To świetnie, że powstało NaTemat.pl. Długo czekałam na taki portal. Jako osoba zajmująca się zawodowo takimi nudami jak muzyka klasyczna, pieśniarstwo i crossover, miałam do tej pory szansę zaistnieć w Internecie wyłącznie w kontekście mojego… wątłego biustu. W NaTemat.pl nie trzeba pokazywać piersi, żeby być na głównej stronie. "Wystarczy" mieć ciekawą opinię.
NaTemat.pl - najlepszy prezent na Dzień Kobiet
REKLAMA
„Uciekające piersi wielkiej śpiewaczki” pisał o mnie internetowy Dziennik.pl (Tekst linka), a Kozaczek.pl zagajał w jednym z tytułów na mój temat: „Czyj to wątły biust?”. Kiedy jesienią poszłam na pokaz Mariusza Przybylskiego, nikt nie zapytał mnie, co sądzę o jego kolekcji, za to Portal NoCoTy.pl opublikował obszerną analizę (10 zdjęć!) mojego dekoltu (Tekst linka).
Nie obrażam się, mam do siebie dystans. Ponieważ poziom internetowej debaty trochę mnie jednak martwi, napisałam na Facebooku, żeby odczepiono się od moich piersi, że nie będę ich pompować, bo lansuję modę na „prawdziwki”. Zapytałam też, jaki biust mają redaktorki Kozaczka. Doigrałam się. Odpowiedź, ucierająca mi nosa, przyszła natychmiast. „Eksponując swoje kobiece atuty, trzeba liczyć się z tym, że komentarze będą”, pouczył mnie portal w artykule „Ona się nie przejmuje komentarzami” (Tekst linka).
Ubieram się tak, jak mam ochotę. Wydaje mi się jednak, że nie to jest w człowieku najważniejsze, co ma na sobie. Że nie biust jest najważniejszy w kobiecie. Od 15 lat ciężko pracuję jako muzyk i mały producent. Nagrałam trzy płyty, zapoczątkowałam w Polsce gatunek classical-crossover (łączę operowy wokal z lżejszymi rodzajami muzyki, żeby zarażać polską publiczność miłością do harmonii i dźwięku, który zamiast otumaniać, skłania do refleksji), moje piosenki można znaleźć na międzynarodowych składankach. Współpracuję z muzykami z całej Europy (i nie tylko Europy). Dużo czytam. Mam masę przemyśleń. Artystyczne życie, choć niełatwe, umożliwia mi kontakt z niebanalnymi ludźmi, osobowościami. Oprócz tego borykam się z kłopotami, jakie stają na drodze każdego, kto wychowuje dziecko, prowadzi firmę, składa wnioski w różnych, nie zawsze działających logicznie, instytucjach. Rzadko się jednak zdarza, żeby jakiś dziennikarz pytał mnie o moje poglądy i przemyślenia, o komentarz w jakiejś ważnej społecznej sprawie. W szczególności, kiedy mam do czynienia z ludźmi Internetu, w okamgnieniu sprowadza się moją osobę do kształtu i rozmiaru piersi.
Najpoczytniejsze portale internetowe są bardzo konserwatywne. Kobieta służy w nich do rozrywki.
Nawet czytając komentarze pod moimi postami, odnoszę wrażenie, że choć żyjemy w XXI wieku, odmawia mi się prawa do myślenia i formułowania opinii, bo a) jestem kobietą, b) jestem artystką. W związku z tym, nie mogę dobrze jeździć samochodem, nie mogę poprawnie wypełnić PIT-a (a już zwłaszcza nie mogę zabierać głosu w kwestiach podatkowych), nie mogę niczego stworzyć (mogę odtwarzać według wzoru), nie mogę mieć życia wewnętrznego (co najwyżej życie przy kuchennym blacie).
Kobieta, w dodatku śpiewaczka, nie może przecież mieć poukładane w głowie. A w związku z tym nie warto o niej pisać, chyba, że "pokaże cycki". I tak, wiele moich koleżanek, za pomocą biustu promuje różne idee. Przyznam szczerze, że czasem i ja to robię.
Tym bardziej cieszę się, że jest NaTemat.pl. Ludzie, którzy mają pasję, niezależnie od płci, wieku, wykształcenia, koloru skóry, orientacji seksualnej, stanu cywilnego i wykonywanego zawodu, mogą dzielić się opiniami i konfrontować swoją wiedzę z wiedzą innych. To świetne, że można zabrać głos w nawet najbardziej kontrowersyjnej sprawie. Że można wypowiadać się na tematy, w których nie jesteśmy specjalistami, a jednak coś o nich wiemy, bo żyjemy. Przykładem jest ostatni wypadek pociągów na Śląsku. Fantastyczne, że fotograf lub śpiewaczka mogą skomentować polityczne wydarzenie, a ekspert od polityki może napisać o swojej ulubionej piłkarskiej drużynie…
Rozpisałam się, a nie mam czasu. Do rzeczy...
Fascynuje mnie, że najlepszy prezent na Dzień Kobiet, jaki w tym roku dostałam (oprócz tego, którego spodziewam się od mojego syna), to prezent od internetowych dziennikarzy właśnie. Demokratyczne, pluralistyczne, pulsujące życiem, kipiące od pomysłów, niepokorne, prowokujące i rozgadane… NATEMAT.PL
Dziękuję!
