rocznik 1973, prawnik, Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Zjednoczonej Prawicy
Premier dokonując rekonstrukcji rządu ponownie wykazał się krótką pamięcią. Tak jak o obietnicach wyborczych, tak samo zapomniał o wątpliwych osiągnięciach swoich ministrów. Przykładem może być pozyskany z SLD, niegdyś zawzięcie krytykujący Donalda Tuska, obecny jeszcze Minister Zdrowia, Bartosz Arłukowicz. Nie ma najmniejszego sensu mówić o tym, jaki jest stan służby zdrowia, bo o tym dobrze wie każdy, kto nie miał szczęścia i musiał korzystać z pomocy medycznej w naszym kraju. Lepiej powiedzieć o sprawach, które umykają powszechnej uwadze, a obchodzony dziś, Światowy Dzień Rzucania Palenia wydaje się być doskonałą do tego okazją.
Raport NIK
Tak jak należy rzucić palenie, tak należy wyrzucić ministra Arłukowicza z rządu. Wystarczającym do tego powodem jest raport NIK-u dotyczący realizacji rządowego programu zdrowotnego o nazwie - Program Ograniczania Zdrowotnych Następstw Palenia Tytoniu. Ocena Najwyższej Izby Kontroli była druzgocąca. Cele programu nie zostały zrealizowane, bo wbrew ustawowemu obowiązkowi nie zapewniono właściwego finansowania. Zgodnie z art. 4 ust 3 ustawy antynikotynowej miał on być „finansowany z budżetu państwa w wysokości 0,5 proc. wartości podatku akcyzowego od wyrobów tytoniowych”. Wydatki z budżetu państwa w wynosiły 2010 r. - 1 046 tys. zł zamiast 87 181,5 tys. zł, a w 2011 r. 915,5 tys. zł zamiast 91 320,8 tys. zł. Oznacza to, że na realizacje polityki antynikotynowej przekazano tylko ok. 1% środków, które powinny być przekazane. Co stało się zresztą?
Przerzucanie się winą
Udzielając Najwyższej Izbie Kontroli wyjaśnień Minister Zdrowia, przerzucając odpowiedzialność na Ministra Finansów stwierdził, że: „wobec wymogów Ministerstwa Finansów stosowanych rokrocznie przy konstrukcji ustawy budżetowej, wydatki pozapłacowe pozostają z reguły na poziomie poprzedniego roku, o ile nie ulegają zmniejszeniu Zatem przepis istniejący w ww. ustawie jest praktycznie martwy. Reasumując, należałoby wykreślić z ustawy przepis o 0,5% wartości podatku akcyzowego lub doprecyzować jego brzmienie”. Zatem, w tym miejscu chciałbym zaapelować do Ministra Zdrowia o to, aby wystąpił on do posłów popierających rząd o uchylenie lub doprecyzowanie tego przepisu. Czy wystarczy Ministrowi odwagi?
Ministra nie stać na profilaktykę, a czy Polaków stać na utrzymywanie koncernów tytoniowych?
Wątpię. Gdyby przepis uchylono dla wszystkich stałoby się już jasne, że Minister Zdrowia zamiast dbać o zdrowie Polaków dba o kalkulacje Ministra Finansów. Jeśli przepis zostałby doprecyzowany, Minister utraciłby mało logiczną wymówkę i nie mógł mówić, że brak pieniędzy wynika z powodu nieprecyzyjnych przepisów. Niezależnie od pokrętnych usprawiedliwień skala problemu jest ogromna. Co roku w Polsce z powodu chorób odtytoniowych umiera ponad 80 tysięcy osób. Na skutek biernego palenia (dot. osób, które nie palą, ale są narażone na wpływ dymu tytoniowego), każdego roku umiera 8 tys. osób, co stanowi liczbę dwukrotnie większą niż liczba ofiar ginących w wypadkach drogowych w Polsce. Dodatkowo, regularnie narażonych na bierne palenie jest ponad 4 mln dzieci. Zatem, jeśli chodzi o śmiertelność, to w trakcie dwóch lat urzędowania Bartosza Arłukowicz, w dobie niżu demograficznego, na skutek palenia, z mapy Polski zniknęło miasto wielkości Olsztyna. Poza tym, wpływy z akcyzy od wyrobów tytoniowych nie pokrywają kosztów leczenia chorób wywołanych paleniem, nie mówiąc już o kosztach społecznych, co dowodzi większej dbałości o interesy koncernów niż o zdrowie Polaków.
Lepiej zapobiegać niż leczyć
Gdyby Minister Zdrowia była dobrym ministrem wiedziałby, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Koszty leczenia związane z używaniem wyrobów tytoniowych wynoszą ok. 18 miliardów zł rocznie. Dodatkowo szacuje się, że koszty niemedyczne (obniżona produktywność, absencja) wynoszą ok. 15 miliardów rocznie. Natomiast Centrum Onkologii – Instytut w Warszawie wskazuje, że straty wynikające z utraty zdolności produkcyjnych i konsumpcyjnych przez osoby zmarłe przedwcześnie (tj. w wieku produkcyjnym) w 2010 r., z powodu chorób wywołanych paleniem tytoniu sięgały 25 miliardów złotych.
Niestety tak jak palenie jest szkodliwe dla zdrowia, tak polityka rządu jest kosztowna i szkodliwa dla państwa. Na koniec warto przypomnieć, że palenie znacząco obniża płodność, a tym samym znacząco wpływa na podniesienie kosztów innego, sztandarowego programu zdrowotnego. Jeśli Minister Zdrowia nie potrafi pomóc Polakom w rzucaniu palenia, to niech przynajmniej sam rzuci palenie.