
Urodziły się na przełomie 1981/1982 roku podczas zimy stulecia. Mróz był trzaskający. Nie było łączności. Szwankował transport, bo władze nie radziły sobie z żywiołem. Do domu wracały w cienkich becikach, a w tych domach czekali na nie przerażeni rodzice i dziadkowie – przerażeni, bo jak w taką zimę i w stanie wojennym zapewnić maluchowi komfort i bezpieczeństwo? Mleka nie było. Leków nie było. Nie było środków do pielęgnacji niemowlaków i witaminek. Nic nie było. Był lęk.
