Rząd nie zaspokaja podstawowych potrzeb polskich obywateli, skazuje ich na niepewność, biedę, bezrobocie. Wielu z nich zmusza do emigracji zarobkowej. Zamiast tworzyć godne warunki życia w kraju, oczekuje, że władze innych państw europejskich zadbają o naszych obywateli.
OPZZ z nieufnością wysłuchuje kolejnych apeli przedstawicieli polskich władz adresowanych do władz brytyjskich. „Jeśli Polak jest brytyjskim podatnikiem, to chyba z prawem do ulg i przywilejów? Zresztą, Rodacy, wracajcie” – napisał minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski. Oczywiście, nie ulega wątpliwości, że władze państw Unii nie powinny dyskryminować pracowników żadnego państwa. Nie podobają się nam antyimigranckie deklaracje brytyjskiego premiera. Polskie związki zawodowe na co dzień walczą o prawa swoich rodaków za granicą, podejmując wspólne akcje z tamtejszymi związkowcami.
Jednocześnie trudno nam bezkrytycznie przyłączyć się do apelu Sikorskiego. Z jakiego powodu Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii mieliby wracać do ojczyzny? David Cameron to prawicowy premier jednego z najbardziej liberalnych gospodarczo krajów Unii Europejskiej. Godzinowa płaca minimalna w Wielkiej Brytanii przekracza 30 zł, a w Polsce rząd nie chce się zgodzić na 11 zł, akceptując śmieciowe warunki pracy i płacy. Polski pracownik przeciętnie zarabia na wyspach ponad 4 razy tyle, co w Polsce, a do tego ma zagwarantowane świadczenia społeczne, które są u nas traktowane jako relikt socjalizmu. Obecnie polscy rodzice w Wielkiej Brytanii otrzymują na pierwsze dziecko około 500 zł miesięcznie. Nasi pracownicy mają też na wyspach świetny system opieki zdrowotnej, dodatki do mieszkań i inne świadczenia pozwalające na godne życie.
Co mają do zaoferowania Tusk z Sikorskim? Akcję „Orzeł może”? „Zieloną wyspę”? Elastyczne zatrudnienie? Jesteśmy przeciwni cięciom brytyjskiego rządu, ale kluczowe jest dla nas, aby polski rząd zmienił swoją politykę tak, żeby polscy obywatele nie musieli emigrować za bardziej godnym życiem. Jeżeli w Polsce będą godne płace, stabilne zatrudnienie, wysokie świadczenia społeczne, dostępne mieszkania, to Polacy przestaną uciekać z kraju. Póki co nikt nie przyjedzie na wezwanie Radosława Sikorskiego ani nawet apel premiera.