1. Polski Ład to recepta na spowolnienie gospodarcze. Żeby dogonić Zachód i osiągnąć poziom życia obywateli „starych” państw UE, musimy rozwijać się szybciej niż one, tzn. stać się gospodarką innowacyjną o wysokiej wydajności pracy. Tymczasem propozycje nowego pisowskiego ładu znacząco utrudnią osiągnięcie tego celu, bo PŁ nakłada wyższe podatki na osoby dobrze wykształcone, kreatywne, innowacyjne, na wolne zawody i pracowników wysoko wykwalifikowanych, czyli na tych wszystkich, którzy warunkują innowacyjność gospodarki.
2. W wymiarze ustrojowym i politycznym rząd zabiera pieniądze autonomicznym samorządom. To pozwoli bardziej uzależnić obywateli i i samorządy od partyjnych decyzji PiS-u. Taki jest cel i zasady dysponowania Funduszem Polski Ład - Inwestycje Strategiczne. Decyzje o miliardach złotych dla gmin, miast i powiatów może jednoosobowo podejmować Premier Morawiecki. I choć kanalizacja, chodnik i remont ulicy są bardzo ważne i potrzebne, to trudno w skali kraju uznać je za „strategiczne”, no i z pewnością nie spowodują, że Polska stanie się gospodarczym tygrysem Europy.
3. Polski Ład to przede wszystkim zmiana w podatkach. System podatkowy powinien być:
a) sprawiedliwy,
b) prosty,
c) stabilny.
Niestety, system podatkowy wprowadzany tzw. Polskim Ładem nie spełnia żadnego z tych warunków.
ad. a)
Nie jest sprawiedliwe obłożenie przedsiębiorców wyższymi podatkami w niepewnym czasie pandemii i szalejącej drożyzny. Wielu z nich przez niemal cały 2020 rok borykało się z pandemią, lockdownem i usiłowało utrzymać miejsca pracy. Rząd, zamiast stworzyć jak najlepsze warunki do odbudowy gospodarki i inwestycji prywatnych(!), drastycznie podnosi im podatki. Nawet jeśli akceptujemy (ja akceptuję) zmiany zwiększające progresję podatkową (lepiej zarabiający powinni płacić wyższy podatek) to należy przeprowadzić taką zmianę w czasie stabilnym gospodarczo, z rocznym wyprzedzeniem i po szerokich wielomiesięcznych konsultacjach z udziałem ekspertów, po to, by przewidzieć wszystkie konsekwencje, nie tylko dla dochodów budżetowych, ale także dla rozwoju gospodarczego.
ad. b)
Nasz system podatkowy był skomplikowany przed zmianami (przedsiębiorcy rozliczają się z fiskusem za pomocą skali, podatku liniowego, ryczałtu, czy karty podatkowej; istnieje wiele ulg dedykowanych różnym grupom społecznym, itp.), ale PŁ wprowadza taki chaos, że nawet eksperci się pogubili. Tzw. ulga dla „klasy średniej” jest tak skomplikowanym algorytmem, że mało kto ją rozumie, okazało się nawet, że nie rozumieją jej sami autorzy, co wywołało pożar przy wypłatach nauczycieli. Takich pożarów będzie więcej, bo ulga miała dotyczyć tylko zatrudnionych na umowę o pracę i rzutem na taśmę PiS dorzucił tu przedsiębiorców rozliczających się wg skali podatkowej. Skomplikowanie systemu zawsze przekłada się na istnienie szarej strefy, brak precyzyjnych przepisów to droga do agresywnej optymalizacji podatkowej, a mętna woda to szansa dla oszustów. W tym wszystkim uczciwy podatnik gubi się, a skłonność do płacenia podatków maleje. Chaos w przepisach zniechęca także przedsiębiorców i inwestorów, którzy chcą uczciwie prowadzić swój biznes i nie wikłać się w wielomiesięczne spory interpretacyjne z fiskusem.
ad. c)
PiS przyzwyczaił nas do niechlujnego i pisanego na kolanie prawa, do ciągłych nowelizacji przepisów determinujących prowadzenie biznesu. Na ten chaos prawny, atak na niezawisłość sędziów i niezależność sądów, czyli brak stabilnego otoczenia dla biznesu, zwróciła uwagę Komisja Europejska w tzw. semestrze europejskim już w 2019 r. Nasz Krajowy Plan Odbudowy miał wprowadzić reformy naprawiające tę niekorzystną dla biznesu i inwestycji sytuację. Niestety tak się nie stało i dlatego środki z KPO nadal nie zostały uruchomione. Tymczasem PŁ pogłębia jeszcze chaos i nieprzewidywalność decyzji władzy ustawodawczej i wykonawczej. To właśnie jest jeden z istotnych powodów zapaści w inwestycjach, do jakiej doprowadziły rządy PiS. Warto pamiętać, że niski poziom inwestycji i wysoki poziom konsumpcji to ryzyko inflacji, które w Polsce niestety już się zmaterializowało.
4. Na zmianach podatkowych w PŁ stracą nie tylko przedsiębiorcy! Negatywnie odczują je także osoby mało zarabiające, gdyż zwiększenie obciążeń dla firm przełoży się na wzrost cen. Obniżka podatków, dzięki kwocie wolnej w wys. 30 tys. zł, nie zrekompensuje emerytom i najmniej zarabiającym wyższych wydatków na zakup towarów pierwszej potrzeby, bo na drożyznę spowodowaną złą polityką rządu i NBP nałoży się drożyzna wywołana Polskim Ładem. Gdy do tego dodamy drastyczną podwyżkę cen energii i gazu, to inflacja, i tak jedna z najwyższych w UE (w grudniu 8,6%), poszybuje znowu w górę.
5. Istotnym elementem PŁ, o którym PiS mówi bardzo mało, jest likwidacja ulgi na składkę zdrowotną, którą dotąd odliczaliśmy od podatku dochodowego. Składka wynosi 9%, z czego 7,75% odliczaliśmy z PIT. Zatem kłamstwem jest mówienie, że emeryt nie zapłaci w ogóle podatku, bo zapłaci 9% składki, której dotąd nie płacił (płacił tylko 1,25%). Bez względu na to, jak nazwiemy obowiązkową daninę, podatkiem czy składką, obciążenie portfela obywateli będzie identyczne. Ten „nowy ład” to dodatkowy podatek w wysokości prawie 8% dla każdego podatnika. Jest co prawda jakiś dziwny przepis, który mówi, że od dochodu do wysokości 2,5 tys. zł miesięcznie składka będzie naliczana wg zasad z 2021 roku, ale dla każdego księgowego jest zrozumiałe, że to jakiś kolejny bubel prawny.
6. Właśnie ten ogromny zastrzyk dodatkowych środków budżetowych, pochodzący z likwidacji ulgi zdrowotnej, szacowany na ok. 80 mld zł, pozwala rządowi na redystrybucję środków do najmniej zarabiających. Ten krótkotrwały (bo podatek inflacyjny szybko „zje” korzyści) efekt pozornego dobrobytu dla osób uboższych ma przynieść sukces wyborczy PiS-owi. Niestety stanie się to znowu kosztem jakości usług publicznych i poziomu inwestycji, a także niskich płac w sferze budżetowej, szczególnie w oświacie, gdzie odpływ najlepszych kadr już jest bardzo dotkliwy.
UWAGA! Likwidacja ulgi zdrowotnej nie zasili dochodów NFZ, tzn. nie wpłynie na poprawę ochrony zdrowia. Te środki wpłyną do budżetu państwa i sfinansują obietnice PiS, m.in. podniesienie kwoty wolnej. Wyższe dochody do NFZ będą pochodzić tylko z podniesienia składki dla przedsiębiorców. Początkowo to miało być 12 mld zł, ale będzie mniej o ok 2-4 mld zł z powodu zmian w PŁ podczas prac sejmowych. Chodzi o przedsiębiorców na podatku liniowym, którzy mieli płacić 9% składki, ale pod wpływem krytyki rząd zmienił poziom składki na 4,9%.
7. PiS twierdzi, że w wyniku Polskiego Ładu w kieszeniach Polaków zostanie 17-18 mld zł, ale nie dodaje, że 14 mld zł rząd zabiera samorządom, czyli nam - obywatelom. To były przecież pieniądze, którymi samorządy finansowały potrzeby swoich mieszkańców. To znaczy, że znowu spadnie jakość usług publicznych. To w zasadzie prywatyzacja ochrony zdrowia i edukacji. PiS zwija państwo.
8. Nie sposób wyliczyć wszystkich „drobnych” wad i niesprawiedliwości nowego ładu. Dodam tylko emerytów, którzy pracując długo i płacąc wysokie składki, zostali oszukani w Polskim Ładzie i zmniejszono ich świadczenia, a także samotnych rodziców, których PiS potraktował jak gorszy sort, bo nie mogą skorzystać ze wspólnego rozliczenia z dzieckiem.
Reasumując, ta zmiana to ani „ład”, ani „polski”. Powiedziałabym raczej, że to zwykłe kłamstwo morawieckie.