Pomorze to region niepokorny, zarówno w epoce PRL-u, jak i w czasie "dobrej zmiany". Zapisał piękną kartę przeszłości, a w wyborczym roku 2015 nie dał się zwieść tępej, kłamliwej propagandzie PiS. Zatem popadł w niełaskę. Jest na to wiele dowodów, które poprzedzały pamiętne pogróżki pod adresem "warczących" regionów.
To, że gospodarcze lokomotywy regionu - Lotos i Energa, poddane zostały bezwzględnej kolonizacji, to jest norma krajowa PiS. Tak samo, jak haracz ok. 70 mln zł na Polską Fundację Narodową, która zniesławiała polskie sądownictwo, zamiast promować Polskę. Ale już próba łączenia Lotosu z Orlenem, wbrew protestom, wygląda na polityczny odwet.
Personifikacją polityki kadrowej PiS jest dawny wójt Pcimia Obajtek, który najpierw dopadł i wyczyścił Agencje Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, co opóźniło dopłaty dla rolników, potem czyścił Energę, jako jeden z 7-miu rotacyjnych prezesów. Teraz jego miotła zamiata Orlen, bo żadna praca nie hańbi!
Cierpią priorytety transportowe regionu, w tym kluczowa droga ekspresowa S6, łącząca Trójmiasto z Szczecinem. Dla obecnej władzy priorytet kończy się w Słupsku. Losy odcinka Lębork-Trójmiasto są niewiadomą, po zapowiedzi budowy w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego.
Zdziwiło to Komisję Europejską - o czym wiem, bo interweniowałem. PiS pozbawił także finansowania unijnego Obwodnicę Metropolitalną Trójmiasta. A nie jest to ugrupowanie, które łatwo pozyskuje partnerów prywatnych, uprawiając re-nacjonalizację.
Widząc złą wolę władz centralnych w finansowaniu niepokornych regionów cieszę się że 40 proc. polskiej koperty spójności na lata 2014-20 udało się przekazać w gestie 16 regionów. W tym 1.8 Mld euro dla Pomorza. Dzięki temu nasz Urząd Marszałkowski może realizować regionalne priorytety, przy wtórze najazdu CBA i innych kontroli, które umilają życie naszym samorządom.
Niestety, interwencje rządowe w sprawy Pomorza nie ograniczają się do finansów. Ministrowie Gliński i Sellin, którzy mają na sumieniu wybitne placówki polskiej kultury, z werwą godną PRL-owskiego politruka zabrali się za Muzeum II Wojny Światowej. Najmądrzejsze z wojennych muzeów, bo pokazywało wojnę jako śmierć i zniszczenie. Czyli pokazywało prawdę, którą dziś potwierdzają obrazy z Syrii, czy Jemenu. Ale to nie pasuje do prawdy PiS-u.
Nie pasuje też „Solidarność”, czyli bezkrwawa droga do wolności. Zatem trzeba zmniejszyć dotacje do Europejskiego Centrum Solidarności, bo tam króluje Wałęsa, a to utrudnia pisanie historii na nowo, z Kaczyńskimi w roli głównej. Są też drobne złośliwości, jak choćby wyprowadzka Polskiej Agencji Kosmicznej z Gdańska do Warszawy...
Na szczęście, Unia Europejska jest solidarna z Pomorzem, czego przejawem jest uruchomienie Funduszu Solidarności na pokrycie strat wywołanych przez nawałnicę z sierpnia 2017 roku. Nie było łatwo wymusić na opornym rządzie, by aplikował do Brukseli. Pilotowałem sprawę w Parlamencie Europejskim, by uniknąć zwłoki.
Teraz martwi to, że te ok. 50 mln zł znalazło się w rękach administracji PiS, w tym wojewody, zapamiętanego jako osoba obojętna wobec ludzkiego nieszczęścia na terenach dotkniętych katastrofą. Pomorze pamięta!