
Technologie stają się sprzymierzeńcem współczesnych rodziców. Dzięki nim powstał nowy model zaangażowanego w wychowanie dzieci ojca – Geek Dad. Mały Leo uwielbia bawić się w doktora. Potrafi pozbyć się bakterii z zębów, połączyć cząsteczkę tlenu z krwinką w sercu, wyciągnąć drzazgi z palców i nastawić kość piszczelową. Potem dla wprawy sprawdza jak działa układ pokarmowy człowieka: podaje badanemu brokuła, szklankę mleka lub loda i obserwuje jak pożywienie przechodzi przez organizm człowieka: jamę ustną, przełyk, żołądek, jelita i jelito grube – ten moment lubi najbardziej, bo wydalaniu towarzyszą tradycyjne odgłosy. Medyczną aplikację – Human Body i Toca Doctor, podsunął mu na swoim smartfonie tata – geek dad.
Nowy, lepszy ojciec
To może brzmieć groźnie zwłaszcza w kontekście rodzicielskich obowiązków, gotowania zup, sprzątania zabawek, odrabiania lekcji. Bo geek poświęca bardzo dużo czasu sobie i swoim pasjom. Jak się jednak okazuje „wkręcony w technologie” wcale nie musi oznaczać toksyczny i obojętny. Kontakt z technicznym gadżetami wnosi całkiem nowe, pozytywne wartości w relacje między rodzicami, a dziećmi.
Okazało się przy tym, że technologie nie niszczą relacji z dziećmi. Aż 71 proc. ankietowanych ojców stwierdziło, że spędza więcej czasu na aktywnościach ze swoimi pociechami. I nie są to wyłącznie aplikacje mobilne i gry komputerowe. 65 proc. lubi przebywać na wolnym powietrzu, 79 proc. wybiera majsterkowanie, a 77 proc. oglądanie sportu.
