Swego czasu Ewa Wójciak stała się celem licznych ataków za nazwanie papieża Franciszka w dość niecenzuralny sposób. Odbyłem z nią niedawno wywiad i dowiedziałem się, że podtrzymuje swoją opinię.
Jacek Tabisz - ateista, poeta, muzyk, publicysta, badacz kultur orientalnych, od 2011 prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.
Zacznijmy od tego, kim jest Ewa Wójciak, bo zauważam, że nie wszyscy mamy czas na kulturę i warto też tłumaczyć rzeczy z pozoru oczywiste. Ewa Wójciak jest dyrektorką Teatru Ósmego Dnia, instytucji będącej rozpoznawalną na całym świecie, jako jeden z najlepszych i najbardziej nowatorskich teatrów polskich. Przykładowo – miałem okazję spędzić dwa miesiące wśród aktorów i filmowców na dalekiej i egzotycznej Sri Lance i to, co znali oni polskiego, sprowadzało się do pięciu pojęć – Grotowski, Rybczyński, Wajda, Teatr Ósmego Dnia i Kieślowski. Teatr Ósmego Dnia wyrósł na inspiracjach związanych z Teatrem Grotowskiego. O ile jednak Grotowski fascynował się raczej tematami archetypiczno – metafizycznymi i podstaw dla swojej wyjątkowej metody aktorskiej szukał między innymi w Indiach, o tyle Teatr Ósmego Dnia skupił się na kwestiach polityczno – społecznych i to w czasach, gdy takie zainteresowania były aktywnie prześladowane przez władze komunistyczne. Sławne poznańskie „Ósemki” niemal przestały istnieć pod wpływem reminiscencji stanu wojennego.
Czy niepodległość naszego kraju przyniosła zmianę? Niestety nie na długo. Starczyło się źle wyrazić o papieżu Franciszku, aby dyrektorka Teatru Ósmego Dnia spotkała się z silną niechęcią władz miasta Poznania. Przykładowo – uniemożliwiono wyjazdy prestiżowych „Ósemek” za granicę. Ewa Wójciak naginała jak mogła ten zakaz, co zostało skrzętnie wykorzystane przy jej zwalnianiu.
Środowiska laickie i ateistyczne podejrzewają jednak z dużą dozą pewności, że główną i jedyną przyczyną zwolnienia Ewy Wójciak były „złe słowa” o papieżu Franciszku. Jak widzimy jest teraz moda na tego typu „proste gesty”, na symbole, sytuacje alegoryczne i tychże obronę. Zwolnić osobę zasłużoną za parę słów, to tak samo jak spalić tęczę. Proste, destrukcyjne i radykalne działania sprawiające niestety radość niektórym moim rodakom... A nawet przynoszące głosy wyborców określonego sortu...
Za obrazę głowy państwa, jaką jest papież, został już skazany Urban. Na szczęście nie stracił pracy, bo, jak to on, sam sobie jest panem. Ewa Wójciak, jedna z największych polskich artystek, nie ma niestety tej szczęśliwej niezależności w swojej pracy. Jeśli zaś chodzi o owe papieskie „głowy państwa”, to zauważmy, jak często obraża się w Polsce głowy innych, bardziej realnych niż Watykan państw... Lewica niejedno już gorzkie słowo wyraziła na temat prezydentów USA. Na chwilę obecną większość Polaków nie zostawia suchej nitki na Putinie. Porównuje się go na przykład z Hitlerem. Oczywiście, obecna sytuacja w pewnym stopniu uzasadnia moim zdaniem te porównania, i to chyba w oczach większości Polaków. Ale jeśli chcemy traktować rzecz całą poważnie, to na jedną osobę skazaną za „obrażanie głowy państwa Watykan” powinno przypadać po setce takich, którzy karani są za obrażanie Putina, Obamy, a do tego można dodać też kanclerz Niemiec, premiera Izraela i wielu innych czołowych polityków obcych państw.
Problemem z którym boryka się dyrektorka Ewa Wójciak nie są jednak kary sądowe, ale zupełnie pozaprawne szykany. Prezydent miasta Poznania, pan Grobelny, jako główne powody jej zwolnienia, obok silnej aluzji do krytyki papieża Franciszka, podał wyjazdy trupy teatralnej za granicę, jak i złamanie praw autorskich, będące po prostu efektem nieporozumienia z dawnym współtwórcą teatru. I to wystarczyło, aby próbować zniszczyć jedno z najciekawszych polskich przedsięwzięć artystycznych, które cudem przetrwało szykany w czasach PRL.
Ewa Wójciak, zdając sobie sprawę z tego, że bez niej teatr nie może istnieć, nadal jest oczywiście jego dyrektorką. Tak przynajmniej traktują ją pozostałe „Ósemki” i wszyscy miłośnicy Teatru Ósmego Dnia. W dniach od 19 października do 16 listopada planowany jest w Teatrze Ósmego Dnia Festiwal Okupacyjny. Aktorzy i przyjaciele teatru zbierają środki na to przedsięwzięcie pod tym adresem. Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów również weźmie udział w Festiwalu Okupacyjnym Ósemek, realizując zresztą projekt planowany z Ewą Wójciak już od prawie roku, zanim jeszcze władze miasta Poznania usunęły ją z zajmowanego stanowiska, na którym jest niezastąpiona.
Przejdźmy jednak do papieża Franciszka. Ma on bez wątpienia moc oczarowywania części liberalnych katolików i wierzących w humanistyczną ewolucję Kościoła świeckich humanistów. W sieci nie brakuje licznych dowodów na nagłe „nawrócenia” środowisk dawniej raczej antyklerykalnych (często dużo bardziej antyklerykalnych niż niżej podpisany). Z mojej perspektywy przejawem takiego nawrócenia jest na przykład redaktor naczelny portalu Racjonalista.pl, Mariusz Agnosiewicz. Pisze o tym w tym miejscu.
Oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania, choć niektórzy, tak jak Ewa Wójciak, słono za to płacą. Dla mnie jednak nie ulega wątpliwości, że Kościół wraz z papieżem Franciszkiem stworzył nową sytuację PijaRową. Trwa zabawa w złego i dobrego policjanta. Kto się interesuje papieżem Franciszkiem, słyszy tysiące rzeczy o nowych reformach, o zmianie kursu, o otwarciu się Kościoła. Jednocześnie budowane jest wrażenie, iż papież Franciszek nie ma żadnego wpływu na biskupów, a nawet proboszczów Kościoła, rozsianych po całym świecie. Na szczęście coraz więcej fanów papieża zwraca uwagę na niekonsekwencję jego słów i przebijający się z nich mimo starań konserwatyzm, nie taki znów różny od tego wyznawanego przez dwóch poprzednich papieży.
Ewa miała to szczęście (bo wiedza to zawsze jest szczęście, nawet jeśli to wiedza bolesna i komplikująca życie), że znalazła się w Chile i Argentynie, gdzie zapoznała się z działalnością junt wojskowych, sposobami, w jakie mordowały one i torturowały ludzi. Spotkała się z matkami szukającymi po latach ciał swoich zamordowanych synów i córek. Nie tylko się z nimi spotkała, ale nawet dla nich grała. Nie tylko „nawet”, ale „przede wszystkim” grała dla nich i spotkała się z ich wdzięcznością za artystyczny wyraz ich cierpienia, w którym nie znalazły kłamstwa ani sztuczności.
Zaraz po wyniesieniu Kardynała Bergoglio na tron papieski znikły z większości miejsc w sieci wątpliwości jego dotyczące. Zdjęcie wystawiane w muzeum prześladowań junty argentyńskiej, a świadczące naocznie o związkach robiącego wielką karierę Bergoglio z juntą argentyńską, nagle w setkach miejsc sieciowych zostało obwołane fałszywką. Kilka miesięcy później zaczęto kreować papieża Franciszka na swoistego „Konrada Walenroda” argentyńskiego Kościoła. Określenie jakiego użyła Ewa Wójciak dowiedziawszy się o tym, kogo wybrano na głowę państwa Watykan, było dość adekwatne wobec setek niejasności ciążących na kardynale Bergoglio.
Przypomnę, że w czasach junty działały w Argentynie dwa Kościoły. Piewszy oficjalny, zbratany z juntą do tego stopnia, że pomagający jej w torturach i morderstwach, oraz drugi, zwalczany między innymi przez Jana Pawła II, mocno lewicowy i prześladowany razem ze świeckimi działaczami argentyńskiej lewicy, na których junta dokonywała ludobójstwa. Jak zauważa Ewa Wójciak, nawet jeśli kardynał Bergoglio nie zabił nikogo osobiście, to i tak skrajnie nieetyczne było robienie kościelnej kariery w tych czasach i w tym miejscu. O tym, że kardynał Bergoglio bynajmniej się nie „zaszył” świadczy jego uwielbienie dla Jana Pawła II, który przecież z dwóch argentyńskich Kościołów wybrał ten prześladujący, a nie ten prześladowany i aktywnie ten oficjalny Kościół wspierał. Czy "ukryty opozycjonista" Bergoglio stawiałby sobie Jana Pawła II za wzór w takich realiach?
Jak stwierdziła w wywiadzie Ewa Wójciak, „katolicy powinni się wstydzić takiego papieża”. Jej oponenci zwracają jednak uwagę, iż sytuacja wtedy nie była czarno – biała, w końcu Jan Paweł II też wywodził się z kraju, gdzie prześladowano opozycję i nie było demokracji. Abstrahując od tego, że Jan Paweł II jest w Polsce postacią paradoksalnie nieznaną i przypisuje mu się same cnoty zapominając o licznych cieniach (polecam gorąco zbiór artykułów „Ojciec Nieśmięty” pod redakcją Piotra Szumlewicza, tu Piotr mówi o tym), to jednak kardynał Wojtyła zajął miejsce św. Piotra (jak przynajmniej wierzą katolicy) w zupełnie inny sposób i w innych okolicznościach niż kardynał Bergoglio. Kościół polski nie był aż tak 100% opozycyjny, jakby chciało wierzyć wielu polskich katolików, ale jednak nie współpracował na tę skalę i w tak zgubny sposób z dyktaturą, jak to miało miejsce w Argentynie. Prześladowania opozycji w Argentynie ogólnie były bez porównania gorsze niż w PRL.
Daleki jestem od wypominania innym przeszłości. Ludzie się zmieniają, choć jeśli rzeczywiście dopuścili się zbrodni, to jednak powinni zostać osądzeni. Jednak z tego co rozumiem, dla katolików papież jest następcą Jezusa na ziemi, autorytetem moralnym, przywódcą duchowym etc. Dlatego Ewa Wójciak ma moralne prawo twierdzić, iż „katolicy powinni się wstydzić papieża Franciszka”. Jedna to bowiem rzecz nie popełnić przestępstwa karanego sądownie, a druga to znaleźć się w bardzo niewłaściwej etycznie roli w sytuacji dyktatury, tortur i ludobójstwa.
Co to obchodzi nas, ateistów? Po pierwsze magii PijaRu papieża Franciszka uległa część naszego środowiska. Po drugie nie jest dla nas zupełnie nieistotne, kto jest autorytetem dla naszych katolickich sąsiadów, kolegów, przyjaciół i członków rodziny. Ma to przecież wpływ również na nasze życie...
Na koniec zapraszam wszystkich do obejrzenia wywiadu zrealizowanego przez telewizję Racjonalista.tv w piękne, letnie popołudnie na rogatkach Łodzi. Nawet jeśli nie zgodzicie się z Ewą Wójciak, z pewnością warto przemyśleć to, co mówi.