
Reklama.
Łódzka Brama Miasta będzie miała funkcję odwrotną. Niczym licznik na ulicy Mickiewicza zliczający przejeżdżających rowerzystów, brama odliczać będzie łodzian i łodzianki opuszczających nasze miasto. Opuszczających niestety bezpowrotnie, ponieważ liczba mieszkańców Łodzi zmniejsza się systematycznie i za czasów prezydent Zdanowskiej spadła już poniżej 700 tys.
Aby zaczarować trochę rzeczywistość, w ramach swojej aktywności noworocznej Wiceprezydent Piątkowski odwiedził szpital Rydygiera i wręczył prezenty pierwszym dzieciom przybyłym na świat w 2014 roku. Życząc nowonarodzonym żeby jak najszybciej dochowali się rodzeństwa zapomniał chyba że w Łodzi jest 13 procentowe bezrobocie i jak osobiście przysłużył się młodym łódzkim rodzicom likwidując szkoły podstawowe. Może lepszą formą na zatrzymanie mieszkańców w Łodzi byłoby wprowadzenie np. opłaty wyjazdowej? Taki rodzaj anty-glejtu. Chcesz wyjechać? Musisz zapłacić. Pomysł genialny w swojej prostocie. Jednym posunięciem H. Zdanowska zatrzymałaby dezerterów, których na wyjazd po prostu nie stać, a z drugiej strony zwiększyłaby wpływy do budżetu, bo jak nic się nie zmieni, to ludzie i tak z Łodzi wyjeżdżać będą. Pani prezydent znów miałaby pieniądze na jakąś kolosalną i niepotrzebną inwestycję. Czego by ona nie zrobiła gdyby w kasie miejskiej było trochę więcej pieniędzy? Gdyby nie zadłużyła Łodzi tak, że już więcej pożyczać nie może. Przecież jeszcze połowa miasta nie jest rozkopana. Aleja Kościuszki, Aleja Politechniki, Kilińskiego, Aleja Śmigłego-Rydza, cała Łódź powinna być wielkim placem budowy! Żeby Hanna Zdanowska, niespełniony budowlaniec, dla własnego widzimisię mogła w centrum miasta przechadzać się w gumiakach między koparkami. Chyba w ten sposób podjęta została decyzja o remoncie trasy W-Z. Zupełnie nie zważając na brak korzyści, a przede wszystkim nie uwzględniając wysokich kosztów inwestycyjnych (najdroższa sekunda w historii warta 600 mln złotych). Prezydent Zdanowska niczym animowany król Julian z Madagaskaru, na fali własnego entuzjazmu podjęła decyzję na zasadzie: „Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to co robimy jest bez sensu”.
I mogę tylko marzyć, prawda? Że władzę w Łodzi przejmą kompetentni ludzie, którzy będą patrzyli i inwestowali w sposób przynoszący korzyść wszystkim mieszkańcom. Że będą skupiali się na tworzeniu dogodnych warunków pod nowe miejsca pracy, a nie na budowaniu kolejnych pomników kadencji. Obecnym władzom z Hanną Zdanowską na czele, życzę, aby w ostatni roku swojej ostatniej kadencji nie zadłużali więcej miasta. Żeby nie stawiali stadionu miejskiego tylko z jedną trybuną, a z działką, którą przed chwilą sprzedali nie było tak jak z działką pod Hiltona na Mickiewicza/Kościuszki i żeby nie okazało się że tym posunięciem władze miasta do bramy nie strzeliły sobie samobója.
[Artykuł z Życia Łodzi nr.1/2014]