takiej ewentualności, to należy podjąć wszelkie możliwe kroki by jej zapobiec. Co Pan na to, Panie Prezydencie? Co Pan do tej pory zrobił i co Pan zamierza zrobić? A co do tej pory zrobił rząd?
Ja, jak i setki tysięcy mieszkańców Krakowa, czekam. Na raport, na zapewnienie, że będzie bezpiecznie i na wewnętrzny spokój. Czekam, by wystarczająco wcześnie przed tak gigantycznym wydarzeniem uzyskać informację, która sprawi, że wszyscy będziemy nieco bardziej spokojni.