Wbrew przekonaniu o dobrej znajomości języków obcych przez Polaków realia są znacznie mniej optymistyczne. Wpajane na siłę zasady gramatyki i dyplom nie przedstawiają dla pracodawców żadnej wartości.
REKLAMA
Opiewana biegła znajomość kilku języków, będąca standardem w starej Rzeczpospolitej stanowi już relikt przeszłości. Współcześni Polacy są uodpornieni na naukę języków. Setki godzin nauki w szkołach i na kursach nie przynoszą żadnych skutków. Oprócz zaznajomieniu się z zasadami gramatyki i umiejętności wypełniania testu czy napisaniu prostego listu mieszkańcy kraju nad Wisłą nie potrafią w sposób komunikatywny posługiwać się ani językiem Szekspira ani Goethego.
Lokal przy Alejach Jerozolimskich masowo opuszczają ludzie, którzy przy zetknięciu z obcą mową popadają w popłoch. Olbrzymia emigracja wewnątrzunijna bynajmniej nie przekłada się na znajomość języków. Znaczna część Polaków wykonuje prace, które nie wymagają więcej niż opanowania kilku podstawowych zwrotów. To przekłada się na tworzenie skupisk mniejszościowych w Europie. Polonia amerykańska oprócz faktu zasymilowania się z społeczeństwem ma wielką przewagę w postaci przełamania bariery językowej.
Zeszłoroczny raport EF Education First, który umieścił Polaków na 10 miejscu w rankingu znajomości języka angielskiego nie można traktować jako miarodajny. Oprócz spornych kwestii związanych z metodologią badań (testy internetowe) nie wykazuje on najważniejszej umiejętności – czyli biegłości języka w mowie. Polacy wciąż boją się odezwać w obcym języku. Strach przed pomyłką czy skupienie się na kwestiach stylistycznych stanowią realną blokadę.
Zeszłoroczny raport EF Education First, który umieścił Polaków na 10 miejscu w rankingu znajomości języka angielskiego nie można traktować jako miarodajny. Oprócz spornych kwestii związanych z metodologią badań (testy internetowe) nie wykazuje on najważniejszej umiejętności – czyli biegłości języka w mowie. Polacy wciąż boją się odezwać w obcym języku. Strach przed pomyłką czy skupienie się na kwestiach stylistycznych stanowią realną blokadę.
Chropowaty polski akcent bez problemu jest rozpoznawany poza granicami kraju. Jednak nie jest on największym problemem. Niesamowicie kiepski system edukacji, który przelewa się także na niepubliczne ośrodki nauczania sprawia, że nie jest kładziony najmniejszy nacisk na naukę języka w mowie. Polacy mający tego świadomość zamiast podejmować próby szlifowania umiejętności poprzestają na trzymaniu się we własnych skupiskach. Mikrospołeczności w Internecie lub wśród graczy to norma a dominujący w krajach byłego Związku Sowieckiego lektor w filmach wprowadza regres w nauce.
Zmitologizowanie własnego języka przez Mikołaja Reja i przestarzały system edukacji promujący romantyczną wizję świata kolejnym pokoleniom zabija potrzebę otwierania się na świat. Pracodawcy już od dawna zaczęli prowadzić wewnętrzne kursy i testy językowe gdyż certyfikowane niemowy są im niepotrzebne. Natomiast spolonizowany corpo-english bardziej szkodzi niż pomaga.
