Dziennikarze i politycy związani z największą partią opozycyjną nie są w stanie zaakceptować sytuację, gdy ktoś inny organizuje obchody świąt państwowych.
REKLAMA
Pierwsze trzy dni maja to jeden z nielicznych okresów w roku, gdy Polacy mają okazję radośnie spędzać święta. W przeciwieństwie do wspominania przegranych powstań, Święto Konstytucji 3 Maja ma charakter optymistyczny. Niestety niektórym pozytywne nastroje najwyraźniej bardzo przeszkadzają.
Wczorajsze Święto Pracy mimo swojej ponad stuletniej tradycji stało się obiektem szyderstw dziennikarzy, którym kojarzyło się wyłącznie z okresem PRL. Najwięcej oberwało się uczestnikom pochodu, którzy bawili się na koncercie grupy Weekend. Nabijanie się z zespołu disco oraz zgromadzonych ludzi sprawiało komentatorom nieukrywaną radość.
Wystarczy przypomnieć, że autorzy popularnego utworu „Ona tańczy dla mnie” cieszą się uznaniem wśród znacznej części odbiorców a teledysk stał się hitem na serwisie YouTube. Skąd więc taka pogarda dla zwykłych ludzi, którzy miło spędzali wolny czas ? Odpowiedź jest oczywiście banalna – impreza odbyła się w nieodpowiednim (z punktu widzenia publicystów) miejscu.
Taki sam los spotkał przygotowaną na Dzień Flagi akcję „Orzeł Może”, której patronuje prezydent Bronisław Komorowski. Czekoladowy ptak stał się obiektem kpin (chociaż wygląda całkiem dobrze), a zabawa została określona mianem „marszu lemingów”. Ofiarą niewybrednych żartów padł również sam prezydent.
W całym tym zamieszaniu wywołanym przez dziennikarzy związanych z określoną formacją polityczną umyka uwadze jedna sprawa. Szczucie ludzi, obrażanie głowy państwa i poniżanie uczestników zabawy wpisuje się dokładnie w zarzuty, które dotychczas padały w stosunku do przeciwników poprzedniego prezydenta oraz partii jego brata.
Czyż nie jest sytuacją ironiczną emanowanie samemu negatywnymi cechami dotychczas przypisywanymi oponentom? Najwyraźniej nie przeszkadza to tym, którzy odrzucili wspólne świętowanie i kolejny raz dążą do dzielenia Polaków w imię politycznych porachunków.
