Czy czeka nas kolejna afera na miarę Amber Gold ? Wyniki raportu Komisji Nadzoru Finansowego są druzgoczące. Spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe i ich klienci nie powinni jednak oczekiwać ewentualnej pomocy państwa.

REKLAMA
O niejasnej sytuacji wewnątrz SKOK-ów było wiadomo od dawna. Kasy nie były nadzorowane w taki sposób jak zwykłe banki co powodowało ograniczony dostęp do szczegółowych danych z ich działalności. Jednak chyba nikt nie mógł przewidzieć, że sprawy mają się tak wyjątkowo marnie. Jakim cudem doprowadzono aż 44 z 55 kas do sytuacji, w której wymagane są natychmiastowe działania naprawcze ?
Złe długi – czyli te z nich, o których spłacie zazwyczaj możemy zapomnieć, stanowią niekiedy prawie połowę zadłużenia. Przeważająca większość (ponad 62%) kredytów udzielanych przez kasy to kredyty mieszkaniowe. W przypadku spełnienia się najczarniejszego z możliwych scenariuszy oznaczać to będzie wylądowanie na bruku tysięcy ludzi (w SKOK-ach swoje pieniądze ulokowało ponad dwa i pół miliona osób).
Przez lata kasy nie stworzyły odpowiednich mechanizmów zabezpieczających. Tłumaczenia rzecznika prasowego SKOK opublikowane w formie listu na stronie wPolityce.pl są nieklarowne. Sprzedawanie długów do kontrolowanej przez siebie firmy z siedzibą w Luksemburgu to nic innego jak przejaw kreatywnej księgowości, o której nieprzychylnie wypowiadają się sponsorowani przez SKOK-i dziennikarze.
Oprócz olbrzymiej ilości złych długów kasy mają także inne grzechy na sumieniu. SKOK-i chętnie sponsorowały imprezy dziennikarzy przychylnych Jarosławowi Kaczyńskiemu, który jest partyjnym kolegą byłego szefa kas, senatora PiS – Grzegorza Biereckiego. W SKOK pracował także Piotr Smuniewski - były zięć Lecha Kaczyńskiego. Pochodzący z Trójmiasta prezes Bierecki zrezygnował z pełnionej funkcji kilka miesięcy temu bez podania jasnych przyczyn tej decyzji.
SKOK-i lokują spore pieniądze w mediach wspierających partię Kaczyńskiego. Niektóre redakcje jak „Sieci” braci Karnowskich są niemalże utrzymywane wyłącznie z reklam SKOK-ów (np. w tym tygodniu połowa reklam to firmy należące do kas). Niemałe kwoty przeznaczane są na autopromocję oraz wspieranie czasopism i filmów o tematyce politycznej (jak niedawny „Układ Zamknięty”).
Marnowanie pieniędzy musiało się odbić na stanie SKOK-ów. Upolityczniona instytucja finansowa jest dziś w trakcie prześwietlania przez Komisję Nadzoru Finansowego. Depozyty klientów kas będą objęte ochroną państwa ale najwcześniej tuż przed nowym rokiem. Do tego czasu sytuacja zależeć będzie od związanego z SKOK ubezpieczyciela – czyli de facto znikome bezpieczeństwo.
Jeśli kasy czeka los Amber Gold państwo nie powinno jednak starać się je ratować. Przez lata SKOK-i nie były kontrolowane a ich klienci mając tego pełną świadomość powinni wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje. Ewentualne skargi kierować mogą do senatora Grzegorza Biereckiego. W końcu państwo opiekuńcze to domena Prawa i Sprawiedliwości.