Nie będę pisać o osobach pracujących obecnie w TVP, bo one z dziennikarstwem nie mają nic wspólnego, tak jak pisowska telewizja narodowa z telewizją publiczną.
Nie będę też pisała o dziennikarzach, którzy - konieczny w ich zawodzie obiektywizm - rozumieją jako równomierne wobec wszystkich opcji politycznych rozkładanie ciosów.
Nie będę też pisać o dziennikarzach en bloc, bo przecież polityk nie jest od oceniania dziennikarzy.
Napiszę o jednym zdaniu, jednego dziennikarza, z jednej gazety. Napiszę, bo muszę. Muszę, ponieważ powiela pisowskie kłamstwa, a zostało powiedziane 4 marca w normalnej stacji telewizyjnej, w programie Loża Prasowa, oglądanym przez tysiące normalnych Polaków.
Zostało powiedziane nie przez kogoś ogarniętego nienawiścią, nie przez apologetę PiS, ale przez młodego dziennikarza „Rzeczpospolitej” Jana Maciejewskiego. Pan Redaktor, wypowiadając się na temat nagród wypłaconych sobie przez rząd PiS, powiedział takie zdanie:
„Ja na początku 2016 r. rozmawiałem z kilkoma młodymi wtedy osobami, które wchodziły do agencji państwowych, na średnie szczeble w różnych ministerstwach i w ich słowach był element takiego szoku, tzn. mówili "człowieku jak oni kradli przez te 8 lat”.
Początkowo myślałam, że musiałam się przesłyszeć, tym bardziej, że nikt z obecnych w studiu, nawet zawsze przytomna Prowadząca, nie zareagował. Odsłuchałam jeszcze raz i okazało się, że Pan Redaktor Maciejewski naprawdę powiedział takie słowa!
Na początku byłam oburzona i zła, ale dzisiaj czuję raczej bezsilność, bezsilność wobec pisowskiej propagandy: podłej, kłamliwej, zatruwającej serca i umysły zwykłych ludzi i, jak się okazuje, skutecznej nawet wobec tych, którzy powinni być przecież bardziej krytyczni.
Jacyś anonimowi młodzi ludzie (bo Pan Redaktor nie powołał się na konkretne osoby) wprowadzani do agencji i ministerstw przez PiS, po czystce zrobionej w służbie cywilnej, oskarżyli swoich politycznych adwersarzy i poprzedników o złodziejstwo, używając kalki z B. Szydło, a Pan Redaktor uwierzył?
Pokazali dowody, złożyli zawiadomienia do prokuratury, odbyły się procesy, czy choćby postawiono zarzuty? Komu i w ilu ministerstwach, agencjach, instytucjach? Po dwóch latach wytężonej pracy służb, partyjnego nadzoru nad prokuraturą, po audytach trwających pół roku we wszystkich ministerstwach, ile jest spraw? Jest jakaś w ogóle?
Jak można rzucić takie oskarżenie? To jest dzisiaj dziennikarstwo? Nazwać złodziejami kilkadziesiąt (więcej?) osób, ot tak, w niedzielne przedpołudnie i zostawić z tym widzów?
Brak reakcji pozostałych uczestników dyskusji jest chyba dowodem na to, że obojętniejemy na formułowane w przestrzeni publicznej opinie, oceny, wyroki, obojętniejemy na słowa. To niebezpieczne, przecież słowa służą do opisywania świata.
Czy naprawdę zgadzamy się na świat Kurskiego i Goebbelsa, w którym ciemny lud wszystko kupi, a kłamstwo powtórzone wiele razy stanie się prawdą?
No cóż, póki co, PiS idzie po Protestujących Obywateli, ale ma już partyjny nadzór nad sądami, więc śmielej sięgnie po polityków opozycji, a kiedyś przyjdzie też po dziennikarzy, ale nie martwcie się, wtedy my staniemy w Waszej obronie, jak w grudniu 2016.