
Przydługie przemówienie marszałek Witek, w którym miała tylko ogłosić termin wyborów, było żenujące. Pełne kłamstw, manipulacji, wypowiedziane drżącym głosem, do tego wyraźnie widać było zdenerwowanie, którego mentorski głos nie zdołał przykryć. Pani marszałek pazurków nie pokazała i zapewne została wezwana na dywanik do Jarosława K. w trybie pilnym. Jednym słowem obóz Zjednoczonej Prawicy zamianą Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego został kompletnie zaskoczony. A może nie tyle samą zamianą, ile świetnym wejściem Trzaskowskiego w prekampanię. Od dziś już bez przedrostka “pre”.
REKLAMA
Plac Wolności Trzaskowskiego.
Kilkanaście dni temu napisałem na Twitterze krótkiego tweeta: “Prekampania, słowo klucz”. Kluczowym właśnie było wejście w kampanię przy jej oficjalnym braku. Trzaskowski wykorzystał tu bezbłędnie swoją funkcję samorządową i nikt inny tego zrobić nie mógł. To kolejna przewaga Trzaskowskiego nad Kidawą-Błońską (choć od “zawsze” powtarzałem, że Polska powinna mieć w końcu prezydenta - kobietę). Ale nic straconego jeszcze.
Myślę, że kluczowym dla tej prekampanii wydarzeniem było wystąpienie Trzaskowskiego w Poznaniu. Wybór miejsca – symboliczny. Samo przemówienie - świetne. Gdzie mógł kandydat Koalicji Obywatelskiej lepiej to zrobić jak nie w Poznaniu na Placu Wolności, naprzeciwko historycznego Hotelu Bazar, na balkonie którego Ignacy Paderewski 26 grudnia 1918 roku rozpalił patriotyczne dążenia Wielkopolan do odzyskania niepodległości? Następnego dnia wybuchło jedyne w historii Polski, zakończone pełnym sukcesem, Powstanie. Rafał Trzaskowski przemawiając do tłumu zgromadzonego na Placu, ten balkon miał cały czas przed oczami.
Wystąpienie Trzaskowskiego zostało bardzo dobrze skonstruowane. Znalazły się w nim słowa ostre (tam, gdzie było to konieczne), ale też i koncyliacyjne. Taki właśnie powinien być Prezydent państwa o aspiracjach większych niż członkostwo w absurdalnym Trójmorzu. Byłem na tym spotkaniu z Rafałem Trzaskowskim, wyraźnie czuło się pozytywną energię wśród zgromadzonych, co bez wątpienia oznacza, że wszyscy kandydaci w wyborach mogą czuć się poważnie zagrożeni. I to właśnie dlatego Elżbieta Witek była tak bardzo zdenerwowana.
W swoim politycznie fatalnym wystąpieniu Witek pokazała jeszcze jedno: udowodniła, że obóz władzy ogarnięty jest kompletną niemocą. Słuchając tej mentorskiej przemowy można było odnieść wrażenie, że to Opozycja rządzi w Polsce od pięciu lat a nie PiS, który ma przecież w swoich rękach wszystkie narzędzia władzy ustawodawczej i wykonawczej. Pamiętam, ile było narzekań, że mały Senat nic nie znaczy, że walec Jarosława K. jest wszechmocny. A tu proszę - okazuje się, że 51 Senatorek i Senatorów, zjednoczonych w jednym bloku (jak dotąd nie do skruszenia), załatwia Jarosława K. na amen i że imposybilizm, to pojęcie dotyczące tej władzy a nie poprzedników.
Andrzej Oczko Wodne Duda.
Tak, ta władza, mimo dysponowania potężnymi w każdym państwie narzędziami władzy jest całkowicie pozbawiona mocy sprawczej. Jedyne, co jej wychodzi, to realizacja powszechnych projektów rozdawnictwa społecznego w postaci programów 500+, wyprawki 300+ i 13 emerytury. Ale od razu powiedzmy sobie jasno – to najprostsze, co można zrobić. Rozdać pieniądze, których w kasie było całe mnóstwo (także dzięki poprzednikom), to naprawdę żadna sztuka.
Tymczasem Andrzej Duda jeździ po kraju i wypisuje w mediach społecznościowych jakieś kompletne farmazony o narodowych inwestycjach, które mają z Polski uczynić potęgę gospodarczą świata. Widzimy go więc u boku premiera (to kolejny bajkopisarz), gdy przechadzają się po największej piaskownicy w Polsce, czyli miejscu, w którym kiedyś tam ma być żeglugowy kanał dla pełnomorskich statków, dziesiątkami zawijającymi do portu w Elblągu, którego nie ma. Do panów Dudy i Morawieckiego mam tylko jedno w zasadzie pytanie: jak głęboki jest Zalew Wiślany i czym pokryte jest jego dno? Dla kolegi pytam.
Gdy tak panowie sobie chodzą po tym piasku, od razu stają mi przed oczami kadry z filmu “Hologram dla króla”, gdy grany przez Toma Hanksa główny bohater filmu stoi na wielkim tarasie jedynego budynku królewskiego kompleksu, a towarzyszący mu arabski dygnitarz ze świty króla wyjaśnia mu plany monarchy, zakreślając ramieniem daleki horyzont. Tu będzie centrum handlowe, tu port, tu hotel, tu miasto, a tu centrum biznesowe. Tak jakoś mi się skojarzyło to oglądanie placu budowy w wykonaniu panów Dudy i Morawieckiego. Uspokoiłem się też od razu, widząc z nimi ministra Gróbarczyka, który jest przecież głównym architektem potęgi promowej Polski na Bałtyku, jak na razie zamkniętej w rdzewiejącej stępce, leżącej bezpańsko na nabrzeżu Stoczni w Szczecinie.
Ale to nie koniec robienia wyborcom gąbki z mózgów. Pan Duda promuje też inny projekt, jeszcze bardziej idiotyczny niż ów przekop. Tym projektem jest Centralny Port Komunikacyjny, jakieś kompletne horrendum. PiS tym Portem chce udowodnić wszystkim niedowiarkom, że budowa mega kompleksu komunikacyjnego za zirka 100 miliardów złotych (3, 4 lata programu 500+) jest możliwa. Pan minister Horała twierdzi nawet, że jest to do zbudowania w rekordowym tempie 3-4 lat. Pan Duda porównuje tę budowę do budowy Gdyni i nazywa to Gdynią II, zapominając, czym była budowa Gdyni dla II RP. I najbardziej żenujące jest to, że tysiące wyborców w te plany wierzy, za nic mając racjonalność. No ale już od dawna wiadomo, że zwolennicy Zjednoczonej Prawicy racjonalność mają za nic.
O sprawności inwestycyjnej tej ekipy świadczy nie tylko owa zardzewiała szczecińska stępka, ale też milion elektrycznych aut – widmo, sto tysięcy mieszkań na papierze czy koleje szybkich prędkości, których nigdy nie będzie (tak długo, jak długo rządzić będzie PiS). Symbolem wiarygodności tej ekipy są też polskie perły w koronie, w rodzaju PLL LOT czy PeKaO S.A. Właśnie dowiedzieliśmy się, że PLL LOT przeznaczone są do upadłości i że powstała już nowa spółka LOT Polish Airlines, która jak na razie wypłaca tylko sowite wynagrodzenia zarządowi. Podobnie ma się rzecz w spółce “budującej” CPK, w której wynagrodzenia zarządu sięgają 40-50 tysięcy złotych miesięcznie. W sprawie PeKaO S.A. wystarczyło zaś jedynie niecałe trzy lata, aby z ceny 123 zł za akcję spaść do 60 zł, czyli zaliczyć spadek wartości spółki z 10,6 mld o ponad 6 mld. Te sześć miliardów złotych, to pieniądze Polaków. Tak wygląda zarządzanie wielkimi spółkami przez tych narodowych nieudaczników. O innych państwowych spółkach nawet nie będę wspominał. A tu pojawiają się nowe plany dla gawiedzi, czyli pomysł Narodowego Holdingu Spożywczego. God save Poland!
PiS-owi wychodzi jeszcze jedno i to nad podziw świetnie. To budowa struktur mafijnych w państwie, różnych dziwnych powiązań finansowych i biznesów robionych nawet podczas pandemii koronawirusa. Przoduje tu rodzina ministra o smutnych oczach spaniela i nie wiadomo, czy jest to bardziej kino w rodzaju “Nietykalnych” czy “Drogi do zatracenia”. Niedawno mistrz blagi i bajkopisarstwa – Mateusz Morawiecki – hymny pochwalne monologizował na cześć owego ministra, podkreślając, że rząd poradził sobie z pandemią dzięki jego wytrwałej pracy 24/7. Można wręcz śmiało powiedzieć, że rząd “wygrał” wojnę z koronawirusem kosztem ponad 200 milionów złotych, które różnymi pokrętnymi drogami przylgnęły do rodziny Szumowskich niczym rzep do ubrania.
Polski 28 Czerwca.
Przed nami wybory prezydenckie. Po blisko 20-minutowym wykładzie (o nieudolności władzy), marszałek Witek wyksztusiła w końcu termin wyborów, który tydzień wcześniej podał Jarosław K. Nic nowego, wiadomo przecież nie od dziś, że prezes traktuje wszystkich wyłącznie instrumentalnie, co pokazał w swoim życiu nieraz.
I tura wyborów odbędzie się 28 czerwca. Zataczając symboliczne koło w tym felietonie, wróćmy do Poznania, od którego zaczęliśmy. Każdy Poznaniak wie, czym jest dla tego miasta data 28 Czerwca – tego dnia wybuchły pierwsze w historii PRL protesty robotników przeciwko komunistycznej władzy.
Nie zapominajmy o tym, idąc do tych najważniejszych od dłuższego czasu wyborów, ważniejszych od wszystkich innych w ostatnim pięcioleciu. Albo uda się wyrwać Polskę z zapaści gospodarczej i światopoglądowej, albo zapadniemy się, jako naród, w mule wsteczności na długie lata.
Good night and good luck.
