Jeszcze miesiąc temu sondaże zrównywały poparcie dla PiS i PO. Od tego czasu wydarzyło się kilka rzeczy. PiS dalej szedł w stronę ograniczenia niezależności sądów, co budzi we mnie sprzeciw. Z drugiej strony premier Beata Szydło wypowiedziała się w temacie bezradności Unii Europejskiej wobec słabej integracji muzułmanów, zaś prezydent Donald Tusk i większość opozycji wyraziła mocne poparcie dla przyjmowania imigrantów muzułmańskich do Polski.
Jacek Tabisz - ateista, poeta, muzyk, publicysta, badacz kultur orientalnych, od 2011 prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.
Okazało się, że kwestia niezintegrowanej mniejszości muzułmańskiej w Europie jest bardzo ważna dla Polaków. 70% lub nawet 80% Polaków jest przeciwko przyjmowaniu imigrantów muzułmańskich do Polski na zasadach sugerowanych przez Unię Europejską i to pomimo tego, że poparcie Polaków dla Unii Europejskiej jest wysokie, jedne z najwyższych w Europie.
Niestety, opozycja nie bierze pod uwagę tych statystyk. Wielu liderów opozycji zachowuje się tak, jakby idee bądź ideologie kołaczące się w ich głowach były znacznie ważniejsze od wyborców. Zamiast być politykami, osobami walczącymi o poparcie szerokich mas, stają się moralistami i nauczycielami. Przekaz jaki coraz częściej dochodzi do większości Polaków ze strony opozycji brzmi mniej więcej tak: „wstydźcie się, jesteście złymi ludźmi, wasz strach przed islamem jest podły i was ośmiesza. To przykre, że Europa przyjęła do swojego grona takich dzikusów i chamów.” No cóż… Wygrać wybory z takim przekazem to jak wierzyć w cuda.
Czy strach Polaków przed masowym napływem muzułmanów jest przejawem barbarzyństwa, chamstwa i zaściankowości? Nie uważam tak. Europa ewidentnie nie radzi sobie z integracją muzułmanów. Ogromne ilości nowo przyjmowanych szkodzą też muzułmanom, których rodziny przybyły wcześniej i którzy się zintegrowali z Europą. Oni sami o tym mówią i piszą, lecz mało kto ich słucha. Najbardziej odrzuconymi przez polityczną poprawność są liberalni muzułmanie i eksmuzułmanie żyjący w Zachodniej Europie. Wystarczy słuchać i czytać Kacema El Ghazzali czy Ayaan Hirsi Ali, oraz wielu (niestety nie dość wielu) im podobnych. Znajdziecie ich zresztą w naszych mediach – my walczymy o ich głos!
Obecnie brakuje ze strony opozycji choćby wyważonych opinii typu: „my też boimy się nieintegrujących się muzułmanów, ale trzeba dać coś UE, przyjąć jakąś grupę i dalej brać udział w debacie na ten temat, nie tracąc pozycji w Europie”. Nie. Opozycja już tak nie powie. Dominuje przekaz typu: „Polacy, wy hołoto, jak śmiecie być ksenofobami, nazistami, rasistami etc.”. Do tego dochodzi argument całkowicie przekreślający ideę Unii Europejskiej, czyli zrównujący Polaka mieszkającego we Francji czy w Portugalii z nielegalnym często imigrantem z Pakistanu czy Algierii. A przecież to, że we Wrocławiu mieszkają, pracują bądź studiują Hiszpanie, Anglicy, Niemcy czy Francuzi wynika z tego, że mamy wzajemne zobowiązania i równe prawa w całej UE. To, co wolno Polakowi we Francji wolno Francuzowi w Polsce. Natomiast prawie niczego nie wolno ot tak Polakowi czy Francuzowi i w Pakistanie czy w Somalii. Nie możemy tak po prostu tam sobie zamieszkać, podjąć pracy, zbudować kościoła czy siedziby zrzeszenia ateistów. Nie przysługuje nam wsparcie socjalne, nie ma tam organizacji monitorujących to, czy jesteśmy traktowani sprawiedliwie. Nic dziwnego – Pakistan czy Somalia nie należą do Unii Europejskiej, nie mamy żadnych tego typu umów z Somalią czy Pakistanem.
Niepowodzenie integracji muzułmanów w Europie to ogromnie poważny problem. Moim zdaniem dużo poważniejszy od dochodzenia czasem do władzy na Zachodzie populistów. Istotą problemu z fiaskiem integracji większości muzułmanów w Europie nie jest terroryzm, ale coraz większa ilość obywateli Francji, Belgii czy Niemiec, którzy stawiają radykalną i średniowieczną w swoich wizjach społecznych religię ponad prawem świeckim i ponad przynależnością państwową.
Osoby, które widzę ten problem i starają się go za wszelką cenę uniknąć, nie są rasistami. Wmawianie tym ludziom rasizmu jest naprawdę nieuczciwe. Większość Polaków nie ma nic przeciwko imigrantom. Nie żądamy wydalenia z kraju Wietnamczyków czy Ukraińców. Miewamy czarnych polityków władzy centralnej i czarnych polityków samorządowych. Są nawet czarnoskórzy narodowcy w Polsce. Podam zresztą przykład – mam czarnoskórego znajomego, który podjął pracę we Wrocławiu i chciał wynająć mieszkanie. Miał z tym problem, zwłaszcza, że nigdy nie był poza Afryką i był bardzo afrykański w wyglądzie i zachowaniu. Chodził nawet w nietypowych dla Wrocławia ubraniach. Spytałem go: „A powiedziałeś ludziom, u których szukasz stancji, że jesteś pastorem chrześcijańskim?”. Nie było to kłamstwo, bo rzeczywiście nim był i jego bliżsi znajomi wrocławianie skarżyli się na to, że czasem próbuje ich nawracać. Następnego dnia ów znajomy Afrykańczyk przybył do mnie i podziękował mi – „Powiedziałem, że jestem chrześcijaninem i od razu znalazłem miejscówkę”. Nie chodzi zatem o kolor skóry, czy pochodzenie etniczne. Żal mi oczywiście uczciwych muzułmanów, że mają problem w Europie, ale częścią tego problemu jest bezrefleksyjne otwarcie się Europy na często zupełnie przypadkowych przyjezdnych ze świata islamu.
Opozycja może zatem nadal łajać Polaków za ich rzekomy rasizm. Może nadal czepiać się wszystkiego, jak choćby słów premier Beaty Szydło z Auschwitz, które moim zdaniem zostały nadinterpretowane. A nie jestem żadnym obrońcą polityków PiS, wręcz przeciwnie, od lat jestem w ostrej opozycji wobec tej partii, dlatego między innymi piszę ten tekst. Swoją drogą słowa Szydło z Auschwitz zyskują jeszcze kolejny wymiar, wyparty przez lewicę. Otóż bowiem największymi ofiarami bezrefleksyjnej polityki migracyjnej UE są francuscy Żydzi. Padają oni często ofiarami antysemitów muzułmańskich i jest pewne, że kolejne niesprawdzone i niezintegrowane fale muzułmanów zmiotą po prostu z powierzchni ziemi tę największą żydowską diasporę w Europie. (Dodam na marginesie, że w Zachodniej Europie antysemityzm radykalnej lewicy bywa silniejszy od antysemityzmu radykalnej prawicy). Zatem nawet gdyby okazało się, że premier Szydło w Auschwitz rzeczywiście chodziło o imigrantów muzułmańskich w Europie (co jednak nie wynika z jej słów w możliwy do udowodnienia sposób), to i tak część francuskich Żydów raczej przyklasnęłaby tym słowom, niż je potępiła. Ale cóż – opozycja może łajać Polaków za najczęściej nadinterpretowany rasizm, albo może też zastanowić się nad tym, czego chcą wyborcy i nie wywyższać się (często niesłusznie) ponad ludzi, od których przecież zależy jej dalszy los.