PiS wprowadził opłatę emisyjną, mocową, recyklingową, przejściową i wiele innych danin. Utrzymał akcyzę i stawkę VAT. Jak ognia unikał przy tym słowa: PODATEK. PiS skubie Polaków z pieniędzy i z godności. Teraz w tym celu wykorzystuje inflację, bo facetowi, który powinien z nią walczyć, właśnie kończy się kadencja.
Grzegorz Majewski. Łodzianin, matematyk, polityk i społecznik.
PiS idąc do wyborów w 2015 roku zapowiadał, że obniży - sięgający 23% a podniesiony o 1% przez Donalda Tuska - podatek VAT. Gdy w sierpniu 2011 cena benzyny sięgnęła 5,26 zł/l Jarosław Kaczyński wystąpił na konferencji prasowej z kanistrem i domagał się, by Platforma obniżyła wysokość akcyzy. Do dziś stanowi ona około 50% ceny paliwa na polskich stacjach. Można by rzec, że Kaczyński-wół zapomniał, jak cielęciem dochodzącym do władzy był.
„Kradną, ale się dzielą” - kpina
Od objęcia władzy przez PiS, jako obywatele ponosimy dodatkowe opłaty i daniny, czyli płacimy dodatkowe podatki. I jeszcze, żeby dzięki temu więcej środków z budżetu państwa trafiało na opiekę zdrowotną, szkolnictwo, czy na wyższe wynagrodzenia dla nauczycieli i ratowników medycznych. Niestety, te podatki przejadane są przez znajomych królika z PiS, zatrudnionych w spółkach Skarbu Państwa. Przez zarządy i rady nadzorcze PGE, Tauron, Energa i Enea. Idą na wątpliwe fundacje, jak ta faszysty Bąkiewicza, czy Polskiej Fundacji Narodowej. Idą w końcu na finansowanie propagandy Kurskiego (ponad dwa miliardy złotych rocznie!!!) i media niejakiego Rydzyka z Torunia. PiS kradnie na niespotykaną skalę, ale opłaca media, które zakłamują nawet to, że niby się z kimś dzielą. Pasożyty.
Inflacja
Płacimy więcej za prąd i paliwo. Płacimy więcej za chleb, ser i odbiór śmieci. Dla pracujących rodzin inflacja ma tę cechę, że stać nas na coraz mniej rzeczy. Inflacja – czyli spadek wartości złotówki - redukuje siłę nabywczą z trudem zarabianych przez nas pieniędzy. Z czasem możemy kupić mniejszą ilość towarów i usług. Normalnie inflacja powinna być w przedziale 1,5-3,5%, w tym roku sięga już ponad 6%. Rodzi się więc pytanie: gdzie są te dobra, na które nas było wcześniej stać, a teraz już nie? Są w budżecie państwa, jako dodrukowane banknoty z Narodowego Banku Polskiego. Pasożyty.
„Aniołki” Glapińskiego
Za walkę z drożyzną odpowiedzialny powinien być Prezes NBP. Adam Glapiński, ten sam który zasłynął z horrendalnie wysokiego wynagradzania swoich asystentek (ponad 40 tys. zł miesięcznie) niedawno sam otrzymał wzrost wynagrodzenia i zarabia już ponad 80 tys. zł miesięcznie. Nic dziwnego, że jego receptą na inflację jest „przeczekać ją” – w końcu go na nią stać. Niestety, prezesowi Glapińskiemu, za nieco ponad pół roku, kończy się kadencja (w czerwcu 2022r.) i musi on udowodnić, że obecnej władzy PiS potrafi się jeszcze do czegoś przydać. Stąd m.in. te cyrki z podlizywaniem się wizerunkiem Lecha Kaczyńskiego na kolekcjonerskich banknotach 20 złotowych. Tak łatwo Panie Prezesie przyzwyczaić się do dobrego. Dlatego nikt nie będzie walczył z drożyzną, czy jak wolą inni – inflacją, bo trzeba wiedzieć, że to ukryty podatek, który jest korzystny dla rządu Kaczyńskiego. Wszystko kosztem polskich rodzin. Pasożyty z PiS.