
REKLAMA
Rodzina na swoim.
Współcześni stróże moralności oraz właściwości i odpowiedniości wszelakiej niczego już nie traktują z szacunkiem, jak menele spod budki z piwem brukają każdą rzecz, która winna się w życiu liczyć. Cel uświęca środki. Bez żadnej żenady. Bez żadnych skrupułów. Liczy się tylko władza. Nie dla jej oczywistego w demokracji celu, jakim jest rządzenie dla dobra państwa i ogółu obywateli, ale dla prostackiej kasy. Dla mamony zrobią wszystko, powiedzą wszystko i napiszą wszystko.
Od pięciu lat, z regularnością szwajcarskiego zegarka, docierają do świadomości obywateli kolejne szwindle tej władzy. W każdym resorcie jest jakieś prywatne eldorado tego, czy innego ministra i jego najbliższej świty. W każdym. Wymienianie tych wszystkich wałków, przekrętów i kombinacji alpejskich zajęłoby tu ponad godzinę pisania. Każda okazja jest dobra. Ostatnio nawet pandemia korona wirusa.
Całkiem niedawno ekscytowaliśmy się kosmicznymi premiami dla trzyosobowego zarządu TVP i pensją – cud dla gwiazdy tej stacji, Magdaleny Ogórek, a tu nowe szokujące informacje wypłynęły na powierzchnię tego pisowskiego szamba. Oto okazało się, że rodzina pana ministra zdrowia, który oficjalnie nic nie ma, bo wszystko ma jego żona (skąd my to znamy, prawda?), jest tak naprawdę rodziną finansowych krezusów. Żeby to jeszcze z dziada pradziada, słowa bym nie powiedział, ale rzecz w tym, że w wykonaniu owej familii ów „dziad i pradziad”, to raptem kilka ostatnich lat. Dziwnym trafem, zbieżnych z przejęciem władzy przez obóz, którego pan minister jest „niedoścignionym wzorem uczciwości”, jak określił go niedawno inny wzór uczciwości, czyli pan premier. U nich sami kryształowi i jeden brylant, kurwa jego mać.
W czasach tej podłej Platformy, kiedy dzieci umierały z głodu, a dorośli dzień w dzień żywili się jeno szczawiem i mirabelkami, społeczeństwo ekscytowało się pół kilogramem ośmiornic (w Biedronce do kupienia za 23,50) popitymi białym winem chardonnay (w monopolowym za 25,90) oraz zegarkiem złotego dziecka PO – Sławka Nowaka – za 10 tysięcy, o którym to zegarku ówczesny minister zapomniał, nie wpisując go do oświadczenia majątkowego, co nie było niczym dziwnym, skoro ówczesny lew lewicy zapomniał o swoim prywatnym samolocie.
To były afery! Przed oczami gawiedzi wiły się te ośmiorniczki popijane winem niczym tania sensacja z filmów szpiegowskich klasy B. Obecna władza w jakiś tam detal się nie bawi. Ich interesuje tylko hurt i to najlepiej ten z górnej półki. Tutaj nikt się tysiącami nie zajmuje, w zakresie zainteresowań są miliony. I to nie pojedyncze. Nie inaczej jest z rodziną ministra Szumowskiego. Trzeba zrobić biznes na maseczkach – proszę bardzo: 5 milioników. Trzeba zrobić biznes na badaniach medycznych, o których nikt nie słyszał – proszę bardzo: 140 milioników. Trzeba zrobić biznes na akcjach własnej spółki – i tu się znajdzie 40 milioników. Oficjalnie wszystko ma żona i brat. Minister zaś ma tylko dysleksję, dlatego pisze oświadczenia niewyraźnie. Ale zaraz je poprawi, jak trzeba. Bez konsekwencji. Jak wcześniej minister Szyszko i minister Dworczyk, który oświadczenia majątkowe poprawiał 12 razy. Wspomniany Sławek Nowak, wschodząca gwiazda PO, za przeoczenie zegarka zapłacił dymisją. No ale to było za czasów tej podłej Platformy.
Ośmiorniczki i wino chardonnay.
Za czasów tej podłej Platformy dymisjami zapłacili też inni, ważni politycy PO, gdy wypłynęły, inspirowane przez Moskwę i podchwycone przez PiS, nagrania z Sowy & Przyjaciół. Za czasów Platformy dymisjami zapłacili ważni politycy PO, gdy wyszły na jaw próby mieszania przy ustawie hazardowej (tzw. afera hazardowa okazała się zwykłym humbugiem) i za czasów Platformy dymisję złożył, a premier ją przyjął, minister sprawiedliwości, gdy w jednym z więzień popełnił samobójstwo kluczowy w sprawie Olewnika skazany. Dziwne to były czasy, nie to co dzisiaj, rząd trwa nienaruszony, mimo dziesiątek bulwersujących spraw, dotyczących każdego członka rządu z premierem włącznie. Takie mamy od pięciu lat standardy w „Polszcze”.
I ponad 40% poparcia społecznego dla tych poczynań, bo inaczej tłumaczyć tego nie można. Ponad 40% społeczeństwa akceptuje taki model polityki, czyli szwindle, wałki i machloje rządzących na kwoty, które są nieosiągalne dla tego społeczeństwa nawet gdyby pracowało przez pięć kolejnych żyć. Niepojęte, jak za pomocą 500 zł, 13 emerytury, 300 zł wyprawki szkolnej i tłoczonej cały dzień propagandy w mediach „publicznych” kilku milionom obywateli zrobić można gąbkę z mózgu.
Minister Gliński na Twitterze napisał: „Między innymi dzięki Andrzejowi Dudzie zlikwidowaliśmy w Polsce biedę i bezrobocie, bronimy słabszych, a Polska jest wreszcie suwerenna, silna swą armią oraz bezpieczna energetycznie”. Na targu w Garwolinie rzeczony Andrzej Duda powiedział emerytowi: „13 emeryturę dałem ja i rząd, a samorząd podniósł panu cenę śmieci”. Można robić gąbkę z mózgu także na targu w Garwolinie? Można. Nota bene policji nie przeszkadza zgromadzenie ludzi na targu, na którym pan Duda „przypadkowo robił zakupy warzyw”, ale zgromadzenie w Warszawie wkurzonych na rząd przedsiębiorców jest tak poważnym naruszeniem prawa, że trzeba wysłać tam siły policyjne dziesięciokrotnie przekraczające liczbę protestujących. I dla ich własnego bezpieczeństwa wywozić w odległe rejony kraju, aby tam dokonać aktu spisania danych osobowych. Niepojęte, jak w ciągu pięciu lat PiS zrobił z apolitycznej policji całkowicie polityczną, partyjną milicję. Niepojęte, jak w ciągu pięciu lat Jarosław K. zrobił z wolnego, dumnego i demokratycznego państwa prostacki Bantustan, z którego śmieje się pół świata (a drugie pół już dawno śmiać się przestało).
Gamechanger.
Pytanie: czy cenzura w Trójce, cenzura sztuki (teatru w szczególności), kolejne protesty przedsiębiorców, bezradność władzy w Sądzie Najwyższym, spektakularna porażka z wyborami 10 maja, bezprawny druk 30 milionów kart wyborczych (i ich tajemnicze zniknięcie), pogarszające się wyniki gospodarki, utrata wartości Spółek Skarbu Państwa, zniszczenia stadnin koni, biznesy rodzin pisowskich oraz pojawienie się na scenie politycznej Trzaskowskiego będzie owym mitycznym „gamechanger’em”? Czy to będzie ta nowa fala zmian, o której mówi prezydent Warszawy? Czas pokaże. Pewne jest jedno – wejście do gry o prezydenturę Rafała Trzaskowskiego spowodowało w szeregach obozu Zjednoczonej Prawicy spory zamęt.
Ale jest też pytanie inne: czy zdobywanie władzy w tym momencie, gdy idą trudne czasy, a opozycja nie dogaduje się nawet w sprawach pryncypialnych (czego dowodem były diametralne różnice w kwestii wzięcia udziału w wyborczej farsie szykowanej przez PiS), jest właściwe i politycznie roztropne? Spadające gwałtownie poparcie dla pana Dudy i wiążący się z tym realny spadek zaangażowania matrioszki partii w tę reelekcję, może być dowodem na kolejny, makiaweliczny plan Jarosława K., którego celem jest wmanewrowanie opozycji (Platformy w szczególności) w nadchodzący głęboki kryzys, podczas którego upadnie tysiące firm, a miliony ludzi straci pracę. Walka z tym chaosem odsunie też na bok rozliczenia z PiS-em, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie powoływał przecież kilku spektakularnych komisji sejmowych w czasie, gdy nadrzędną sprawą będzie ratowanie gospodarki.
Jeśli w istocie taki jest plan Jarosława K., tym bardziej tych ludzi odsunąć od władzy trzeba i to jak najszybciej, bo to potwierdza tylko, że projekt polityczny obozu Zjednoczonej Prawicy miał na celu jedynie finansowe profity a nie dobro narodu, zaś „polityka społeczna PiS”, to nic innego, jak swoista zasłona dymna, służąca przykryciu prawdziwych intencji tej władzy. Od całej opozycji zaś należy zacząć wymagać konkretów, czyli żądać odpowiedzi na pytanie fundamentalne: czy jest do przejęcia władzy gotowa? Czy ma odpowiednie zastępy fachowców w każdej dziedzinie? Czy ma konkretny plan, jak państwo z chaosu wyciągnąć? A chaos ten jest naprawdę głęboki. I wreszcie najważniejsze – czy jest w stanie ze sobą współpracować, bo każde potknięcie PiS będzie obracał na swoją korzyść.
Pamiętajmy, że po przejęciu władzy państwo będzie trzeba w zasadzie zbudować od nowa, w tak głębokim kryzysie po rządach obecnego obozu jest. Ale nawet jeśli góra jest wysoka, jakaś ścieżka zawsze prowadzi na szczyt.
Pamiętajmy, że po przejęciu władzy państwo będzie trzeba w zasadzie zbudować od nowa, w tak głębokim kryzysie po rządach obecnego obozu jest. Ale nawet jeśli góra jest wysoka, jakaś ścieżka zawsze prowadzi na szczyt.
Good night and good luck Państwu.