
Reklama.
Dla przykładu, prawo o „zarejestrowanych związkach partnerskich” we Francji (związek nazywany PACS) stosuje się dla osób różnej płci, które nie życzą sobie zawierania związków małżeńskich. 90% umów partnerskich zawartych we Francji w 2006 roku dotyczyło par heteroseksualnych. PACS-y stanowiły 17,7% wszystkich rodzajów legalnych związków zawieranych we Francji w 2005 roku (reszta to małżeństwa).
Pan i Pani
Na początku warto zadać pytanie - komu są potrzebne związki partnerskie? Ktoś napisał, ze często są one zawierane ze względów finansowych. To niby takie cięcie kosztów ślubu kościelnego czy wesela/przyjęcia/imprezy, którą można przecież zrobić również z okazji zawarcia związku partnerskiego, jak i ślubu cywilnego, czy kościelnego. Do organizowania wesela/przyjęcia/imprezy przecież nikt nie zmusza.
Sprawdziłam - sam koszt ślubu cywilnego to 80 zł, czas trwania to 30 minut, a okres oczekiwania na to wydarzenie to minimum miesiąc. Chyba nie tak źle.
Na czym w takim razie polega różnica pomiędzy ślubem cywilnym a zawarciem związku partnerskiego dla osób różnej płci? Zasadniczo niczym się to nie różni. Różni je na pewno nazwa. Ślub cywilny = żona + mąż, a związek partnerski = partnerka + partner. Taka różnicą na pierwszy rzut oka jest to, że w przypadku rozpadu związku w grę wchodzi rozwód (w przypadku wcześniejszego ślubu), lub oficjalne rozwiązanie za porozumieniem obu stron / wypowiedzenie związku przez jedną z osób (w przypadku związku partnerskiego i też w zależności od projektu tej ustawy).
Poza tym jakiś istotnych różnic nie ma. Jeżeli są, to proszę mnie poprawić.
Czy pary, które obecnie żyją "na kocią łapę" i mają dzieci, skorzystają z możliwości zawarcia związku partnerskiego? Skoro nie chcą się wiązać ślubem cywilnym, nawet z rozdzielnością majątkową, to być może nie chcą wcale być prawnie w żaden sposób związane.
Czy pary, które obecnie żyją "na kocią łapę" i mają dzieci, skorzystają z możliwości zawarcia związku partnerskiego? Skoro nie chcą się wiązać ślubem cywilnym, nawet z rozdzielnością majątkową, to być może nie chcą wcale być prawnie w żaden sposób związane.
Niektórym jakakolwiek sformalizowanie związku kojarzy się z przymuszeniem do czegokolwiek, w tym do kochania czy odpowiedzialności - taki psychiczny mus może oznaczać dla nich rozpad związku. Więc nie będą nic zawierać i tyle.
Ślub, czy nie ślub, oto jest pytanie
Większość kobiet, z którymi rozmawiałam na ten temat (a właściwie wszystkie z nich) zapytane, czy mając do wyboru: ślub kościelny (w tym konkordatowy), sam ślub cywilny w dwóch wersjach (wspólnota małżeńska/rozdzielność majątkowa) lub związek partnerski, powiedziały, że wybierają ślub kościelny.
Większość kobiet, z którymi rozmawiałam na ten temat (a właściwie wszystkie z nich) zapytane, czy mając do wyboru: ślub kościelny (w tym konkordatowy), sam ślub cywilny w dwóch wersjach (wspólnota małżeńska/rozdzielność majątkowa) lub związek partnerski, powiedziały, że wybierają ślub kościelny.
Nawet te niewierzące i niepraktykujące panie marzą o tym, aby założyć suknię ślubną i mieć mniej lub bardziej liczne wesele, być i czuć się w ten dzień gwiazdą.
Z kolei Panowie często odwracają pytanie: co z tych opcji jest najbardziej bezpieczne, czytaj najmniej wiążące? Skoro ślub cywilny i związek partnerski to prawie to samo, to jest im wszystko jedno. Ślub kościelny nie jest im do szczęścia potrzebny. Ale godzą się na niego ze względu na swoją wybrankę.
Część par odwleka decyzje związaną z zawarciem ślubu kościelnego, ze względu na jego koszty, zwłaszcza koszty wesela, które przecież wypada zrobić. Co za tym idzie, nie biorą też ślubu cywilnego, tylko odkładają wszystkie sprawy ślubne „na potem”. Osobom po rozwodzie pozostaje już tylko opcja ślubu cywilnego, ale czesto nie garną się do tematu powtórnej „formalizacji” związku zbyt chętnie.
Wspólny kredyt mogą wziąć w świetle prawa obce sobie dwie osoby - bez ślubu cywilnego, niezależne od płci. Wielu klientów mojej firmy to osoby bez ślubu, biorą kredyt na mieszkanie w dwie, czy trzy lub nawet cztery osoby. Te pozostałe osoby to często: mama, tata, rodzice razem, czasem siostra z mężem lub ktoś z dalszej rodziny.
Skoro 20% dzieci w Polsce rodzi się w związkach nieformalnych, skądprzypuszczenie że w przyszłości te osoby zawrą związki partnerskie? Tym bardziej,że w większości i tak panie dążą do ślubu kościelnego, a właściwie konkordatowego, a panowie się na to godzą? Według mnie, związki partnerskie są głownie stworzone z myślą o osobach tej samej płci.
Pani z Panią, Pan z Panem
Z mojej "sondy" wynika, że wiele z tych osób prowadzi podwójne życie. Czyli ma ślub, często dzieci i oprócz tego partnera tej samej płci. W przypadku osób młodych, związki jednopłciowe są zmienne i nietrwałe, czym nie różnią się od związków heteroseksualnych.
No i sprawa dzieci. Elton John wraz ze swoim mężem/żoną/partnerem (nie sprawdzałam dokładnie) ma drugiego synka. W Internecie jest zdjęcie tej rodziny.Co mówią ludzie na jego widok? Jak się Państwo domyślają? Większość jest zniesmaczona, uważa to za skandal i coś nienormalnego.
Wiadomo, lepiej aby dziecko wychowywało się w kochającej, homoseksualnej rodzinie, niż żyło w domu dziecka, czy gdzieś pod mostem żebrząc. Z drugiej strony są obawy, jaki to będzie miało wpływ na jego rozwój psychiczny? Czy nie będzie bardziej skłonne (choćby poprzez przyzwyczajenie) do bycia homoseksualistą? Czy są jakieś badania na ten temat? Takie pytania powtarzają się najczęściej.
Jedna słuszna prawda?
Są też osoby, które jasno mówią, że związki partnerskie to jakiś wymysł, że mają poważniejsze problemy niż pseudo dramatyczny wybór pomiędzy ślubem cywilnym,a związkiem partnerskim. Mamy kryzys, coraz większe bezrobocie, brak widoku na poprawę sytuacji, itp. itd... Geje? niech sobie będą, byle się nie afiszowali na ulicach, bo to obrzydliwe.
Rozumiem argumenty obydwu stron. Tych za związkami partnerskimi i tych przeciw. Wyznaje zasadę: żyj i daj żyć innym. Ale nie będę wygłaszać peanów na cześć związków partnerskich. Dla mnie homoseksualiści mogliby formalizować swoje związki, ale nie chciałabym na każdym kroku oglądać afiszujących się ze swoimi uczuciami w miejscach publicznych gejów czy lesbijek. Tak samo zresztą uważam za niesmaczne i niewłaściwe, gdy robią to pary heteroseksualne, które delikatnie mówiąc nie poprzestają na obściskiwaniu się na przystankach. Być może taka będzie przyszłość. Np: dwóch Panów w parku namiętnie się całuje, a nieopodal tłum dorosłych z dziećmi nie będzie na to zwracać uwagi.
Brak akceptacji nie może jednak wyzwalać, tak jak często u nas w kraju – agresji.
W telewizji teraz trwa nagonka, przedstawiana nam „prawda” jest tylko jedna.
Ci, którzy są przeciw, są przedstawiani jako: zacofani wielbiciele PIS, wulgarni faszyści itd.
Ci, którzy są przeciw, są przedstawiani jako: zacofani wielbiciele PIS, wulgarni faszyści itd.
Ci zaś, którzy są „za”, są: postępowymi, tolerancyjnymi i normalnymi Europejczykami. Myślę, że jeszcze sporo czasu upłynie, zanim przyzwyczaimy się do akceptacji związków jednopłciowych, a wielu z nas nie przyzwyczai się do nich nigdy.