Reklama.
Jednocześnie przychody z prywatyzacji w ciągu ostatnich 5 lat wyniosły 53 mld zł, wpływy z dywidendy i zysku NBP 38 mld zł (w latach 2008-2011 roku). Warto też zwrócić uwagę, że w latach 2008-2012 zadłużenie sektora finansów publicznych wzrosło z 601 mld zł do 859 mld, czyli o ponad 250 mld zł.
Roczne dochody budżetu państwa w 2008 roku wyniosły 247 mld zł, a na bieżący rok są planowane na poziomie 299 mld zł, czyli o ponad 50 mld zł więcej. W tym czasie znacząco wzrosły między innymi wpływy z podatku PIT, jak też VAT (podwyższony z 22 na 23%) i akcyzy.
Jeżeli z Unii otrzymujemy dziesiątki miliardów złotych rocznie, nasze zadłużenie rośnie w błyskawicznym tempie, a wpływy z podatków do budżetu są coraz wyższe, to zgodnie z obietnicami wyborczymi premiera powinno nam się żyć lepiej. Czy tak się dzieje?
Według najnowszych danych GUS tylko w styczniu bieżącego roku liczba bezrobotnych wzrosła o ponad 150 tys. i przekroczyła 2,3 mln osób. Eksperci przewidują, że w marcu stopa bezrobocia może przekroczyć 15%. Jednocześnie w ciągu ostatnich kilku miesięcy spadały realne płace wielu milionów Polaków. Odnośnie poziomu płac Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej i niestety dystans wobec państw zachodnich wcale nie zmniejsza się.
Warto też pamiętać, że fundusze unijne i wzrost długu publicznego nie wiązały się z poprawą sytuacji najbiedniejszych Polaków. Wciąż blisko 20% Polaków żyje w ubóstwie, a ponad 2 mln wegetuje poniżej minimum egzystencji. Co gorsza, tylko w 2011 roku przybyło ponad 300 tys. osób żyjących w skrajnym ubóstwie.
Ale to nie wszystko. Rząd masowo likwiduje szkoły i połączenia kolejowe. Ogranicza liczbę szpitali i tnie wydatki na projekty infrastrukturalne. W latach 2008-2012 ekipa Donalda Tuska znacząco zmniejszyła (w stosunku do PKB) wydatki na emerytury, renty, walkę z bezrobociem, opiekę zdrowotną, pomoc społeczną i świadczenia rodzinne. Na niezmienionym poziomie utrzymały się jedynie koszty administracji.
W tej sytuacji zadajemy premierowi zasadnicze pytanie: skoro do kasy państwa zewsząd płyną olbrzymie pieniądze, to dlaczego ludziom nie żyje się lepiej? Na co Pan przeznacza rosnące zadłużenie kraju? Gdzie się podziewają dziesiątki miliardów złotych, które otrzymuje Pan od Unii Europejskiej? Dlaczego fundusze unijne nie przekładają się na poprawę warunków życia większości Polaków?